Wytwórnia: Proa Records 2757428

Before Sunrise

Robert Kubiszyn

  • Ocena - 4

Short Story; Son of the Sun; Life’s Journey; Tak wyjść; Last Call; Before Sunrise; Możesz żyć; Nothing More Than Illusion; The Dreamcatcher; Event Horizon; Closed Chapter
Muzycy: Robert Kubiszyn, bas, gitara elektryczna, syntezatory; Krzysztof Herdzin, fortepian (3-5); Anna Maria Jopek (4), Grzegorz Turnau (7), śpiew; Gregoire Maret, harmonijka (2, 4); Tim Miller, gitara elektryczna (9); Henryk Miśkiewicz (6), Adam Pierończyk (5), saksofon sopranowy; Marek Napiórkowski, gitary (2, 4, 6, 7); Robert Majewski, flugelhorn (8, 10); Dominik Bukowski, wibrafon (7); Łukasz Poprawski, saksofon altowy (3); Michał Dąbrówka (2, 5, 9), Cezary Konrad (4, 7, 8, 10), perkusja; Robert Luty, perkusja, udu (3); Mino Cinelu (4, 6), Sławomir Berny (3, 5, 7, 8, 10), instr. perkusyjne

Ma na koncie ponad 60 albumów nagranych u boku gwiazd niemal wszystkich gatunków muzycznych. Mając we krwi doświadczenie zdobyte w czasie współpracy z tuzami popu, piosenki poetyckiej, jazzu, Robert Kubiszyn na debiutanckim krążku przetapia w dźwięki to, co mu w duszy gra. Stąd naturalne odwołania do etno-popowych klimatów Anny Marii Jopek (Tak wyjść) czy podszytego solidną dawką world-music jazzu w konwencji Weather Report (Last Call), chwytliwego fusion (Life’s Journey).

Bywa, że lider zabiera swoją rozbawioną rytmem kompanię w rejony odrobinę dynamiczniejsze, skłaniając się ku Scottowi Hendersonowi (poprzedzone pięknym intrem lidera Son of the Sun, pełne ciekawych kontrapunktów Nothing More Than Illusion oraz The Dreamcatcher z popisową partią Roberta Majewskiego) bądź daje nam muzyczne interludium w postaci piosenki mądrej i zmysłowej, jak choćby w wypadku wyśpiewanego przez Grzegorza Turnaua Możesz żyć (tutaj brawa dla Bukowskiego za nienachalne, ale soczyste solo). Inną ciekawą propozycją na krążku jest dopełniony orkiestrą utwór Event Horizon (ponownie piękna partia Majewskiego), utwór, który śmiało może konkurować z najsłynniejszymi kompozycjami nurtu smooth-jazz.

Album wycisza nagrany z pomocą nakładek solo przez lidera Closed Chapter. Czyżby tytuł miał zwiastować jakąś rekapitulację, zmianę konwencji czy stylistyki? Życie pokaże. Na razie możemy cieszyć się bardzo soczystym, znakomicie zrealizowanym od strony technicznej krążkiem, który choć ma silnego lidera, to przez tego lidera nie został zdominowany.
Kubiszyn zdaje się być w wypadku Before Sunrise swoistym kontraktorem, człowiekiem realizującym pewne brzmienie czy konwencję poprzez właściwy dobór artystów, którzy ten czy inny zamysł potrafią zrealizować najlepiej. Dlatego też lista obecności na okładce jest taka, a nie inna. Nie dziwi obecność tego czy innego jazzmana tylko w jednym utworze, innych w dwóch, trzech… Kubiszyn dopasował ich do układanki tak, jak wybitny organista-wizjoner dobiera mikstury brzmień rejestrując registrami organy do konkretnej interpretacji. Podobno pierwszy album to zawsze dziecko długo noszone w sercu, w głowie, w zmysłach. Prawdą o artyście jest ten drugi, trzeci. A ja jakoś dziwnie nie obawiam się o kolejne płyty Kubiszyna. Po wielobarwności „Before Sunrise” odnoszę wrażenie, że pomysłów ma na kilka.

Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm