Wytwórnia: ACT 9885-2 (dystrybucja Gowi)


After the War
Children of the 90’s
Meditation
You’ll Never Walk Alone
The Impossible Love Story of Jackie and Hanan
Sinan, and His Never Ending War Against the Bureaucracy Robots
Take on Me
Tune for Mr. Ahmad Jamal
Lullabye
Onwards and Upwards


Muzycy:
Gadi Stern, fortepian, Rhodes, Micro Korg; David Michaeli, kontrabas; Matan Assayag, perkusja 


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2019


Onwards And Upwards

Shalosh

  • Ocena - 3.5

Choć historia izraelskiego tria Shalosh nie jest przesadnie długa, w tym roku ukazał się już czwarty album firmowany tą nazwą. Grupa powstała zaledwie pięć lat temu, na początku roku 2014, w Jerozolimie, po rozpadzie formacji Enoma Elish, w której wspólnie występowali pianista i klawiszowiec Gadi Stern i perkusista Matan Assayag. Do tej dwójki dołączył basista David Michaeli. Zaledwie kilka miesięcy później wydali debiutancki album, który jak muzycy piszą na swojej stronie, stał się w Izraelu sensacją. Nazywanie Shalosh „sensacją” i „objawieniem” zakrawa na lekką przesadę, jednak wydawnictwo zespołu można zaliczyć do udanych, pamiętając, że skierowane jest do odbiorcy oczekującego raczej łatwych, miłych dla ucha rozwiązań.

Grupa powołuje się na inspiracje rozmaitymi gatunkami, od jazzu, przez klasykę po muzykę rockową i pop oraz deklaruje synkretyzm w łączeniu powyższych wpływów. Słuchając „Onwards And Upwards” można wyłapać momenty, kiedy rzeczywiście w dźwięki tworzone przez trio wkradają się naleciałości z innych niż jazz porządków muzycznych. Jednak zasadniczy kierunek, w którym zespół wydaje się podążać, to ścieżka wytyczona przez nowoczesne, fortepianowe tria sceny europejskiej (w rodzaju e.s.t.) i amerykańskiej (The Bad Plus). Najbardziej czytelnym odwołaniem do muzyki pop jest umieszczona na albumie interpretacja przeboju grupy A-ha Take on Me, nieszczególnie zresztą porywająca.

W przypadku Shalosh mamy do czynienia z muzyką na wskroś przesyconą melodią, której dzięki sprawności muzyków słucha się bardzo gładko. „Onwards And Upwards” to album przystępny, który powinien dobrze sprawdzić się w momentach, kiedy słuchacz nie ma ochoty szczególnie mocno angażować się w odbiór muzyki. Na płycie jest kilka ładnych, przyciągających ucho momentów, i choć Shalosh nie odkrywa w swojej muzyce niczego nowego, trzymając się raczej bezpiecznych patentów i nie komplikując przesadnie utworów, warto po ten krążek sięgnąć. Może tylko odrobinę brakuje muzyce tria głębi i wielowarstwowości.


Autor: Rafał Zbrzeski (Radio Kraków)

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm