Wytwórnia: ECM 2494/95 (dystrybucja Universal)
CD 1:
Spatial
Aspects of the Sound
Panoply
Prelude to a Rose
Dancing in the Canyon
EP 7849
Bells for the South Side
CD 2:
Prelude
to the Card Game, Cards for Drums, and the Final Hand
The Last Chord
Six Gongs and Two Woodblocks
R509A
Twenty B
Red Moon in the Sky/Odwalla
Muzycy: Roscoe Mitchell, saksofon sopranino, sopranowy i basowy, flet, flet piccolo, recorder basowy, instr. perkusyjne; James Fei, saksofon sopranino, altowy, klarnet kontraltowy, electronics; Hugh Ragin, trąbka, trąbka piccolo; Craig Taborn, fortepian, organy, electronics; Jaribu Shahid, kontrabas, gitara basowa, instr. perkusyjne; Tyshawn Soray, puzon, fortepian, perkusja, instr. perkusyjne; Tani Tabbal, Kikanju Baku, perkusja, instr. perkusyjne; William Winant, instr. perkusyjne
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2017
W 2015 r. Roscoe Mitchell powiedział mi o swoim pomyśle, by w Museum of Contemporary Art Chicago zebrać przyjaciół-muzyków i wspólnie dokonać improwizowanej sesji używając oryginalnych instrumentów wykorzystywanych niegdyś przez Art Ensemble of Chicago. Okazja po temu była idealna, świętowano bowiem 50-lecie ruchu AACM (Association for the Advancement of Creative Musicians), którego współzałożycielem był Mitchell, a AEOC bodaj najsłynniejszą, muzyczną emanacją.
Dziś możemy posłuchać efektów tej sesji. Cztery tria
o różnych składach instrumentalnych, odmiennej stylistyce i innym
bagażu doświadczeń zostały zestawione ze sobą na jednej scenie pod wodzą
Mitchella. To jednak koncepcja daleka od zestawiania ze sobą grup instrumentalnych
w takich klasycznych już dziś dziełach, jak „Free
Jazz” Ornette’a Colemana czy „Ascension” Coltrane’a.
Na scenie zasiadło dziewięciu muzyków, podzielonych na cztery duety, które lider dopełniał arsenałem swoich saksofonów, fletów i perkusjonaliów. Udział wzięli muzycy rozmaitych generacji, a także różnym „stażu” współpracy z liderem. Od takich, z którymi grywał już w latach 70. (Tani Tabbal, Jaribu Shahid, Hugh Ragin), po najnowsze nabytki (James Fei, William Winant, Tyshawn Sorey), z którymi współpracuje dopiero od kilku lat.
Cztery tria ustalone pierwotnie (Mitchell/ Winant/Fei, Mitchell/Ragin/Sorey, Mitchell/Taborn/Baku, Mitchell/Shahid/Tabbal), w kolejnych utworach rozpadają się i łączą w nowe konfiguracje personalne.
Powstało z tego muzyczne misterium będące z jednej strony hołdem dla kreatywności ludzkiej, dla tych przebłysków geniuszu, epifanii, które uchwycić można tylko w spontanicznej improwizacji. Z drugiej zaś to bodaj najbardziej dobitna realizacja motta AACM „Ancient To The Future”, łączącego generacje muzyków pod symbolicznym patronatem słynnego zespołu, który po śmierci trębacza Lestera Bowie’ego i basisty Malachi Favorsa jest już bardziej ideą niż realną formacją.
Znajdziemy tu fragmenty czystego, pastoralnego piękna – jak w otwierającym utworze Spatial Aspects of the Sound, gdzie Craig Taborn wspaniale wykorzystuje pełne wybrzmienie akordów fortepianu w kreowaniu tytułowej przestrzeni. Miłośnicy klasycznego freejazzowego szaleństwa odnajdą je np. w Panoply. Tytułowa kompozycja mogłaby się znaleźć na którejś z płyt AEOC, to impresja grana na perkusjonaliach i trąbce, łatwo odnieść ją do charakterystycznych partii „sun percussion” tworzonych przez Famoudou Dona Moye przy udziale pozostałych członków zespołu.
Jest tu wreszcie bezpośrednie nawiązanie do chicagowskiej grupy, cały album kończy Odwalla – obowiązkowy punkt koncertów AEOC, który znalazł się już na epokowej płycie „Bap-Tizum” (1973). Poprzedza go jednak długa introdukcja Red Moon in the Sky grana na laptopie i współczesnych instrumentach elektronicznych. Trudno o lepszy pomost pomiędzy starym i nowym.
Autor: Marek Romański