Szanowni Państwo! Mam 55 lat, ale dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że od zawsze kocham pewnego człowieka.
Właściwie to nie wiem, dlaczego dotarło to do mnie dopiero teraz. Najprawdopodobniej, bo nie wiedziałem, że ten człowiek w ogóle istnieje. Teraz już wiem i technika (Spotify + szerokie łącze + Scarlett 2i2 + Sony MA900) ma w tym swój drobny udział.
Lat temu kilka opowiadał był pewien kolega o jakimś warszawskim klubie i występie jakiegoś Leszka Możdżera. Pamiętam sformułowanie: „on nie gra; on się modli”. Skomentowałem: „aaa ile piw trzeba wypić by móc uczestniczyć w tym kółku różańcowym?”. (Wybacz mi, Leszku, bom nie wiedział co czynię!)
To było wtedy, a dzisiaj? Bez udziału piwa siedzę i godzinami odmawiam Możdżerowy różaniec. W serwisie Spotify jest około 50 tracków z Leszkiem Możdżerem. Te 50 kawałków skondensowało się u mnie po pewnym czasie do czterech: Prelude in A flat major, Mazurka in C major, Etude in E flat major i Moja ballada. Dokładnie w tej kolejności. A potem da capo al fine. I jeszcze raz...
Szanowni Państwo! Kocham Leszka Możdżera na wieki wieków amen, nawet jeśli będzie „pił i bił”.
Zawsze go kochałem.
Peace!
Adam Łapiński, Sztokholm
Zobacz również
W relacji Marka Piechnata z Ystad Sweden Jazz Festival, opublikowanej w JF 10-11/2023, wkradł… Więcej >>>
W JF 9/2023 na stronie 9 w artykule o Romanie „Guciu” Dylągu wkradł się… Więcej >>>
Drogi Robercie McFerrin,Bardzo proszę, abyś przyjechał z Quincy Jonesem i Urszulą Dudziak do Teatru… Więcej >>>
Przysłowiowy chochlik drukarski sprawił, że do pożegnania giganta jazzu w JF 4-5/2023 na str.… Więcej >>>