Wytwórnia: ACD-001-2018
Randez–vous
Ye Ye Humade
Ship „Joola”
Alin Sitoe Diatta: Lat Dior Diop
La Savanne
Nangu
(Accept)
Arachis
Muzycy:
Mamadu Diouf, śpiew, djembe, tama;
Włodzimierz Kiniorski, saksofony, flet basowy, gitara elektryczna, djembe,
tama, śpiew; Tadeusz Sudnik, syntezatory cyfrowe i analogowe
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2018
Krążek tria Fumanek to typowa produkcja bazująca na wrażliwości i empatii jego członków, zbudowana na doświadczeniu improwizatorskim negująca wydumane kompozycje czy formy, jednak wolna od przymilnej nachalności. Jedni powiedzą chill-out, inni transowy jazz ambientowy, a jeszcze inni będą się pukać w głowę negując jakąkolwiek jazzowość tej płyty. I w istocie ci ostatni będą mieć wiele racji. Rzecz w tym, że nigdzie nic słyszałem, aby Fumanek aspirował do miana zespołu jazzowego. Oczywiście jeśli improwizacje uznać za sól jazzu, to można przyjąć klucz do recenzji tej płyty na łamach z gruntu jazzowego magazynu jakim jest JAZZ FORUM.
Ta bezpretensjonalna muzyka to efekt liczącej już 15 lat
współpracy muzyków, którzy z niejednego kotła zupę jedli. Pochodzący
z Senegalu Mamadou Diouf ma na koncie współpracę między innymi
z zespołem Voo Voo, Tam Tam Project, Habakuk, Virtual
J@zz Reality i wokalistką Anną Marią Jopek. Z multiinstrumentalistą
Włodzimierzem Kiniorskim spotykają się od wielu lat przy okazji rozmaitych
projektów – wspólnie nagrali między innymi album „African
Snow” i tworzyli muzykę dla Teatru im. Witkacego w Zakopanem.
Włodzimierz Kiniorski w trakcie swojej kariery artystycznej grał
i nagrywał z takimi legendami rodzimej sceny jak: Free Cooperation, Young
Power, Tie Break, Trebunie-Tutki, Izrael, R.A.P. oraz z jamajskim zespołem
Twinkle Brothers. Natomiast Tadeusz Sudnik to jedna z najważniejszych
postaci polskiej awangardy muzyki elektronicznej i elektroakustycznej.
Współpracował między innymi z Krzysztofem Knittlem, Andrzejem Bieżanem
oraz nagrywał z całą plejadą znakomitych muzyków jazzowych takimi jak
Tomasz Stańko, Adam Pierończyk, Aleksander Korecki, Apostolis Anthimos
i Andrzej Przybielski.
Założeniem formacji jest połączenie muzyki afrykańskiej, jazzu, rocka, muzyki alternatywnej. Celem muzyków jest to, aby całość zgrabnie przeplatała się: „z transową pulsacją elektroniki tworząc niezwykły klimat opowieści z bardzo odległych krain”. I tak się dzieje, Raz jest bliżej do wspomnianej afrykańskości, kiedy indziej zmierzamy w stronę klubowych brzmień tak modnych choćby z serii płytowej Buddah Bar. Każdy z muzyków robi na tej płycie to, co od lat czyni najlepiej, stąd sama muzyka nie zaskakuje. Granice miedzy tym, co ustalone a tym co wyimprowizowane, zacierają się. Afrykański zaśpiew Mamadou wprowadza tę muzykę w sposób naturalny w rejony etniczne, arsenał elektroniczny Sudnika zdaje się to wszystko spinać w konkretne ramy. A nad tym wszystkim szybuje niespokojny duch Kiniora.
Choć formalnie to osiem utworów, to bardziej odczytuję to granie jako całość. I może skoda, że wydawca nie pokusił się o jakieś scalenie tego w jedną opowieść. Jestem pewien, że album znajdzie wielu sympatyków, zwłaszcza w kręgach miłośników brzmień klubowych. Niemniej, przed wyznawcami jazzowej ortodoksji rozwieszam wielki szyld: porzućcie wszelką nadzieję. Płyta równolegle z wersją CD ma mieć swój klon winylowy.
Autor: Piotr Iwicki