Wytwórnia: Confiteor 011
Autostrada do serca
Rezeda Waltz
Plaża rozstań
Dragoś
My
Ballad
Cinnamon Cat
Okruchy dzieciństwa
Piaskownica
Treść lata
Old Friend
Revisited
Foczka
Muzycy:
Włodzimierz Nahorny, fortepian; Mariusz Bogdanowicz, kontrabas; Piotr
Biskupski, perkusja
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 4-5/2019
Kompozycje Nahornego, używając słownikowego przypisu, można rzeczywiście określić mianem jazzowych ballad, choć raczej nie nazwałbym ich „melodiami osadzonymi w kontekście harmonicznym, będącym pretekstem do jazzowych improwizacji”. Choć forma poszczególnych kompozycji uwzględnia potrzebę „doimprowizowania” wyrazistych linii melodycznych (często przez girlandy i kaskady dźwięków, rozbiegające się w obie strony klawiatury fortepianu), to wpisujące się w idiom jazzowej ballady elementy są jedynie częścią struktur wymagających rozszerzenia nomenklatury.
Wahałem się nad odpowiednim określeniem, a zdecydowałem się na „romantyczne miniatury na fortepian z towarzyszeniem jazzowej sekcji”. Jeśli jednak mielibyśmy trzymać się „ballady”, to warto sięgnąć do definicji tego słowa, ale w kontekście literackim. Słowniki gatunków literackichzwracają uwagę na synkretyzm, czyli współistniejące i od siebie zależne cechy ballady: liryki (emocjonalność), epiki (narrator) i dramatu (dialogi). Każdą z nich odnajdziemy w zapisanych na płycie utworach.
Włodzimierz Nahorny dla przeciętnego, jako-tako obeznanego w świecie muzyki słuchacza pozostanie na zawsze kompozytorem piosenki Jej portret. Mniej znane, ale ważne w kontekście dokonań o charakterze popularnym, są efekty współpracy z Lorą Szafran, kolędy do tekstów Bogdana Loebla czy piosenki do tekstów Wojciecha Młynarskiego.
Wspominam te fakty, gdyż wszystkie utwory zarejestrowane w „Okruchach dzieciństwa” są w równym stopniu przebojami z pogranicza jazzu i muzyki rozrywkowej, co wyżej przywołany Jej portret. Oparte są na motywach melodycznych nie tylko melancholijnie pięknych, lecz rozpoznawalnych – to styl nie do podrobienia, niepodzielna własność Nahornego.
Większość, jeśli nie wszystkie kompozycje, mogłyby z powodzeniem stanowić motywy przewodnie filmów. Pomyślałem, że gdyby firmował je Michel Legrand (nieprzypadkowo przywołuję nazwisko niedawno zmarłego kompozytora, podobnie jak Nahorny mającego związki ze stylistyką romantyzmu), byłyby ozdobą produkcji filmowych w skali światowej.
Potencjał i artystyczny i komercyjny utworów Nahornego jest taki, że każdy z nich, odpowiednio skojarzony z filmem przez hollywoodzkich producentów, mógłby ubiegać się o Oscara. Jeśli ktoś uważa, że przesadzam, to proponuję w kontekście tych słów posłuchać płyty, zwłaszcza Autostrady do serca i Piaskownicy.
I jeszcze jedno. Dyskusje na temat europejskiego oblicza współczesnego jazzu są jak najbardziej uprawnione, zaś nieuniknione etykietki sytuują konwencje stylistyczne w obrębie (często iluzorycznej) narodowej szkoły brzmienia, formy, ekspresji itp. W tej sytuacji można uznać, że to właśnie poetyka Nahornego jest najbliższa nieistniejącemu (?) w gruncie rzeczy bytowi, jakim jest „polski jazz”. Nahorny nadaje mu wymiar – jednak – urealniający. Chopin, Karłowicz, Szymanowski – ten zestaw nazwisk, dzięki któremu pojawiły się takie dokonania Nahornego, jak „Chopin Genius Loci” (2010), „Fantazja polska” (2000) czy „Mity” (1997), każe traktować „Okruchy dzieciństwa” jako konsekwencję wydarzeń artystycznych o wspólnym mianowniku. Owo dziedzictwo, niedosłowne, lecz obecne w utworach omawianej przeze mnie płyty, sytuuje Nahornego w panteonie największych indywidualności współczesnej muzyki.
Autor: Stanisław Danielewicz