Pogrzeb Mieczysława Mazura odbędzie się w środę 6 listopada 2024 roku. Nabożeństwo żałobne odprawione zostanie o godz. 10.00 w Kościele Wniebowzięcia Maryi Panny przy ul. Trakt Lubelski 157 w Wawrze pod Warszawą, pogrzeb na Cmentarzu przy ul. Cylichowskiej.
Cześć Jego pamięci!
Paweł Brodowski
W dn. 31 października 2024 roku o 6:00 rano, po długiej i ciężkiej chorobie, zmarł w Międzylesiu pod Warszawą Mieczysław Mazur, jeden z najwybitniejszych polskich muzyków jazzu tradycyjnego, pianista wirtuoz, mistrz ragtime’u i stride piano, organista, kontrabasista, kompozytor, aranżer. Miał 80 lat.
Urodził się 5 grudnia 1943 w Sosnówce w kieleckiem. W Warszawie ukończył Podstawową Szkołę Muzyczną w klasie skrzypiec i fortepianu oraz Średnią Szkołę Muzyczną w klasie kontrabasu, a następnie, w Krakowie, Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w klasie kompozycji.
Jako pianista jazzowy zadebiutował w lutym 1965 roku w zespole Ragtime Jazz Band, zajmując miejsce Wojtka Kamińskiego (który wyjechał do Finlandii). Ragtime Jazz Band z Mieczysławem Mazurem na fortepianie zdobył w marcu 1965 roku na festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu pierwszą Złota Tarkę, ex-aequo z zespołem Flamingo z Gdańska. Mietek Mazur był wielkim odkryciem, natychmiast zwrócił na siebie uwagę. Pod koniec 1965 roku został przedstawiony w miesięczniku „Jazz” w rubryce „Ci, na których liczymy”. Zabłysnął talentem pianistycznym, błyskotliwą techniką i stylowością gry (w Stodole mówiono o nim „polski Fats Waller”). Miał słuch absolutny. Objawił się także jako utalentowany kompozytor, pisząc dla RJB nagrane dla radia takie utwory jak „Ragtime na dwie ręce” czy „Etiuda Ragtime”. W 1966 roku zdobył na festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu nagrodę za kompozycję (jury obradowało pod przewodnictwem Adama Sławińskiego). Obok Fatsa Wallera Jamesa P. Johnsona, jego wielkim idolem był również Oscar Peterson.
Przez wiele lat był (z przerwami) członkiem zespołu Old Timers, gdzie również wszedł na miejsce Wojtka Kamińskiego. Z Old Timersami pod wodzą trębacza Henryka Majewskiego, najlepszym i najważniejszym polskim zespołem tradycyjnym tamtych lat, występował w kraju i za granicą, a także nagrał tak ważne płyty jak „Jazz Jamboree 68” (cztery utwory), „Old Timers with Sandy Brown” (Polish Jazz vol. 16, 1968), Old Timers „Hold the Line” (Polish Jazz vol. 30, 1972), „Wild Bill Davison with Old Timers (Poljazz, 1976).
W okresie 1969-70 prowadził własny kwartet. Współpracował z grupą Royal Rag. Często występował także solo. W 1971 r. nagrał autorski LP Mieczysław Mazur „Rag and Swing Time”, wydany przez Polskie Nagrania w prestiżowej serii Polish Jazz jako vol. 27. Na płycie tej znajduje się kilkanaście utworów, w tym trzy standardy („Shine”, „After You’ve Gone”, „China Boy”), wszystkie pozostałe to ragtime’owe kompozycje Mazura (m.in. „Bramkarze”, „Dziurawe kalosze”, „Niedobra wróżka”, „Przeprowadzka”).
Od 1983 r. grał z duecie z suzafonistą Andrzejem Jastrzębskim, tworząc Ragtime Duo lub Ragtime Duo + 1, w którym występowali okazjonalnie m.in. Helena Mieszkuniec - voc, Henryk Stefański - g, Henryk Majewski - tp, Jerzy Bartz - perc.
Pod koniec tamtej dekady przez kilka lat był organistą w kościele św. Trójcy na Solcu w Warszawie. W 2002 wystąpił na Old Jazz Meeting w Iławie w duecie fortepianowym z Wojtkiem Kamińskim. W 2005 roku wziął udział w specjalnym koncercie w Teatrze Sabat w Warszawie, grając w duecie z Krzysztofem Karpińskim, w sekcji: Zbigniew Wegehaupt - b, Sebastian Frankiewicz - dr). Koncert ten został zarejestrowany i wydany na CD „Piano Jazz Trio – Live” (trzecim pianistą był Krzysztof Sadowski). W 2013 wystąpił w Iławie solo świętując swój jubileusz 70. urodzin i 50-lecia pracy artystycznej. Otrzymał Honorową Złotą Tarkę.
Pianistą był rewelacyjnym, jako wykonawca ragtime’ów – w Polsce jednym z najlepszych, człowiekiem wyciszonym, niezwykle skromnym. Pozostawił żonę i czworo dzieci, dwie córki i dwóch synów.
Paweł Brodowski
Krzysztof Adamek:
Dziwny jest ten świat.
Miecio Mazur umarł w dzień urodzin Wojtka Kamińskiego. Dwóch moim zdaniem
najlepszych pianistów polskich pianistów grających ragtime. Z Mieciem Mazurem
mieszkałem przez dwa lata w Dziekance w jednym pokoju. Zbyszek Kulhawczuk, Miecio
Mazur, Leszek Świerszcz i ja. To były lata 1964-65 . W 1965 Miecio rozpoczął
granie z Ragtime Jazz Band, ja z Old Timers i Hagaw (równocześnie). Nie wszyscy
wiedzą , że Miecio miał słuch absolutny . Robiliśmy testy w naszym pokoju w Dziekance.
5 dźwięków w prawej ręce i 5 dźwięków w lewej ręce, uderzane na pianinie i
wszystkie dźwięki Miecio bezbłędnie rozpoznawał. Wspaniały, ciepły, zawsze
uprzejmy kolega. Do tego znakomity muzyk i pianista i kontrabasista
Adam Glinka:
Z wielkim smutkiem przeczytałem o
śmierci Mietka Mazura. Znaliśmy się od 62 roku – uczęszczałem do szkoły
muzycznej F. Chopina przy ulicy Wileńskiej, na Pradze. Byłem w klasie akordeon
u prof. Eugeniusza Lasoty. Miecio grał na fortepianie w naszym zespole
akordeonistów. Aż pewnego razu... wziął do ręki akordeon, i wszystkim nam opadły
szczęki. Był niesamowity! Z tej strony szeroka publiczność jazzowa nie znała go
w ogóle. Był FENOMENALNY!
Na koniec taka mała uwaga. Cały czas słyszę,
że Miecio grał RAGTIME’y. Z pewnością – też.
Natomiast styl, w którym brylował to SRTIDE PIANO. Fats Waller, James P.
Johnson – to dwaj najbardziej znani i najsłynniejsi pianiści tego stylu. Miecio
był stride pianistą z najwyższej półki.
Pozdrawiam serdecznie z Chicago.
Michał
Antoni Wycech:
Smutna wiadomość i to w taki dzień. Mieszkaliśmy
razem w „Dziekance” przy Krakowskim Przedmieściu. Wybitnie uzdolniony
muzycznie, fantastyczny pianista. Posiadał absolutny słuch, sam to sprawdzałem
uderzając w różne przedmioty, szurając krzesłem itp. Odgadywał bezbłędnie. Był
skromny, ale miał duże poczucie humoru i zawsze uśmiechnięty. Takiego
zapamiętałem.