Wytwórnia: ArtHorse


Dzieje się
W chowanego
Niechaj
Weź
Pan Sowa
SercoSłońce
Najlepiej
Mallada
Wchodzisz
Ciary
Mallada


Muzycy:
Michał Sołtan, śpiew, gitara; Rafał Dubicki, trąbka; Michał Tomaszczyk, puzon; Marcin Kajper, saksofon tenorowy i sopranowy; Maciej Kądziela, saksofon altowy; Miłosz Oleniecki, fortepian, Fender Rhodes; Łukasz Makowski, kontrabas; Marcin Jahr, Tomasz Harry Waldowski, Maciej Dziedzic, perkusja; kwartet smyczkowy: Ela Fabiszak, skrzypce; Natalia Maciejewska, skrzypce; Bartłomiej Szymborski, altówka; Joanna Marczyk, wiolonczela; goście specjalni: Russ Spiegel, gitara; Ireneusz Wojtczak, saksofon sopranowy; Dante Luciani, puzon


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2018


Malogranie

Michał Sołtan

  • Ocena - 3.5

Prezentowany na płycie materiał jest próbą synkretyzmu elementów muzyki jazzo­wej z...  czym? No właśnie... sam nie potrafię tego zdefiniować. Wokalista nie swing­uje i to wcale nie jest zarzut – nie ma takiej konieczności. Historia muzyki obfituje w niezliczoną ilość przykładów łączenia gatunków, i to nierzadko bardzo od siebie odległych. Próby takie są raz mniej, a innym razem bardziej udane. W przypadku „Malogrania” nie jestem przekonany, czy eksperyment do końca się powiódł i czy pomógł też samej treści prezentowanych piosenek. Żeby zrozumieć o czym mówię, wystarczy sięgnąć po swingującego Wojciecha Młynarskiego i jego „Recital 71”. Na tym albumie doborowa obsada muzyków jazzowych „ściga się” z mistrzem słowa, a on sam – co zastanawiające – nigdy już potem nie zdecydował się na podobny mariaż.

„Malogranie” otwiera utwór, w którym uwagę przykuwają ciekawe aranżacje sekcji dętej oraz... puls „ósmawkowy”, triolowy i jeszcze reggae na dokładkę... Przyznaję że dla mnie, jak na pierwsze danie, to Dzieje się za dużo. Mam też pewne wątpliwości związane z artykulacją słowa i to poczucie nasila się w miejscach szczególnego spiętrzenia tekstu, np. w Najlepiej oraz Weź. Z mojej obserwacji wynika, że rozrzedzona faktura muzyczna (pod względem samego rytmu, jak i instrumentacji) działa tym tekstom zdecydowanie na korzyść. Kiedy opada bowiem instrumentalna „zasłona dymna”, do słuchacza zaczyna wreszcie docierać w pełni osobisty charakter płyty. I jest to jej atut główny. Dowodem na to są W chowanego, Sercosłońce, czy Pan Sowa, gdzie wygospodarowana wokół słowa przestrzeń pozwala porządnie skupić się na przekazywanej treści. Ujmując rzecz ogólnie powiem tak: można zrozumieć szereg muzycznych fascynacji frontmana, zawartych na krążku, tj. wyrafinowane współbrzmienia grane przez „blachy”, ciekawe następstwa harmoniczne, różnorodne rytmy, scat singing itp., ale znacznie mocniej przemawiają do mnie te aranże, które mają charakter bardziej ascetyczny. W takich chwilach dużo lepiej „skleja” się melodia z przekazem słowa, płynącego z tekstów autorstwa wokalisty. Tekstów, które w swej naturze są raczej... nieskomplikowane i bezpośrednie – i jest to komplement.

Płyta z całą pewnością zdobędzie swoich słuchaczy, ale nie powinna celować w target jazzowy. Sam fakt otaczania się świetnymi muzykami jazzowymi nie zmienia dla mnie stanu rzeczy, w którym np. Norah Jones jest – nadal – bardziej wokalistką country niż jazz.

Jakość brzmienia materiału jest bardzo dobra, a do grzechów głównych płyty zaliczyć należy odczuwalny brak wyraźnie zarysowanych tematów (linii melodycznych). Nie należy traktować tej uwagi jako zarzut. Nie wszyscy są bowiem świetnymi kompozytorami – tak to już jest. Sztukę komponowania melodii posiadają tylko nieliczni i uważam tę umiejętność za dar szczególny.

Ale próbować należy, dlatego też... trzymam kciuki za dalszy ciąg historii dwojga ludzi, której początek można usłyszeć na krążku „Malogranie”. 


Autor: Janusz Szrom

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm