Wytwórnia: Sony 88875143512

Imagine;
This Is Not America;
What’s Going On;
My Cherie Amour;
Satisfaction;
Yesterday;
ibbon in the Sky;
Alfie;
Lovely Day;
Tears in Heaven;
What a Wonderful World;
Can’t Buy Me Love

Muzycy: Mieczysław Szcześniak, śpiew; Krzysztof Herdzin, fortepian, śpiew, instr. perkusyjne; Robert Kubiszyn, kontrabas; Cezary Konrad, perkusj

Recenzję opublikowano w numerze 1-2/2016 Jazz Forum.

Songs From Yesterdays

Mieczysław Szcześniak/Krzysztof Herdzin

  • Ocena - 4

Wydany przez tandem znakomitych artystów z towarzyszeniem nie mniej znamienitych kolegów (artystów) album, to muzyczne signum temporis i świadek upływającego czasu. Towarzysząca płycie marketingowa nota wydawcy brzmi tak: „Muzycy zawiesili sobie poprzeczkę bardzo wysoko decydując się na utwory z repertuaru największych: Johna Lennona, Marvina Gaye’a, czy Stevie’ego Wondera. Na płycie znalazły się zarówno przeboje-sztandary, takie jak Satisfaction, YesterdayTears in Heaven, ale również piosenki dużo mniej oczywiste, których odkrywanie sprawia wielką przyjemność”.

Powiem wprost – analiza tracklisty sprawia, iż nic nie trzeba odkrywać, bowiem wszystkie 12 kompozycji to megahity! O albumie „Miecza”, „Herdzinka” i wspólników, trudno pisać w sposób odkrywczy w warstwie oceny doboru repertuaru. Ot, czterech wygów zabrało się za materiał skazany na komercyjny sukces – kanon muzyki, a ich warsztat (indywidualny, jak i umiejętność dźwiękowego dialogu) sprawiły, że nadali temu tak typowy dlań rys artyzmu.

Długo zastanawiałem się, jak w kilku słowach streścić brzmienie, klimat albumu. Wyobraźcie sobie, że Kurt Elling spotyka trio Brada Mehldaua, które daje sobie chwilową taryfę ulgową na modłę The Bad Plus oraz Nika Bärtscha i jego Ronin Trio. Stylowo, kompetentnie, pięknie. To album przemyślany i pięknie wykreowany. Czasami jesteśmy zaskakiwani, jak choćby tempem i groove’em Satisfaction, fajnym pomysłem pianistycznym w Ribbon in the Sky, reharmonizacją Yesterday, całkiem innym odczytaniem Claptonowskiego Tears in Heaven, czy genialną codą albumu z What a Wonderful World. Jest jeszcze bonusowe beatlesowskie granie z oklaskami, których celu (oklasków doklejonych sztucznie) nijak zrozumieć nie potrafię. Ale czy muszę?

Najważniejsze jest znakomite porozumienie muzyków, jednakowe czucie piosenek, piękny dialog, w którym jest tak ważne miejsce na oddech.

Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm