Wytwórnia: CM Records 1024

Acatao;
Nandi;
On the Road;
La Septima Puerta;
Viento del Este;
Gangaquivir;
La Nidra;
Trlokam;
Aroma de Cilantro;
Thyagarajanagar;
Kinna Sohna-intro;
Kinna Sohna;
La Tilaque

Muzycy: Michał Czachowski, gitara flamenco; Leszek Możdżer, fortepian; Jorge Pardo, flet; Avaneendra Sheolikar, sitar; Kavita Krishnamurti, Blas Cordoba, śpiew; Alberto Naranja, bas; Sandesh Popatkar, tabla; Giridhar Udupa, ghatam, kanjira, konnakol; Pierluca Pineroli, Paquito Gonzalez, cajon, instr. perkusyjne; Orkiestra Kameralna AUKSO i inni

Recenzję opublikowano w numerze 12/2014 Jazz Forum.


Acatao

Michał Czachowski

  • Ocena - 4

Druga odsłona indyjsko-hiszpańskiego projektu Michała Czachowskiego, wychodzi dziewięć lat po jego debiutanckim krążku „Indialucia”. Ten dystans czasowy ukazuje nie tylko problemy logistyczne, jakie stwarza zebranie i nagranie muzyków zamieszkujących dwa krańce dwóch kontynentów ale i stworzenie z tego spójnej i niebanalnej propozycji artystycznej. Losy obu „indyjskich” projektów Johna McLaughlina dowodzą, że niesłychanie trudno jest podtrzymać wrażenie świeżości i oryginalności, jakie wnosi ich pierwsze objawienie się. Dylemat ten Czachowski rozwiązuje dość istotną modyfikacją brzmienia i nastroju nagrań.

Jeśli „Indialucia” była odważnym eksperymentem, adresowanym do miłośników bardziej wyrafinowanej muzyki, to „Acatao” może być zaakceptowana nawet przez słuchaczy muzyki popularnej, szczególnie tych osłuchanych z muzyką spod znaku Bollywood. Sprawiają to rozbudowane aranżacje „zmiękczające” smyczkowymi podkładami obco brzmiące, dla przeciętnych europejskich uszu, partie solowe sitaru, tabli, czy neyu. Parę utworów, Viento del Este i Kinna Sohna, ma wręcz przebojowy charakter. Z tym ostatnim mam, przyznam, trochę kłopotu. Łaskawy los pozwolił mi być dwukrotnie na koncertach zmarłego kilka lat temu Nusrata Ali Fateh Khana, kompozytora tego utworu. Mam go też, w oryginalnym wykonaniu, w swej płytotece i z trudem przychodzi mi akceptacja „popowej” wersji tej muzyki pełnej surowej, religijnej emocji. Oczywiście można na to spojrzeć z drugiej strony i podziwiać odwagę Czachowskiego w łączeniu odległych (wbrew powierzchownym paralelom) tak muzycznie, jak i emocjonalnie światów, jak hinduski „soul” i cygańskie „body”.

Śmiem twierdzić, że na „Acatao” zwycięża to drugie, głównie dzięki żywiołowej energii zawartej w tych nagraniach, szczególnie w wirtuozerskich partiach solowych. Warto też podkreślić, że liderowi udało się zachować trzon muzyków towarzyszących mu na jego pierwszej płycie. „Acatao” udowadnia, że fuzja flamenco i muzyki Indii to nie jednorazowy eksperyment Czachowskiego, ale jego konsekwentna droga twórcza. Mam nadzieję, że na kolejną odsłonę nie trzeba będzie znowu czekać dziewięć lat.


Autor: Marek Garztecki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm