PAP
Tomasz „Szakal” Szukalski, uważany za jednego z najwybitniejszych polskich saksofonistów jazzowych, zmarł 2 sierpnia 2012 roku w szpitalu w Piasecznie. Miał 64 lata. – Z kimkolwiek grał, grał lepiej od niego – mówił o Szukalskim Tomasz Stańko.
– To był największy polski saksofonista, jeden z najwybitniejszych saksofonistów na świecie. Gigant. Grał wiele lat z Tomaszem Stańką, ze Zbigniewem Namysłowskim. To był bardzo otwarty człowiek, bardzo towarzyski. Tomasz Szukalski był mistrzem, legendą dla młodych muzyków. Grał na saksofonie ciepłym, słowiańskim tonem. Gdy ktoś słuchał jego koncertów, nie mógł być obojętny. Tomek stawiał słuchaczy na równe nogi – powiedział pianista Artur Dutkiewicz, wieloletni współpracownik Tomasza Szukalskiego.
– Grał w sposób tak przejmujący, że zdarzało się, że na koncertach w czasie jego solówek ludzie płakali, ja też płakałem – wspominał Szukalskiego redaktor naczelny magazynu JAZZ FORUM Paweł Brodowski.
– Tomek był jednym z najwybitniejszych polskich muzyków jazzowych, prawdopodobnie największym polskim saksofonistą, jednym z największych w Europie – powiedział Brodowski. – Był artystą niedostrzeganym, może nie potrafił sobie z różnymi sprawami i ludźmi poradzić. Jego kariera nie potoczyła się tak, jak mogła, biorąc pod uwagę jego talent, pasję i umiejętności.
W ostatnich latach zmagał się z chorobą Parkinsona. Ostatni koncert zagrał półtora roku temu, ale podobno jeszcze w listopadzie ub.r. ćwiczył na saksofonie – dodał Brodowski.
Szukalski urodził się 8 stycznia 1948 r. w Warszawie, wychował się na Pradze. W Warszawie uczęszczał do liceum muzycznego, studiował w PWSM w klasie klarnetu (dyplom obronił jako saksofonista wiele lat później, w 2003 roku w Akademii Muzycznej w Katowicach). W 1970 roku zdobył I Nagrodę w konkursie Jazzu nad Odrą i niemal natychmiast został członkiem i jednym z głównych solistów Studia Jazzowego Polskiego Radia Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Ważnym etapem jego kariery okazał się okres współpracy (od 1972) z zespołem Zbigniewa Namysłowskiego, z którym nagrał takie albumy jak „Winobranie” i „Kuyaviak Goes Funky”. W latach 70. Szukalski grywał też z innymi tytanami polskiego jazzu. Z Tomaszem Stańką w grudniu 1975 roku nagrał „Balladynę” – jego pierwszy autorski album wydany przez ECM (z Dave’em Hollandem i Vesalą), współtworzył międzynarodowy kwartet Stańki TWET (z Vesalą i Peterem Warrenem), koncertował też z naszym trębaczem w duecie.
W 1977 roku Szukalski zainicjował zespół The Quartet, w którego skład weszli pianista Sławomir Kulpowicz, basista Paweł Jarzębski oraz perkusista Janusz Stefański. The Quartet postrzegano jako zespół bez lidera, złożony z wybitnych indywidualności muzycznych, a jego repertuar tworzyły głównie kompozycje Kulpowicza oraz Szukalskiego. W 1984 r. muzyk zaczął współpracę z nowym zespołem – triem, w którego składzie znaleźli się też Wojciech Karolak (instrumenty klawiszowe) i Czesław Bartkowski (perkusja). Ich album „Time Killers” został uznany przez krytykę za najciekawszą polską płytę jazzową lat 80. W ankietach „Jazz Top” czytelników JAZZ FORUM Szukalski zwyciężał przez wiele lat jako najwybitniejszy polski saksofonista tenorowy i sopranowy. Grał również doskonale na klarnecie basowym.
Grał zarówno jazz, jak i muzykę rockową. Nagrywał i koncertował w porywającym stylu z Tadeuszem Nalepą, SBB i Józefem Skrzekiem („Ambitus Extended”, „Wojna światów”). Z pianistą Januszem Szprotem współtworzył Blues Duo Sz-Sz. W drugiej połowie lat 80. utworzył własny Kwartet, z którym nagrał płyty „Body And Soul” i „Tina Blues”. Mistrzowskie interpretacje jazzowych ballad zaprezentował także w solowym albumie „Tina Kamila” nagranym z udziałem Grand Standard Orchestra p/d Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Przez ponad 2o lat współpracował ściśle z pianistą Arturem Dutkiewiczem, w kwartecie i duecie. Jego saksofon zabrzmiał na ponad stu płytach.
Szukalski – artysta wielkiego formatu – prywatnie potrafił być trudny. Wychowany na warszawskiej Pradze. Słynął z tego, że często w sporach przechodził do rękoczynów. Uchodził za oryginała, do legendy przeszedł jego koncert na pile mechanicznej zakupionej w sklepie z używanymi maszynami w Puławach.
Michał Urbaniak wspominał: „Był jednym z większych buntowników, jakich pamiętam. Wspaniały muzyk. (...) Tomek nadużywał życia. Dużo podróżował, dużo grał, był wielką indywidualnością”.
– Jego gra odznaczała się ogromną siłą, ekspresją, ciosem. Nie znosił kompromisów. Być może właśnie ta jego czupurność nie zawsze mu sprzyjała – powiedział Brodowski.
W ostatnich latach Szukalski borykał się z problemami zdrowotnymi i materialnymi. Do historii przeszedł koncert „Dzień Szakala”, zorganizowany przez Artura Dutkiewicza i Radio JAZZ, który odbył się 21 listopada 2010 roku w Teatrze Bajka w Warszawie. Szukalskiemu. Występowali m.in. Ewa Bem, Artur Dutkiewicz Trio, Urszula Dudziak Super Band, Leszek Możdżer, Michał Urbaniak, Marcin Wasilewski Trio oraz Aga Zaryan z zespołem, przeznaczając dochód z benefisu na pomoc choremu przyjacielowi.
– Z pewnością jeden z najwybitniejszych polskich saksofonistów. Szukalski posiadał coś wyjątkowego, jego brzmienie było rozpoznawalne. Prawdziwy talent, samorodek. Jego silny charakter niestety nie przysłużył się jego zdrowiu, nie dbał zbyt bardzo o siebie. Jego odejście to wielka strata dla polskiego jazzu; był to jeden z tych muzyków, którzy mieliby wielką szansę na prawdziwą, międzynarodową karierę, gdyby tylko dane mu było żyć i pracować w normalniejszych warunkach – powiedział Mariusz Adamiak, organizator festiwalu Warsaw Summer Jazz Days.
Dutkiewicz, który w ostatnich miesiącach opiekował się Szukalskim, powiedział, że muzyk mieszkał przez ostatnie kilkanaście miesięcy w Domu Aktora w podwarszawskim Skolimowie. – Miał wspaniałą opiekę, ciężko chorował. Przestał grać. Ostatni koncert zagrał półtora roku temu. Żal, że odszedł tak szybko, ale żył także szybko – powiedział Dutkiewicz.