Wytwórnia: ECM 2586 (dystrybucja Universal)


Forecast
Lumi I
Sisu
Lumi II
Escapism
Adaption I
Adaption II
Partly Clouded
Absence


Muzycy
: Kristjan Randalu, fortepian; Ben Monder, gitara elektryczna; Markku Ounaskari, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2019


Absence

Kristjan Randalu, Ben Monder, Markku Ounaskari

  • Ocena - 3.5

Estończyk Kristjan Randalu jest jednym z pianistów, którym udaje się z powodzeniem łączyć wykonawstwo klasyczne z graniem jazzu. Ma na koncie występy z symfonikami londyńskimi oraz kameralnymi orkiestrami Stuttgartu i Tallina, a muzykę improwizowaną tworzył między innymi z Dave’em Liebmanem, Nilsem Petterem Molvaerem czy Dhaferem Youssefem. Ubiegłoroczna płyta „Absence” to jego debiut jako lidera w wytwórni ECM, ale Randalu ma już na koncie albumy autorskie – na przykład w duecie z perkusjonistą Bodkiem Janke czy gitarzystą Benem Monderem. Usłyszeć go można również na „Helsinki Songs” saksofonisty Trygvego Seima.

Skład zespołu miał zaproponować szef wytwórni ECM Manfred Eicher – Mondera w duecie z estońskim pianistą słyszał na albumie „Equilibrium” z 2012 roku, zaś z Ou­naskarim współpracuje Randalu przy różnych okazjach. Dziwi, że na płycie „Absence” nieobecny jest kontrabasista Mats Eilertsen, który w okresie jej nagrywania był członkiem akustycznego tria pianisty, a nawet brał udział w koncertach z gościnnym udziałem Bena Mondera.

Randalu proponuje zarówno przestrzenne, impresyjne, pełne wyczucia granie, jak i karkołomne, klasycyzujące galopady, demonstrujące jego zdumiewającą sprawność. Elektryczne brzmienia gitary Mondera znakomicie dopełniają akustyczną pianistykę Estończyka. Ounaskari to perkusista grający gęsto, obficie używający talerzy, dzięki czemu dodaje muzyce specyficznej rozedrganej faktury. Jest na „Absence” kilka zjawiskowych wydarzeń sonorystycznych – np. akordy Mondera wyzwalane mocnymi uderzeniami w struny na otwarcie utworu Sisu, złowrogie pokrzyki gitary w Adaption I czy porywająca dyskusja tria w pierwszych minutach Lumi I. Zarówno przy wspólnie granych tematach, jak i abstrakcyjnych peregrynacjach oraz partiach solowych, zespół brzmi interesująco.

Nieco słabiej wypadają kompozycje Randalu. Nieraz udaje mu się zaprosić słuchacza w ciekawą podróż po zmianach formy i emocji (refleksyjna, ale i ożywiona Forecast, pełna mądrości Sisu czy Adaption II o wielu obliczach). Przytrafiają się jednak mielizny: mechanicznie powtarzane sekwencje, niepotrzebnie aż tak zamknięte formalnie (druga część Lumi I) albo mało emocjonalne, słodkie balladowe granie (Absence).

Owe słabości, a także pojawiające się tu i ówdzie niezbyt inspirujące sola, powodują, że trudno określić ten album Randalu – pomimo wielkiego potencjału – jako bardzo dobry.


Autor: Maciej Krawiec

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm