Wytwórnia: Allegro Records 028

Jazz Moments; Mood Prayer; Bird’s Flight; Waltz for Hanna; New York Streets; Good Angels; John S; My Etude; Be Blues; Short Impression

Muzycy: Marcin Wądołowski, gitara; Wojciech Staroniewicz, saksofon tenorowy i sopranowy; Dominik Bukowski, wibrafon, xylosynth; Janusz Mackiewicz, kontrabas; Adam Czerwiński, perkusja

Recenzję opublikowano w numerze 4-5/2014 Jazz Forum

Blue Night Session

Marcin Wądołowski Quintet

  • Ocena - 4

Oto prawdziwy dream team trójmiejskiego jazzu, idealnie zestawiony w sensie stylistycznym (a więc grający to, co naprawdę lubią i czemu z pasją się oddają), „przetestowany” przez lata wspólnego uczestnictwa w cotygodniowych jam sessions w gdyńskim Blues Clubie i dzięki osobistej przyjaźni. Tym razem ów kwintet zebrał się, by zagrać kompozycje najmłodszego z nich, gitarzysty Marcina Wądołowskiego, w konwencji, którą wszyscy lubią i świetnie się w niej czują. Nie jest to strojenie się w awangardowe piórka, cała siła przekazu bierze się z jazzowego mainstreamu.

Piątka z Trójmiasta odwołuje się do poetyki smooth jazzu, jednocześnie nie idąc na łatwiznę. Wysmakowane, pełne uroku kompozycje co prawda łatwo zostają przyswojone przez ucho słuchacza, ale jeśli ktoś chciałby je analizować od strony wykorzystanych elementów dzieła muzycznego, takich jak rytmika, metryka, walory brzmieniowe, aranżacja – to ma sporo do myślenia.

Lider pozostaje może nie tyle w cieniu, co w rozsądnej koniunkcji w stosunku do pozostałych uczestników nagrania. Kilka razy zabłysnął wysmakowaną gitarową improwizacją (jak np. w My Etude czy Be Blues), ale nie jest bynajmniej zazdrosny o czas, jaki wypełniają koledzy. I może dzięki takiemu podejściu zarówno Wojciech Staroniewicz, jak Dominik Bukowski mają okazję nie tyle zagrać standardowe solówki, co „dograć” swoje własne pomysły, współtworzące harmonijną całość z intencjami kompozytora.

Bukowski dzięki smakowitemu wykorzystaniu komputerowo generowanych brzmień (xylosynth!) okazuje się być wytrawnym hammondzistą, by za chwilę pokazać, jak sumiennie wykorzystać niuanse brzmienia Fendera. Staroniewicz buduje fantastyczne napięcia, by za chwilę je umiejętnie rozładować – to świetna szkoła amerykańskiej tradycji saksofonowej, którą co najmniej kilku wybitnych reprezentantów na Wybrzeżu na własny sposób rozwija.

Adam Czerwiński pozostaje właściwie niezauważony dla słuchacza, po prostu sekcja „żre”, akcenty pojawiają się tam, gdzie powinny, a bębny raz stanowią oczywiste tło, by innym razem kontrapunktować tematy, wychodząc nawet na chwilę na pierwszy plan (Bird’s Flight). Ten sposób grania, oczywisty dla młodych perkusistów amerykańskich, Czerwiński importuje do polskiego jazzu nadspodziewanie konsekwentnie.

Pięciu muzyków tworzy jeden muzyczny organizm. To oczywiście konsekwencja specyficznych kulturowych uwarunkowań Trójmiasta, gdzie nie ma właściwie dnia, by w różnych konstelacjach nie spotykali się na klubowej scenie muzycy, ogrywając różne warianty standardów, bawiąc się konwencjami, prowadząc dyskusje i natychmiast przenosząc je w przestrzeń dźwiękową...

Autor: Stanisław Danielewicz

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm