Aktualności




100 słów 100 dni 100 płyt



Przegląd płyt jazzowych wybieranych spontanicznie w czasie lockdownu wg Adama Domagały

„Przez sto kolejnych dni każdy mój poranek zaczynał się tak samo: stojąc z kubkiem kawy przed ścianą płyt sięgałem spontanicznie po jedną z nich, najlepiej – z perspektywy nowego dnia – pasującą do stanu ducha i pogody za oknem.”

100 słów, 100 dni, 100 płyt PDF - kliknij tu

Poza postanowieniem, że z wybierania, słuchania, czytania i pisania uczynię, tak to nieskromnie nazwę, twórczą rutynę, nie miałem planu i harmonogramu (z wyjątkiem notek pierwszej i ostatniej). Każdy z wyborów był po trosze kwestią przypadku, choć przecież żadna z moich płyt nie trafiła do niemałej już kolekcji przypadkowo. Jako miłośnik muzyki skłaniam się ku sprawdzonemu kanonowi, stosunkowo niewiele mam na półce nowości z ostatnich lat, ale nie o to mi chodziło, by stworzyć subiektywną listę stu najlepszych lub najważniejszych albumów w dziejach jazzu (takich rankingów jest już bez liku), a jedynie o to, by opowiedzieć o tych, które z różnych powodów lubię bardziej niż inne - z nadzieją, że ktoś też je polubi, gdyż, śmiem twierdzić, nie ma wśród nich dzieł nieinteresujących. Czasem ważna i decydująca o wyborze była sama muzyka, czasem okładka, a czasem coś tak nieuchwytnego, jak sentyment.

Lapidarna i narzucona samemu sobie forma – sto słów w każdym tekście – z tolerowanym odchyleniem pięciu słów poniżej lub powyżej tego limitu okazała się wyzwaniem trudnym i satysfakcjonującym. Było w tych porannych (a czasem całodniowych!) zmaganiach się z mini esejami o maxi płytach coś z trudu, z jakim – wyobrażam sobie – mierzą się poeci, dbający o precyzję, sugestywność i puentę wypowiedzi, a przy tym przywiązani do melodii swojego indywidualnego, dojrzewającego przez lata języka. Wierzę, że to dobra metoda: pokaż mi, czego słuchasz (i jak o tym opowiadasz), a powiem ci, kim jesteś.

Z myślą o publikacji tego albumu nie zmieniłem kolejności, w jakiej poszczególne notki powstawały i, dzień po dniu, były prezentowane w mediach społecznościowych. Jak wiadomo, życie ludzi i ich wytworów w przestrzeni cyfrowej jest z jednej strony wieczne, a z drugiej – resetuje się chwilę po naciśnięciu entera. Nie mam więc poczucia, że prezentuję tu treści już znane. Raczej, że daję im (oraz istotnej części samego siebie) szansę na przetrwanie. Mam nadzieję, że są tego warte.

Adam Domagała





  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm