Wytwórnia: Bołt BR POP13
Blue Train;
Equinox;
Lonnie’s Lament;
Walkers with the Dawn;
Mr. P.C.;
Countdown;
The Negro Speaks of Rivers;
Grand
Central;
Seraphic Light;
Naima
Muzycy: Raphael Rogiński, gitary; Natalia Przybysz, śpiew (4, 7)
Recenzję opublikowano w numerze 4-5/2016 Jazz Forum.
Raphael Rogiński to bodaj najciekawszy obecnie improwizujący gitarzysta w kraju. Łączy on głęboką wiedzę etnomuzykologiczną, temperament dekonstrukcjonisty i duszę romantyka. W twórczości Raphaela zawsze wyraźny jest posmak głębokich źródeł – przede wszystkim muzyki żydowskiej, z którą czuje silną więź, ale też korzennego bluesa, folku oraz jazzu, a z drugiej strony czuć w niej inspirację najróżniejszymi, kreującymi własne muzyczne systemy i światy outsiderami. Przy tym pozostaje ona ze wszech miar nastrojowa.
Rogiński jest współtwórcą m.in. projektów Shofar (z Maciem Morettim i Mikołajem Trzaską), Cukunft (z m.in. Pawłem Szamburskim), Shy Albatross (z Natalią Przybysz, Hubertem Zemlerem i Miłoszem Pękalą), Alte Zachen, czy Wovoka. Ma na koncie także solowy album „Bach Bleach” zawierający autorskie interpretacje dokonań najwybitniejszego barokowego kompozytora.
Tu mierzy się
z dorobkiem Coltrane’a. To jednak, rzecz jasna, nie jest po prostu
gitarowa transkrypcja utworów wielkiego saksofonisty; Rogiński odczytuje je
przez pryzmat muzyki afrykańskiej. Co ciekawe, dominują utwory z lat
1957-63, a nie te późne, będące kulminacją duchowej drogi Trane’a.
W radykalnie przetworzonym materiale zwykle trudno niewprawnemu uchu
doszukać się związków z oryginałami. Odpowiednia preparacja instrumentu
i techniki pozwalają w wielu momentach zbliżyć się do brzmień
typowych dla afrykańskich chordofonów szarpanych, a niekiedy muzyka też na
swój sposób przywołuje ducha amerykańskich neoprymitywistów spod znaku Johna
Faheya czy Robbie’ego Basho. Gra Rogińskiego jest kontemplacyjna i czujna,
skupiona na detalu, a przy tym prostolinijna, wolna od wzniosłości.
Gitarzysta eksponuje rytmiczny aspekt muzyki; z rozbitych na drobne
cząstki melodii wydobywa nostalgię i pierwiastek iście mistyczny.
Ten repertuar uzupełniają dwa utrzymane w zbliżonej poetyce autorskie utwory, stanowiące ilustrację dla melorecytowanej przez Natalię Przybysz (w sposób transowy, naznaczony głębokim bluesowym tonem) poezji Langstona Hughesa. Piękny, jedyny w swoim rodzaju album!
Autor: Łukasz Iwasiński