Trzy zjawy cz. 1;
Snik;
Trzy zjawy cz. 2;
Widzę Cię niebem;
Trzy zjawy cz. 3;
Kaszubskie nuty;
Trzy zjawy cz. 4;
Tak właśnie jest;
Biegnę po rosie;
Jezora;
Ju nie widza;
Bibibiece;
Dziś wracam dnia

Muzycy: Krystyna Stańko, śpiew, gitara, instr. perkusyjne; Dominik Bukowski, xylosynth, wibrafon, kalimba; Piotr Lemańczyk, kontrabas, śpiew; Przemysław Jarosz, instr. perkusyjne; gościnnie: Marcin Gawdzis, trąbka, flugelhorn; Krzysztof Wojciechowski, instr. perkusyjne; Jerzy Walkus, instr. ludowe; Gabriela Dudzik, głos

Recenzję opublikowano w numerze 10-11/2014 Jazz Forum.


Snik

Krystyna Stańko

  • Ocena - 5

Kiedy słucham tej płyty, przychodzą mi do głowy skojarzenia z wczesnym Return To Forever, tym z rozpisanymi partiami wokalnymi, pianem Fendera, akustycznymi barwami jedynie z lekka przerywanymi elektrycznymi akcentami. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia, jesienna, trochę podsypana żółtymi liśćmi dębów Kaszub, rozedrgana emocjami jak krajobraz z marszczonymi taflami jezior okolic Wdzydz, Kartuz, czy Wiela.

Nasza zjawiskowa jazzwoman łączy tutaj w jedność świat kaszubskich legend recytowanych w oryginalnym języku kaszubskim w elektronicznym sosie pogłosów (tu Gabriela Dudzik) z impresjami własnej poezji, słów zauroczenia stronami, z których się wyszło. Krysia Stańko trafia do nas w znakomitej oprawie zbudowanej z fraz zagranych przez muzyków, z którymi łączy ją rodzaj empatii.

Jak zwykle klasą dla siebie jest Dominik Bukowski, spec wibrafonu we wszelkich odmianach (klasycznej i elektrycznej), w dodatku zjawiskowy improwizator i mistrz budowania pięknych płaszczyzn.

Ta płyta to prawdziwy monolit. No może z wyjątkiem finałowego Dziś wracam dnia tak innego przez breakbeatowe loopy w trip-hopowym sosie elektroniki, że pojawia się jako bonus, a może zaskakująca forpoczta nowej drogi, którą pójdzie niebawem liderka? Krystyna Stańko nie boi się mieszania formuł, jak choćby popularnej tradycyjnej pieśni kaszubskiej, językowej wyliczanki, oprawionej w afrykańskie ramy – niby to odległe światy, a jednak całość brzmi wiarygodnie. Podobnie jak zawieszone gdzieś między bliskim Orientem a Bałkanami intro do Biegnę po rosie.

Trochę tu eksperymentu (Ju nie widza) z fajną sztuczką zsamplowanego kobiecego wokalu, którego barwą znakomite solo gra Bukowski. I przyznam, że taką sztuczkę słyszałem dotąd tylko raz, lata temu w zespole Johna McLaughlina. Tutaj brzmi równie porywająco i bezpretensjonalnie. Bibibiece to impresja na głos i kalimbę – piękna i nonkonformstyczna.

„Snik”to artystyczna propozycja, zrealizowana skrzętnie koncepcja, słychać, że głęboko przemyślana, donoszona i dopieszczona w głowie i sercu, a następnie przełożona na język dźwięków w zaciszu studia nagraniowego. Tutaj wszystko jest posłuszne koncepcji Krysi Stańko, gościnne interwencje trąbki (jak zwykle znakomity Gawdzis), swobodna gra kontrabasu Lemańczyka z motoryką perkusji (ale gdy trzeba i finezyjną sonorystyką) Jarosza.

Ten album idzie pod prąd sztampie fonograficznej. Już teraz z niecierpliwością czekam na kolejny album wokalistki.


Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm