W ostatnich latach odwiedziło z koncertami Polskę wielu znanych muzyków i zespołów jazzowych, niektórzy nawet kilkukrotnie. O dziwo, wielu z nich omija nawet Warszawę, nie mówiąc o Trójmieście, gdzie jest mi najbliżej. Od kilku lat nowym miejscem na jazzowej mapie jest Bielsko-Biała, gdzie występują znakomici artyści, niektórzy po raz pierwszy i jedyny w naszym kraju.
Jednymi z niewielu, którzy działają kilkadziesiąt lat na muzycznej scenie, a nie byli jeszcze niestety w Polsce, są amerykański wokalista Michael Franks, oraz twórca zespołu Brasil 67, pianista Sergio Mendes, który nagrał ostatnio dwie ciekawe płyty.
Dla mnie Franks od początku lat 80. jest, obok Ala Jarreau, ulubionym wokalistą jazzowym (choć może dla wielu nie tak jazzowym jak Kurt Elling czy Mark Murphy). Jest on niestety mało popularny w Polsce. Koncertuje ostatnio niezbyt
często poza USA, ale bywa czasami w Europie i Japonii. Jego koncert w Polsce byłby olbrzymim przeżyciem dla miłośników melodyjnego jazzu. Zbliża się nowy rok festiwalowy i koncertowy, może więc znajdzie się organizator/działacz jazzowy zainteresowany zorganizowaniem koncertu Michaela Franksa np. w Sali Kongresowej w Warszawie.
Nie bójmy się sięgać w planach koncertowych po muzyków działających w obszarach muzycznych poza głównym nurtem jazzu wykonawców.
W ten sposób jazz zainteresuje, być może także na poważnie, rzesze nowych słuchaczy do tej pory stroniących od tego gatunku muzyki.
Z jazzowym pozdrowieniem
Jerzy Latała
Zobacz również
W relacji Marka Piechnata z Ystad Sweden Jazz Festival, opublikowanej w JF 10-11/2023, wkradł… Więcej >>>
W JF 9/2023 na stronie 9 w artykule o Romanie „Guciu” Dylągu wkradł się… Więcej >>>
Drogi Robercie McFerrin,Bardzo proszę, abyś przyjechał z Quincy Jonesem i Urszulą Dudziak do Teatru… Więcej >>>
Przysłowiowy chochlik drukarski sprawił, że do pożegnania giganta jazzu w JF 4-5/2023 na str.… Więcej >>>