1.
Ach,
to był szał
2.
Nie
bądź taki szybki Bill
3.
Zakochani
4.
Sam
to wiesz
5.
Piosenka
dla własnego męża
6.
Komedianci
7.
Oddalasz
się
8.
Światła
miejskich lamp
9.
Jeszcze
w zielone gramy
Muzyka: Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz
Słowa: Wojciech Młynarski (1, 4, 9),
Ludwik Jerzy Kern (2), Janusz Kondratowicz (3, 6), Józef Prutkowski (5), Agnieszka
Osiecka (7), Andrzej Bianusz (8)
Muzycy: Joanna Knitter, śpiew; Przemek Dyakowski, Saksofon tenorowy; Arek Jurek,
organy Hammonda, piano; Dominik Bukowski, wibrafon; Wojciech Staroniewicz, saksofon
tenorowy; Tomasz Sowiński, perkusja; Janusz Mackiewicz, kontrabas
Dlaczego pan nic nie mówi? Pan to się chyba nudzi?” – zapytał mnie pewnego razu zatroskany Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz. Zaskoczony odparłem, że w żadnym wypadku, choć rzeczywiście... może wyglądałem na lekko zamyślonego. Tymczasem ja... po prostu nie chciałem przeszkadzać. Z ogromną uwagą chłonąłem rozmowy dwójki przyjaciół, którzy choć są w stałym kontakcie telefonicznym, nie spotykają się zbyt często. Gdy jednak już się zobaczą, nie mogą się sobą nacieszyć. Dowcipkują, wspominają wspólne występy, omawiają bieżącą sytuację. Interesuje ich tylko muzyka jazzowa, inne tematy schodzą na plan dalszy. Rozmowom „Dudusia” i Przemka Dyakowskiego towarzyszą liczne anegdoty. Lubię je kolekcjonować.
Podczas jednej z takich wizyt, w domu „Dudusia”, Przemek nieśmiało zapytał o zgodę na przygotowanie płyty z jego piosenkami. „Kochany! Dla ciebie wszystko! Oczywiście. Zróbcie te utwory po swojemu, jak chcecie” – odpowiedział rozentuzjazmowany Jerzy Matuszkiewicz. Nie spodziewał się chyba, że spełnia tym samym jedno z marzeń Przemka, który od jakiegoś czasu planował – ze swoim zespołem Take It Easy – przygotować takie specjalne wydawnictwo. Z pomocą przyszli: Radio Gdańsk oraz Pomorska Kolej Metropolitalna, która jest głównym mecenasem tej płyty. Album, który został wydany z okazji czwartej rocznicy powstania popularnej w Trójmieście PKM-ki trafił także (w bieżącym numerze) do prenumeratorów JAZZ FORUM.
O pracy nad płytą „Ach, to był szał... Piosenki Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza” z wokalistką JOANNĄ KNITTEr i saksofonistą PRZEMKIEM DYAKOWSKIM rozmawia Kamil Wicik z Radia Gdańsk.
JAZZ FORUM: Przemku, skąd wziął się ten pomysł? Na ile piąta płyta zespołu Take It Easy jest wyrazem sympatii, którą darzysz Jerzego Matuszkiewicza? Na ile jest to po prostu chęć przypomnienia tych znakomitych piosenek?
PRZEMEK DYAKOWSKI: I jedno, i drugie. Ta płyta ma wyrażać nasz szacunek wobec twórczości „Dudusia”. Cały zespół go uwielbia, nie tylko ja. Dla mnie jest to także kontynuacja muzyki, którą razem – przez blisko dziesięć lat – graliśmy w supergrupie Swing Old Stars z Wojtkiem Karolakiem, Januszem Kozłowskim i Andrzejem Dąbrowskim. Liderem tego zespołu był Jerzy, który na długo zanim zostaliśmy przyjaciółmi, był moim idolem. Nie tylko moim. Był niedoścignionym wzorem dla wielu młodych saksofonistów. Z Januszem Muniakiem, ucząc się grać, kopiowaliśmy jego solówkę z utworu In a Bar. Byliśmy zapatrzeni w „Dudusia”.
Take It Easy gra w stylistyce swingowej, którą przez długie lata Jerzy uprawiał i propagował. Stąd pomysł, aby przypomnieć te przeboje sprzed lat, zaaranżowane i zagrane w taki sposób, który na rynku jest rzadkością. Nam zależało na tym, aby ten materiał pasował do „Dudusia”. Myślę, że się udało, tym bardziej, że Aśka znakomicie je zaśpiewała.
JF: Jerzy Matuszkiewicz wysłuchał swoich piosenek w waszym wykonaniu. Podobają mu się. Szczególnie pochwalił właśnie Joasię, którą nazwał królową tej płyty.
JOANNA KNITTER: To bardzo miłe słowa ale niezasłużone. Jestem częścią zespołu, to nasza wspólna praca. Nie mam wątpliwości co do tego, że każdy dał z siebie tyle, ile mógł.
PD:Jerzy jest bardzo wymagający. Jest w stanie dostrzec najdrobniejsze błędy. Jego miłe słowa są ogromnym wyróżnieniem.
JF: Na płycie znalazło się dziewięć piosenek. Kto je wybrał?
JK: Przemkowi zależało, abyśmy zagrali Ach, to był szał, Jeszcze w zielone gramy i Zakochani są w wśród nas. Resztę sama wybrałam. Chcieliśmy połączyć wielkie przeboje z piosenkami nieco mniej znanymi.
PD:Moim zdaniem bez niektórych piosenek taka płyta nie miałaby sensu. Ach, to był szał, do tekstu pióra Wojtka Młynarskiego, to niejako wizytówka „Dudusia”, to piosenka o nim, o jego legendzie. Jeszcze w zielone gramy, również do tekstu Wojtka, to utwór ważny dla kilku pokoleń słuchaczy, wieloznaczny, do dziś aktualny.
JK:Z tymi piosenkami właśnie miałam największy problem. Jeszcze w zielone gramy nie bardzo chciałam zaśpiewać. Bardzo lubię ten utwór, ale niedawno przypomniała go Daria Zawiałow, przyznaję, w zupełnie innej niż my stylistyce. Najbliższa jest mi wersja Magdy Umer, którą bardzo lubię i cenię. Ta świadomość jednak mi nie pomagała. Musiałam poszukać swojego pomysłu na interpretację tego tekstu. Podobnie było z Ach, to był szał. W głowie miałam wersję Wojciecha Młynarskiego. Za nic w świecie nie chciałam podać tych słów nadmiernie aktorsko. Młynarski właściwie recytował swój tekst. Ja chciała go jednak zaśpiewać. Resztę piosenek wybrałam w oparciu o antologię „Dudusia”, której zresztą do dziś nie oddałam Przemkowi.
Przyznam, że odkrywam dla siebie te piosenki. Utwór Sam to wiesz do tekstu Młynarskiego, który w oryginale przepięknie zaśpiewała Irena Santor jest mało znany. Zagraliśmy też dwa kawałki wykonywane przez Fryderykę Elkanę: Światła miejskich lamp i Komedianci. Tych piosenek większość znanych mi osób nie kojarzyła. I te utwory łatwiej mi się śpiewało, łatwiej niż powszechnie znane szlagiery. Cieszę się, że na płytę trafiła też piosenka Oddalasz się do wzruszającego tekstu Agnieszki Osieckiej.
PD:To piękna ballada jazzowa.
Wojtek Staroniewicz zaaranżował ją inaczej niż zwykle. Zagrał wyjątkową solówkę
a Aśka... pokazała tu liryczne możliwości. Wspaniale zaśpiewała
z taką niespotykaną liryką w głosie, z taką tęsknotą... Ten
tekst wymaga odpowiedniej wrażliwości. Joasia swoje zadanie wykonała
perfekcyjnie!
Przemek Dyakowski Take It Easy V: Artur Jurek, Dominik Bukowski, Przemek Dyakowski, Joanna Knitter, Wojciech Staroniewicz, Tomasz Sowiński, Janusz Mackiewicz
JF: Na czym waszym zdaniem polega fenomen tych piosenek?
JK: Jest to poezja najwyższych lotów. Teksty, które idealnie łączą się z muzyką, napisano z szacunkiem dla języka polskiego. Muzyka ten szacunek pozostawia. Piosenki „Dudusia” są skończoną całością. Nie ma potrzeby, aby cokolwiek dodać od siebie. To jest tak cudownie napisane. Oczywiście... chwilami zmieniam melodię, z uwagi na moją interpretację, ale robię to delikatnie, mam nadzieję, że subtelnie. Bez szkody dla oryginału. Nie chcę niszczyć dzieła mistrza.
PD: Dla mnie siła piosenek Jerzego to piękne melodie i ponadczasowy przekaz.
JF: Jerzy Matuszkiewicz z ogromnym entuzjazmem przyjął twoją, Przemku, propozycję nagrania płyty z jego piosenkami. Jak pamiętasz, byłem świadkiem tej rozmowy i dla mnie był to z kolei wyraz zaufania ale i dowód waszej ogromnej przyjaźni. Jak ty to odbierasz?
PD: Jestem zaszczycony! Widzę to podobnie. Nie zawsze kompozytor wyraża zgodę. Nam rzeczywiście „Duduś” dał pełną swobodę.
JK:To dzięki temu, że znacie się tyle lat i lubicie się.
JF: „Z Przemkiem Dyakowskim łączy ‘Dudusia’ wielka przyjaźń. Szacunkiem i sympatią darzą Mistrza też pozostali muzycy Take It Easy. Zresztą z ogromną i szczerą wzajemnością” – napisałem we wkładce do płyty.
PD: Dokładnie! Jerzy zna nasz zespół! Występowaliśmy razem.
JF: Na pewno na jednym koncercie w Wejherowie. Jerzy Matuszkiewicz do dziś bardzo miło wspomina to spotkanie.
JK: My też! Byłam zachwycona, gdy do nas dołączył. Śpiewałam w jakiejś bluzie, zimno było, nie wyglądałam najlepiej, a on traktował mnie jak damę. Całował w rękę, ujął mnie tym. Takie przedwojenne wychowanie, klasa. „Duduś” nie stwarzał dystansu. I tyle radości mu to dało. Graliśmy jakby był członkiem naszej grupy. Nie było żadnych ustaleń. Wyszliśmy i zagraliśmy.
PD: Jerzy wie, co gramy. Wie, że kontynuujemy jego stylistykę. Myślę, że wiedział, że biorąc te piosenki potraktujemy je z szacunkiem. Że zaproponujemy coś od siebie, ale i pozostaniemy w zgodzie z oryginałami. Z tymi piosenkami można zrobić wszystko. Można zagrać w stylu reggae, funky, pop, rock. To są kompozycje bardzo uniwersalne.
JF: Czy nie kusiło was, aby bardziej zaakcentować muzykę filmową Jerzego Matuszkiewicza? Aby pojawiło się więcej melodii znanych z seriali czy filmów? Na płycie mamy tylko dwa takie akcenty. W Ach, to był szał – zgodnie z oryginałem – znalazł się cytat z „Czterdziestolatka”, z kolei Jeszcze w zielone gramy zaczynacie od motywu znanego ze „Stawki większej niż życie”.
PD: To płyta z piosenkami, a nie muzyką filmową. Tego założenia od początku się trzymaliśmy, choć mamy tu także utwór Nie bądź taki szybki Bill, znany z „Wojny domowej”. Był to wielki przebój, który żył swoim życiem poza serialem Jerzego Gruzy.
JF: Przyczynkiem do nagrania płyty był koncert w Studiu Radia Gdańsk im. Janusza Hajduna z okazji czwartej rocznicy powstania Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Na płycie mamy jednak nagrania zrealizowane dzień przed występem. Bez udziału publiczności.
PD: Materiał nagraliśmy na żywo, w ciągu jednej sesji. Wszyscy byli w studiu. Joasia śpiewała razem z zespołem. Nie ma tu żadnych dogrywek. Może, gdyby więcej czasu zrezygnowałaby z tej metody?
JK: Nigdy! Przyznaję, jest to ogromne wyzwanie ale płyta, gdy wokalista nagrywa oddzielnie, nie z zespołem, jest nieszczera. Jazz jest muzyką żywą, gdzie emocje muszą przepływać między wszystkimi muzykami. Zawsze reagujemy na to, jak gramy. Ta sesja jest efektem kilkudziesięciu godzin prób. Nie wykonywaliśmy tego wcześniej. Nie jeździliśmy po kraju i nie ogrywaliśmy tego materiału. W studiu zagraliśmy go pierwszy raz, dzień później po raz drugi, publicznie, podczas koncertu na antenie radia. Z udziałem słuchaczy.
