Wytwórnia: Universal 5781203


Hid
Tulay
Brugge
Daraja
Didey
Jambatatan
Zubia
Pod


Muzycy:
Cezariusz Gadzina, saksofon sopranowy, saksofon altowy; Robert Majewski, trąbka, flugelhorn; Maciej Sikała, saksofon tenorowy; Grzegorz Nagórski, puzon, eufonium; Cezary Paciorek, akordeon; Paweł Pańta, kontrabas; Piotr Iwicki, instr. perkusyjne; Cezary Konrad, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 10-11/2017


Mosty

Cezariusz Gadzina

  • Ocena - 4

Pomimo 25 lat spędzonych w artystycznym środowisku Belgii, multisaksofonista Cezariusz Gadzina nade wszystko ceni sobie polskich muzyków, z którymi często gra i nagrywa. Jeszcze dobrze nie wybrzmiały echa aplauzu po premierze płyty „The Fifth Element”nagranej w 2015 roku z Atom String Quartet, a już mamy kolejną, równie ciężkiego kalibru – „Mosty”. Muzyk idzie na całość i tym razem jako lider (a nie piąty element) scala czołówkę polskich jazzmanów w ośmioosobową orkiestrę.

Gdyby prześledzić karierę Gadziny, temat „mostów”wyłania się naturalnie, niczym życiowe motto. Artysta jest łącznikiem na wielu płaszczyznach – i jako muzyk, i jako pedagog, i jako przedstawiciel świata jazzu w muzyce klasycznej i vice versa. Jego wszechstronność i multikulturowość doświadczeń stają się intuicyjnym narzędziem kreacji.

Pomysł na płytę jest tego konsekwencją, bowiem pod jej polskim tytułem kryją się tytuły utworów w ośmiu językach bliskich geograficznie dla kompozytora, a każdy jest odpowiednikiem słowa „most”.

Podróż zaczyna się pikantnym gulaszem synkopujących instrumentów dętych. Powtórzony kilkakrotnie główny motyw kompozycji Hid (język węgierski) i funkowy tembr saksofonu utwierdzają w pogodnym nastroju, a wyraziste pauzy wzniecają następujący po nich drive kontrabasu i perkusji. Subtelnie kontrapunktujący kolejne solówki akordeon Cezarego Paciorka wprowadza nowy kontekst brzmieniowy, by potem samemu zostać skontrapunktowanym przez chór dęciaków. W Tulay (filipiński) nastrojowe i leniwe partie saksofonów oraz trąbki zapętlają się, by po akordeonowym łączniku zdradzającym chwilowy atonalny polot kompozytora, powrócić do nastroju wyjściowego. Uporczywy motyw przejmują instrumenty akompaniujące i jak w passacaglii wyłaniają się soliści na krótkie solowe epizody.

Brugge (flamandzki) to zmienny rytmicznie, pulsujący, acz łagodny w swym wyrazie utwór, oparty na prostym, kwintowym ostinato. Rockowy bit perkusji Konrada podprowadza na pierwszy plan dobrze osadzone w rytmie, choć nieco płaskie ostinato instrumentów melodycznych, ponad którymi wybija się wyrazista solówka Majewskiego oraz Sikały – eskalująca energię na wyżyny zespołu.

Niezwykle malowniczy i nostalgiczny w swym wyrazie temat Daraja (swahili) ozdobiony jest wszelkiej maści przydźwiękami perkusjonaliów sugerujących odgłosy natury. Płynnie zmieniające się wielodźwięki w akordeonie przywołują duszną atmosferę, przy której chce się odpocząć, pozwolić myślom na oddalenie. Dialog saksofonu z trąbką jest jak niespieszna rozmowa przyjaciół bujających się w hamaku, nietrwająca długo, bo za chwilę subtelnie przerywa ją kolejny „most” – Didley (amharski), kontrastujący współczesnym sznytem i długimi, znakomitymi solówkami. To bardzo przemyślane wprowadzenie do następującego po nim Jambatan (malezyjski), który – wbrew konotacji geograficznej – brzmi jak afro-beat po polsku. Melorytmiczny motyw skutecznie wbija się do głowy na cały dzień i następne utwory nie mają już szans. Zubia (baskijski) to zaskakujące zestawienie czarującego akordeonowego wstępu Paciorka z bujającym „czarnym rytmem”, a w jego takt dobiega puzonowa improwizacja Nagórskiego.

Album wieńczy Pod (rumuński), gdzie od pierwszych akordów dopada nas folklor, niezbyt dosłownie przywołujący dziarskie orkiestry dęte tego kraju. Po krótkiej, tonalnej kodzie multikulturowa podróż się urywa.

Jakkolwiek jestem w stanie pojąć logikę następujących po sobie kompozycji i uniwersalne piękno pochodzące z wielu źródeł inspiracji, to jednak odczuwam niedosyt. Przy tak poważnej obsadzie oktetu, mam wrażenie, że jego potencjał nie został wykorzystany, a całości brakuje nieco odwagi, rozmachu i spoistości brzmieniowej. 


Autor: Monika Okrój

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm