Aktualności
Wojtek Staroniewicz Quartet
fot. Henryk Kotowski



WOJTEK STARONIEWICZ QUARTET W TYGMONCIE

Henryk Kotowski



Przez dwa wieczory, 25 i 26 maja br., w warszawskim klubie Tygmont występował Wojtek Staroniewicz Quartet.

Skład był taki jak na nagraniu płyty „Alternations” w grudniu 2007 roku i z tej płyty pochodziła większość utworów. Miałem wrażenie, że powtarzał się pewien schemat – utwory rozpoczynają się w wolnym tempie ballady po to, aby narastać do dynamicznych solówek i ponownie słabnąć. Stąd chyba pochodzi tytuł płyty – zmiany, przemienność...

Lider gra na saksofonie tenorowym i sopranowym, melodyjnie i długi frazami. Wojtek Staroniewicz nagrywany jest na płytach od ponad 20 lat, ale nadal pozostaje w cieniu. Występował w wielu krajach, a pochodzi z Trójmiasta.

Także z Trójmiasta pochodzi pianista w kwartecie – Sławomir Jaskułke. Obserwuję go od pewnego czasu i widziałem go dwa razy w Sztokholmie kilka lat temu. W ostatnim czasie pojawia się on u Namysłowskiego, ale przede wszystkim znany jest ze swojego 3yo. Dopasowuje się za każdym razem do stylu grupy, w której gra, widać jego elastyczność i wielostronność.

Perkusista Hubert Zemler udziela się w bardzo zróżnicowanych kręgach muzyki – od orkiestr symfonicznych do kubańskiej salsy. Basista Michał Barański bardzo wcześnie rozpoczął występy sceniczne i pomimo swoich 25 lat zdążył współpracować z plejadą muzyków polskich i zagranicznych. 4 czerwca ma wystąpić z Danem Tepferem w Jazz Point w Warszawie.

Jedną z zalet muzyki jazzowej jest niepowtarzalność. Nawet gdy gra się standardy, to ambicją muzyka jazzowego jest zrobienie tego po swojemu. W muzyce rozrywkowej dominuje przekonanie, głównie wśród publiczności, że trzeba starać się naśladować oryginalną wersję.

Drugą zaletą muzyki jazzowej jest rotacja muzyków, która niekoniecznie wynika ze wzajemnego znudzenia się sobą. Formacje powstają i rozpadają się, czasami na jeden wieczór, ale częściej na dłużej. Interesujące jest to, jak niektórzy muzycy potrafią dopasować się do nowych partnerów i nowego repertuaru.

Każdy koncert tego typu, gdy spotykają się muzycy, którzy nie grają ze sobą na co dzień, jest trochę jak loteria. Czy zgrają się? Czy słyszą się wzajemnie? Nawet pogoda ma duży wpływ na rezultat; wiadomo, że są lepsze i gorsze dni.
Dlatego warto odwiedzać kluby jazzowe ad hoc. Co też ja czynię.

Henryk Kotowski




  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm