Wytwórnia: Antena Krzyku

Antonisz

Małe Instrumenty

  • Ocena - 4.5

Jak nauka wyszła z lasu / Jak to się dzieje; Kilka praktycznych sposobów na przedłużenie sobie życia; Ostry film zaangażowany – Non camera / Dziadowski blues – non camera, czyli nogami do przodu... Te wspaniałe bąbelki w tych pulsujących limfocytach; Polska Kronika Non-Camerowa; Jak działa jamniczek; Bajeczka międzyplanetarna; Pan Tadeusz. Księga I. Gospodarstwo; Strachy na lachy; Tysiąc i jeden drobiazgów; Nagranie archiwalne z taśmy „Ja gram na fortepianie” – J.J. Antonisz, fortepian i bit kapciowy (ok. 1966 r.); Film o sztuce... (biurowej)
Muzycy: Paweł Romańczuk, Marcin Ożóg, Maciek Markowski, Tomasz Orszulak, Jędrzej Kuziela, Maciek Bączyk

Pełna zaskakujących barw, szalenie fantazyjna, a zarazem intymna płyta! Jednocześnie naiwna (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu) i wyrafinowana. Formacja Małe Instrumenty wzięła na warsztat utwory Juliana Antonisza – twórcy eksperymentalnych filmów animowanych, grafika, kompozytora i wynalazcy. To dalece inspirująca postać. „W latach głębokiego PRL mawiał przekornie – Na Zachodzie żyć bym nie mógł. Tam wszystko jest, nie trzeba niczego konstruować, wszystko jest gotowe a problemem są tylko pieniądze. Teraz, kiedy mamy już w Polsce Zachód wspominam tę myśl naszego renesansowego twórcy z okresu PRL. Dochodzę do wniosku, że w zalewie jednorakich produktów masowych, medialnego kształtowania gustów i wyręczaniu myślenia przez łatwo dostępne technologie, tracimy na indywidualności i kreatywności, gubimy ambicje, a bez nich nie wyobrażam sobie uczciwego artystycznego działania. Może to nie przypadek, że Antonisz dał początek zespołowej pracy” – tłumaczył Paweł Romańczuk, inicjator projektu.

Wykorzystaną w realizacjach Antonisza muzykę grupa przearanżowała na zestaw około 200 nietuzinkowych małych instrumentów (w tym różnych kuriozalnych obiektów, mniej lub bardziej egzotycznej dźwiękowej aparatury, jak i szeroką gamę muzycznych zabawek, których lista zajęłaby pewnie parę stron). Taki wybór instrumentarium mógłby sugerować efekciarstwo. Jednak nic bardziej mylnego! To nie popisowa szopka, ale bardzo świadomy artystyczny wybór. Romańczuk: „Wybieramy brzmienia ciekawe, nowe, odmienne od pochodzących z tradycyjnych instrumentów. Uzyskane barwy staramy się łączyć w równie eksperymentalny sposób, budując zaskakujące nawet nas samych konstrukcje. Wierzę w to, że każdy dźwięk ma takie samo znaczenie. Stąd moja propozycja, by grać muzykę używając brzmień niedoskonałych, ułomnych, by poszukiwać wartości tam, gdzie zwykliśmy jej nie dostrzegać. Nie jest to nowa droga, a raczej kontynuacja tego, co wydarzyło się w XX wieku w temacie obalania dźwiękowego tabu. Wytworzył się cały nurt eksplorujący tego typu zjawiska w różnych dziedzinach muzycznych”.

Stopień opanowania przez zespół tej kapryśnej muzycznej materii, umiejętność wygenerowania jak najbardziej zdyscyplinowanych, urokliwych tematów zadziwia i zachwyca. Mamy tu dźwięki niczym z dawnych pozytywek, swoiste parafrazy twórczości ludycznej, motywy jarmarczne czy nawiązujące do marszowych orkiestr i jazzowych bandów, jak i czerpiące z elektroakustycznych eksperymentów. Oryginalność samych kompozycji, unikatowe, ekscentryczne źródła dźwięku oraz fenomenalna brzmieniowa wrażliwość członków formacji – wszystko to składa się na niepowtarzalny, niebywale sugestywny, surrealistyczny, a przy tym na swój sposób poetycki efekt.

Autor: Łukasz Iwasiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm