Wytwórnia: Polish Jazz vol. 5 Warner Music Poland 08256 4 64886 0 5

Astigmatic,
Kattorna,
Svantetic

Muzycy: Krzysztof Komeda, fortepian; Tomasz Stańko, trąbka; Zbigniew Namysłowski, saksofon altowy; Günter Lenz, kontrabas; Rune Carlsson, perkusja

Recenzję opublikowano w numerze 4-5/2016 Jazz Forum.

Astigmatic

Komeda Quintet

  • Ocena - 5

Pół wieku temu ukazała się płyta, która odmieniła losy polskiego jazzu, skierowała go na zupełnie nowe tory, wyniosła na pułap, o jakim twórca „Astigmatic” nie mógł nawet pomarzyć.

Nagranie albumu odbyło się podczas Jazz Jamboree 1965. Rejestrację materiału poprzedził koncert w Filharmonii Narodowej, na którym zespół Komedy (z Tomaszem Stańką, Januszem Kozłowskim i Rune Carlssonem) wykonał AstigmaticKattornę, dwie z trzech kompozycji, jakie później weszły na płytę. Jednak przed nagraniem lider zdecydował się na zmiany personalne – miejsce Kozłowskiego zajął Günter Lenz (wypożyczony z występującego na Jamboree Kwintetu Alberta Mangelsdorffa), do składu dołączył Zbigniew Namysłowski, którego gra miała poszerzyć skalę ekspresji Kwintetu. Całość nagrano podczas nocnych sesji między 5 i 7 grudnia; Zbigniew Namysłowski miał stwierdzić, że odbyły się one w ciągu jednej nocy (5 - 6 grudnia) bez jakichkolwiek prób. Efekt zaskoczył samego Komedę: „Mam pełną satysfakcję z tego nagrania, mimo że dokonywało się w warunkach bez precedensu (…). Gdy słucha się tej płyty, można zacząć wierzyć w cuda, daję słowo”.

W następnym roku „Astigmatic” ukazał się na rynku; do jego sukcesu przyczyniły się także trzy inne wybitne postaci polskiej kultury: fotografik Marek Karewicz, grafik Rosław Szaybo i muzykolog Adam Sławiński, autor eseju na okładkę. Album szybko zdobył status kultowego – dziś w Polsce jest zgodnie uznawany za płytę wszech czasów. Choć w tamtych i kolejnych latach powstało wiele wybitnych albumów (nagranych przez m.in. Trzaskowskiego, Stańkę, Namysłowskiego, Seiferta), żaden nie zapisał się tak trwale w świadomości słuchaczy. Dzieło Komedy zostało też dostrzeżone za granicą – „Astigmatic” jest wciąż najlepiej rozpoznawanym polskim albumem, zaś autorzy „The Penguin Guide to Jazz on CD, LP & Cassette” nazwali go epokowym arcydziełem i jedną z najważniejszych płyt europejskiego jazzu.

Po 50 latach od powstania „Astigmatic” trzymam w dłoni jubileuszowe wydanie albumu. Trzeba przyznać, że wydawca płyty, Warner Music Poland, spisał się na medal. Zachowano oryginalne projekty okładek (front i tył), w środku umieszczono książeczkę z tekstem autorstwa Tomasza Szachowskiego, dodano kilka unikalnych zdjęć Komedy wykonanych przez Irenę Jarosińską.



fot. Irena Jarosińska


Włączam muzykę – nagrania, wyraźnie „odkurzone”, brzmią doskonale (bębny Carlssona!), tak jakby zarejestrowano je wczoraj. Magia i moc płynące z dźwięków szybko uświadamiają mi, że recenzowanie „Astigmatic” jest zadaniem tyleż daremnym, co w zasadzie niepotrzebnym – ten album najlepiej zrecenzowała historia. Na temat płyty powstało zresztą sporo tekstów, próbujących uchwycić fenomen muzyki charyzmatycznego twórcy. Już w tekście na okładkę Adam Sławiński trafnie zdiagnozował dzieło Komedy z perspektywy muzykologii i historii muzyki, Tomasz Szachowski (w nocie do poprzedniego wydania) zajmował się stylem gry i ekspresją wykonawców, Roman Kowal w książce „Polski jazz” poddał analizie formę utworów, zagadnienia tonalności i sposób konstruowania partytur.

Czy te rozważania przybliżyły nam sztukę Komedy, sprawiły że lepiej ją rozumiemy? Zdecydowanie! Każdy z tych (i innych) tekstów pozwala słuchaczowi zagłębiać się w utwory w sposób bardziej świadomy, kompleksowy, zwracać uwagę na całość i detale, docenić ich nowatorski charakter oraz rolę wykonawców jako współtwórców albumu. Wspomniane teksty nie przynoszą jednak odpowiedzi na ważne pytanie – co powoduje, że ta muzyka, mimo upływu lat, wciąż tak silnie na nas oddziałuje? Wydaje się, że autorzy poświęcili zbyt mało uwagi jednemu, być może kluczowemu elementowi, jakim jest głęboki emocjonalizm utworów Komedy.

Wierzę, że w przyszłości ktoś pokusi się o szczegółowe prześledzenie zależności między środkami muzycznymi użytymi przez kompozytora, a ich oddziaływaniem na sferę emocjonalną słuchacza – wnioski z takiej analizy mogłyby rzucić nowe światło nie tylko na muzykę „Astigmatic”, ale na całe dziedzictwo artysty. Aby dokonać podobnego zabiegu, konieczny jest warsztat naukowy i odpowiednie narzędzia. Tych mogłyby dostarczyć prace Ernsta Kurtha i Hansa Mersmanna, twórców koncepcji energetyki formy muzycznej (łatwo udowodnić, że właśnie w takich kategoriach postrzegał ją Komeda), oraz pozycja Leonarda B. Meyera „Emotion and Meaning in Music”.

Jednak zanim doczekamy się takiego opracowania, proponuję fanom, zwłaszcza tym, którzy po raz pierwszy sięgają po „Astigmatic”, by otworzyli się na emocje, którymi nasycona jest cała muzyka albumu.


Autor: Bogdan Chmura

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm