Wytwórnia: Blue Note 00602557617825 (dystrybucja Universal)
Ecaroh
Senor Blues
Song for My Father
Hastings Street
Strollin’
Juicy Lucy
Silver’s Serenade
Lonely Woman
Summer in Central Park
St. Vitus Dance
Room 608
Muzycy: Louis
Hayes, perkusja; Abraham Burton, saksofon tenorowy; David Bryant, fortepian;
Josh Evans, trąbka; Steve Nelson, wibrafon; Dezron Douglas, kontrabas; Gregory
Porter, śpiew (3)
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 3/2018
Kilka lat temu, w 2014, odszedł jeden z gigantów jazzu – pianista i kompozytor Horace Silver. Jego ogromny wkład w rozwój jazzu, zarówno pianistyki, jak i koncepcji stylistycznych nie ulega wątpliwości. W ubiegłym roku kilku muzyków nowojorskich pod wodzą Louisa Hayesa postanowiło uczcić pamięć wielkiego Mistrza i nagrać płytę przypominającą część utworów z bogatej kolekcji kompozycji Silvera.
Hayes rozpoczynał swoją profesjonalną karierę w 1956 roku, kiedy to otrzymał zaproszenie do współpracy od Silvera. Do tego czasu grywał w klubach jazzowych i bluesowych w rodzinnym Detroit. Gra z Silverem okazała się punktem zwrotnym w jego życiu. Przybycie do Nowego Jorku stanowiło szok dla 19-letniego młodzieńca. Zamieszkał w hotelu Alvin, zlokalizowanym naprzeciwko legendarnego klubu Birdland, gdzie mógł poznać niemal wszystkich najważniejszych wówczas jazzmanów. Wkrótce nastąpiły liczne koncerty i sesje nagraniowe z zespołami Silvera, a po kilku latach także współpraca z braćmi Adderley, Oscarem Petersonem oraz prowadzenie własnych zespołów.
Dla Hayesa Silver zawsze pozostał bliskim przyjacielem i mentorem. Obaj muzycy byli w kontakcie aż do śmierci kompozytora. Intencją perkusisty było przypomnienie oraz przybliżenie fanom jazzu postaci wielkiego artysty.
„Serenade For Horace” zawiera dziesięć kompozycji Silvera oraz jeden utwór napisany przez Hayesa – Hastings Street. Muzycy podczas nagrywania tej płyty starali się zachować charakter i klimat oryginalnych wersji. Aranżacje nie odbiegają zbytnio od tych z lat 50. i 60. Oczywiście brzmienie oraz partie solowe są już odmienne, ale duch Silvera pozostał.
Możemy więc usłyszeć dynamiczną grę sekcji rytmicznej, hardbopowe solówki saksofonu, trąbki, czy wibrafonu, a także klimat brazylijskiej bossa novy w utworze Song for My Father, pięknie zaśpiewanym przez Gregory’ego Portera. Nie zabrakło też przestrzeni oraz lirycznego nastroju w balladzie Lonely Woman (nie mylić z kompozycją Ornette’a Colemana o tym samym tytule), która mocno kontrastuje choćby z efektownym utworem otwierającym ten album – Ecaroh („wspak” od słowa Horace).
Poziom wykonawczy wszystkich muzyków jest tu bardzo wysoki. Profesjonalizm i kultura muzyczna zasługują na najwyższe uznanie.
Autor: Zbigniew Wrombel