PD: Dużo łatwiej nagrywa się płyty, jeśli repertuar jest ograny w klubach. Większość muzyków w Stanach najpierw gra koncerty, a potem wchodzi do studia. Tak jest po prostu łatwiej.
JK:Z drugiej strony może i dobrze, że tak zrobiliśmy. Dzięki temu nie ma rutyny, jest za to dużo więcej improwizacji.
JF: Umieszczenie na płycie nagrań z koncertu nie wchodziło w grę?
PD: Nagranie studyjne, bez publiczności, daje większą gwarancję bezpieczeństwa i spokoju.
JK: Ja trochę żałuję. Koncert z natury jest bardziej ekspresyjny, gdyż masz energię od ludzi. Szczególnie w Radiu Gdańsk, w studiu, w którym publiczność jest bardzo blisko. Widzisz jej reakcje i działasz na bieżąco. Możesz krzyknąć, możesz zaśpiewać ciszej, możesz coś zmienić. To wszystko odbywa się na oczach słuchaczy. I to jest ekscytujące.
JF: Płytę nagraliście w stałym składzie, w którym pracujecie od lat. W studiu pojawili się także: Wojciech Staroniewicz, Dominik Bukowski, Artur Jurek, Janusz Mackiewicz i Tomasz Sowiński. Po raz kolejny pracowaliście z tym samym realizatorem, znakomitym Maciejem Bogusławskim.
PD: Maciek świetnie nagrał ścieżki. I bardzo nam pomagał. Miał świeżą głowę, robił wszytko, aby płyta wypadła jak najlepiej. Podpowiadał, sugerował. Nienachalnie, delikatnie. Był bardzo cierpliwy. Myślę, że to przykład wzorcowej, przyjacielskiej współpracy, opartej na zasadzie zaufania.
JK: Z Maćkiem spotkaliśmy się też przy pracy nad czwartą płytą Take It Easy, też bardzo specjalną, bo przygotowaną z okazji osiemdziesiątki Przemka. To był nasz repertuar, przez nas skomponowany. Też wieńczony koncertem w Radiu Gdańsk. To był ogromny czad! Tym razem czuję podobnie, bo mierzymy się z twórczością Dudusia, artysty związanego z Przemkiem i z nami. To nasze zaplecze, to jesteśmy my.
JF: Komu polecilibyście tę płytę? Czy tym, którzy znają i kochają twórczość Jerzego Matuszkiewicza? A może tym którzy jej nie znają i powinni natychmiast nadrobić te zaległości?
JK: To muzyka absolutnie dla każdego! Wierzę, że i jedni, i drudzy będą zadowoleni. To płyta idealna na jesień lub zimę Podczas, gdy grzejesz się pod kocykiem te piosenki mają cię ukoić. To łagodna, ciepła muzyka, którą odbiera się emocjonalnie. To dla tych, którzy znają „Dudusia”, ale i dla tych, którzy dzięki naszym interpretacjom mogą zgłębić tę twórczość. Głównie tę piosenkową ale może i filmową.
JF: Dobrze byłoby zaprezentować ten materiał podczas koncertów. Poza Trójmiastem, w całej Polsce.
JK: Oczywiście! Liczę na to, że trafimy do szerszej publiczności, choćby dzięki temu, że płyta jest dołączona do JAZZ FORUM. Ten repertuar jest fantastyczny, tego w Polsce nikt nie gra. Moi studenci w Akademii Muzycznej w Gdańsku narzekają często, że nie ma dobrych polskich piosenek. Gdy to słyszę, to czuję, że wszystko się we mnie gotuje. Jak to nie ma? Są! To są takie piosenki! Chciałabym, aby szczególnie ludzie młodzi zrozumieli, że to są fajne numery. Aby – tak jak my – pokochali je. Wierzę, że kiedyś doczekamy się mody na muzykę Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza. Jego twórczość zdecydowanie na to zasługuje!
Rozmawiał: Kamil Wicik
Autor: Kamil Wicik