Aktualności
Jerzy Tatarak Quartet,
przy fortepianie Jarosław Małys
fot. Henryk Kotowski



TYGMONT REVIVAL 2010

Henryk Kotowski



Program Tygmontu jest obiecujący i zazdroszczę mieszkańcom Warszawy. Wygląda na to, że w klub wstąpiły nowe siły i czeka was okres nowego rozkwitu warszawskiego klubu.

Miałem okazję spędzić pierwsze tygodnie nowego roku w Warszawie. Pomimo ekstremalnej pogody, okazało się, że może być ciepło, jeśli odwiedza się klub jazzowy Tygmont.

Pierwszy wieczór tego roku wypełniły klasyczne standardy jazzowe. Grał Jerzy Tatarak Quartet. Było to bardzo sympatyczne rozpoczęcie roku i jakby zapowiedź, że teraz będzie więcej jazzu. To był piątek, a w piątki i soboty
odbywały się w ostatnich latach dyskoteki i wieczorki taneczne
w Tygmoncie. Z tymi niegodnymi praktykami skończono, za co należą się głośne słowa pochwały.

Mam jeszcze dwie propozycje zmian w klubie Tygmont. Wprowadzić w szatni sprzedaż tabletek NiQuitin, bo niestety goście bardzo ostro kurzą w czasie koncertów. Druga propozycja to zachęcanie skłóconych par lub całkiem nieznających się osób do siadania razem przy stolikach. Stanowczo zbyt wielu gości Tygmontu przychodzi tu, aby sobie głośno pogadać i nie przeszkadza im głośna muzyka.

Pozostałe koncerty, na które udało mi się dotrzeć przez skute lodami miasto, były bardziej nowoczesne i w wykonaniu muzyków dużo młodszych.. 6 i 7 stycznia grał Rafał Sarnecki na gitarze w asyście doborowych muzyków (Wojtek Pulcyn – b, Paweł Kaczmarczyk – p, Łukasz Żyta – dr). 8 i 9 stycznia – Krzysztof Woliński Trio grało ostry jazz-rock i po raz pierwszy w Tygmoncie musiałem włożyć korki do uszu. 11 i 12 stycznia – Jarosław Bothur Quartet w bardzo dobrym stylu prezentował nastrojowy, mainstreamowy jazz. 13 i 14 stycznia – kwartet Przemysław Florczak - ts, Jan Smoczyński – p, Michał Jaros – b, Krzysztof Gradziuk – dr. 15 i 16 stycznia – po brzegi wypełniona sala publicznością ciekawą kolejnego projektu Grzecha Piotrowskiego. Projekt nazywa się Emotronica, a muzyka to suita instrumentalna o dużym ładunku emocjonalnym i stąd nazwa grupy.

A w najbliższą niedzielę, 24 stycznia klub obchodzi 9. urodziny. Grać będzie nestor polskiego jazzu Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz (as), a razem z nim – Przemek Dyakowski – ts, Wojtek Kamiński – p, Janusz Kozłowski – b i Andrzej Dąbrowski – dr. Dąbrowski na pewno nie przepuści okazji, żeby parę standardów zaśpiewać.

I zjawi się Paweł Brodowski, by wręczyć – już po raz dziewiąty – szefowi klubu Krzysztofowi Boguszewskiemu dyplom dla najlepszego klubu jazzowego w Polsce – wg ankiety Jazz Top 2009 czytelników JAZZ FORUM. A ponadto – o tym wiedzą wszyscy bywalcy Tygmontu – tego samego wieczoru – swoje urodziny świętować będzie także dyrektor artystyczny klubu Marek Karewicz.

Zacytuję więc hasło, które ostatnio często słyszałem w TV: „Oj, będzie się działo !”. Godzina 21.00 (ale lepiej przyjść wcześniej).

Henryk Kotowski




  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm