Wytwórnia: Es art CD 0903

Light And Shadow

Przemysław Strączek Group

  • Ocena - 4

Visa Ve; Nine Dreams; The Met Man; La Havana; Between Night & Day; Light & Shadow; The Wind From Cape Verde; Kocham cię kochanie moje
Muzycy: Przemysław Strączek, gitara, gitara klasyczna (5); Jerzy Małek , trąbka (1, 3, 4, 6), flugelhorn (2); Maciej Garbowski, bas; Sebastian Kuchczyński, perkusja

Autor tej płyty „kupił mnie” od razu pierwszym utworem: dowcipnym, doskonale zagranym, a przede wszystkim oryginalnie wymyślonym. Mijające się frazy trąbki i gitary nadają mu pięknej lekkości. I choć następne utwory nie podobały mi się już tak bardzo, to nastrojony do nich byłem bardzo pozytywnie. Teraz, gdy znam już dobrze całą płytę, jawi mi się ona jako zbiór kilku pastiszów, utworów, z których „klasyczną” formą powinien zmierzyć się każdy muzyk. Są to próby napisania jeszcze raz kilku jazzowych kompozycji. Czasem ma to posmak lekkiego pastiszu właśnie – tak odbieram na przykład temat La Havana kojarzący się nieodparcie z rollinsowskim calypso. Są dwa utwory w konwencji hard bopu, najbardziej jazzowe: The Met Man i tytułowy Light & Shadow, ale jest też utwór napisany w konwencji muzyki popularnej, „piosenkowej”. To nagrany z kwartetem smyczkowym Between Night & Day. Jest to, podobnie jak większość utworów na tej płycie, delikatnie brzmiąca muzyka, z bardzo tradycyjnie (niestety) i konwencjonalnie zaaranżowanymi smyczkami. Najbardziej jazzowy fragment w tym utworze to solo basu! The Wind from Cape Verde to coś pomiędzy sambą, a nowocześnie brzmiącą bossą.

Płyta nie może znużyć, gdyż utwory są zróżnicowane, a delikatne brzmienie gitar inkrustowane jest od czasu do czasu solówkami trąbki. Udział Jurka Małka daje wszystkim nagraniom „jazzowy pazur”. Solówki są doskonałe, technicznie bez zarzutu i zawsze potrafią zaskoczyć oryginalnością. To wznosi całą muzykę na wyższy poziom. Bardzo pięknie jest grana przez obu solistów, Strączka i Małka, ballada Nice Dreams. Temat może urzec swoją prostotą, aczkolwiek pomyślałem sobie też, że Benny Golson pięćdziesiąt lat temu pisał bardziej wyrafinowane ballady. Ostatni utwór, zaaranżowaną piosenkę Marka Jackowskiego traktuję tylko jako „bonus track”, chęć zmierzenia się z aranżacją i zamiarem pokazania, że i tak można… Reasumując – płyta jest interesująca i jak na debiut bardzo obiecująca.

Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm