Aktualności
Jimi Tenor
fot. Henryk Kotowski



JIMI TENOR W FABRYCE TRZCINY

Henryk Kotowski



Muzyka przyszłości? Globalizacja muzyki? 

Jimi Tenor to pseudonim 45-letniego Fina o nazwisku Lassi Lehto. Muzycznie jest to facet z przeszłością. Pierwszą płytę nagrał ponad 20 lat temu. Eksperymenty i niespodzianki to jego znaki firmowe. Wszyscy puryści, konserwatyści i tradycjonaliści nie powinni nawet do niego się zbliżać.

Koncert był moim zdaniem rewelacyjny. Pomysł należy do Jimiego Tenora, ale wykonanie go to zasługa sześciu muzyków. Trzech z nich to afrykańscy perkusiści, więc można się domyślać, że rytm to osnowa obecnej formacji. Sam Jimi Tenor obsługuje i saksofon tenorowy, i flet, i zawieszony na szyi syntezator, a nawet śpiewa i wykonuje wokalizy. Gdyby sam stał na scenie, to zostałby okrzyknięty pajacem, nawet przeze mnie.

To, co grają, to zlepek wszystkiego, co im do głowy przychodzi. Przez chwilę słychać kilka taktów reggae, za chwilę kawałek broadwayowskiego musicalu, a potem free-jazzowe riffy. Każdy znajdzie coś znajomego. Symbolika współczesności reprezentowanej w internecie?

Całość jednak to ściana dźwięku, mocno utkana z grubych i cienkich, lecz bardzo kolorowych nitek. Stroje muzyków są także barwne i nietuzinkowe. Do tego wariujące efekty świetlne. Udany show dla trochę bardziej wybrednej publiczności. Dzień wcześniej seans odbył się w Poznaniu, a dzień później w Katowicach.

Muzyka nie jest świętością, której buduje się świątynie. Muzyka jest częścią życia i tak jak nasze inne potrzeby życiowe, zmieniają się potrzeby muzyczne. Fanatycy Miles Davisa lub Charlie’ego Parkera zapominają, że ich idole byli mocno krytykowani w swoim czasie. Nie sugeruję tu, że Jimi Tenor stanie się klasykiem a jedynie, że trzeba mieć uszy i głowę otwarte na zmieniające się czasy.

Henryk Kotowski





  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm