Wytwórnia: EMI 21317125

A Very Nice Album

Nigel Kennedy Quintet

  • Ocena - 4

CD 1 – „Melody” – Donovan; Carnivore of the Animals; Nice Bottle of Beaujolais, Innit?; Transitoire 1; Boo Boooz Blooooze; Hills of Saturn; Transitoire 2; Invaders
CD 2 – „Invention” –  Intro; 15 Stones; Transitoire 3; Cloud; When All Paths Meet; Transitoire 4; Out; Transitoire 5; Father and Son; Transitoire 6; Hud-son’s Ibitha
Muzycy: Nigel Kennedy, skrzypce, gitara & narracja; Tomasz Grzegorski, saksofon tenorowy, klarnet basowy; Piotr Wyleżoł; fortepian, organy; Adam Kowalewski, bas; Paweł Dobrowolski, perkusja; oraz w części repertuaru: Xantone Blacq, śpiew & perkusjonalia; Chris Lung, śpiew; Sylwia Wójcik, wiolon-czela; Suzy Wilson-Kawalec, harfa

Nasz główny bohater jest postacią trudno przewidywalną, bo nigdy nie wiadomo, czy jak powraca do wykonań klasyki, to na dobre, i czy jak nagrał coś jazzowego, to będzie rozwijać ten wątek. Od momentu jak Kennedy zachwycił świat odkrywczym podejściem do wykonania Czterech pór roku Antonia Vivaldiego, jego poczynania są pilnie śledzone przez bardzo szerokie grono publiczności i krytyków.

Najnowszy, podwójny krążek jest znowu czymś nowym. Nie jest to ani kontynuacja art-rocka jak na albumie „Kafka”, przełożony na język skrzypiec wulkaniczny rock Jimiego Hendriksa z „Kennedy Experience”, etniczna przygoda z krakowską formacją Kroke z „East Meets East”, ani też rasowy jazz w mistrzowskiej obsadzie z „Blue Note Session”. Można powiedzieć, że „A Very Nice Album” stanowi swego rodzaju syntezę wszystkich poprzednich projektów. Już na początku pierwszego utworu uświadamiamy sobie, że Kennedy pisze cudowne melodie, które dodatkowo zyskują po podaniu ich na skrzypcach; to dobrze, że cały materiał został przez niego napisany.
 
Pierwszy krążek posiada słuszny tytuł „Melody”. Otwiera go melodyjna kompozycja Donovan dedykowana legendarnemu angielskiemu wokaliście folk-rockowemu, który z racji premiery albumu przyjechał na specjalny koncert zespołu do Londynu. W improwizacjach śpiewność tematu ustępuje ekspresyjnym szarżom na elektrycznych skrzypcach o nieustannie modyfikowanym brzmieniu. W pełnym romantyzmu utworze Nice Bottle of Beaujolais, Innit? ujawnia się znaczne podobieństwo brzmienia i sposobu frazowania Kennedy’ego do zapomnianego już skrzypka Davida Crossa z drugiego wcielenia grupy King Crimson, choć można też odnaleźć tu echa naszego niezapomnianego Zbi-gniewa Seiferta. W bluesie Boo Boooz Blooooze pięknie splata się ton skrzypiec i saksofonu, choć nastrój ten przełamuje humorystyczne rapowanie lidera na temat damskich zakupów. Następująca potem długa partia solowa skrzypiec posiada już całkowicie hendriksowską fakturę, ze wszystkimi smaczkami fuzu, przesteru, wah-wah, modulatora i pogłosu. Historia powtarza się w kolejnych utworach, gdzie tema-ty charakteryzuje znacznie łagodniejsza faktura niż późniejszy ciąg improwizacji.

Na drugim kompakcie z podtytułem „Invention” robi się zdecydowanie bardziej jazzowo, więcej jest też pełnych inwencji partii solo-wych z udziałem Grzegorskiego, Wyleżoła i Kowalewskiego. Utwory swingują, niekiedy w takt rytmów latynoskich (Where All Paths Meet, Out), czy bliskowschodnich (Hudson’s Ibitha). Poszczególne kompozycje przedzielają Transitoire, dość abstrakcyjne popisy solowe skrzypiec.

Pasja, z jaką Kennedy podchodzi do grania, stanowi już połowę sukcesu, a że skacze po stylach, robiąc to jakby dla zabawy, a nie z racji zobligowania przez środowisko, pozwala mu spojrzeć po swojemu na różne trendy i z zapałem się włączyć. Podwójna dawka intensywnej muzyki robi lepsze wrażenie, gdy słuchać jej na raty. Istnieje pewien kontrast między ekspansywną grą lidera a polską sekcją akompaniującą, którą zachęcamy do odważniejszego zabierania głosu, tym bardziej, że koledzy Kennedy’ego mają coś własnego do powiedzenia. Zaproszeni wokaliści nie wydają się być wybitnymi osobowościami i ich obecność nie podnosi rangi całości.

Kwintet, w składzie jak na płycie, odbywa właśnie tournee po Europie spotykając się z entuzjastycznym przyjęciem. Dla młodych muzyków to nie tylko dobra szkoła, ale i szansa zaistnienia w szerszym kontekście. Trzymamy kciuki.

Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm