Wytwórnia: Agora S.A.

To jest ta Jędrusik? Podobna, ale brzydsza; Uśmiechnij się, Polak; Kocham cię; Dla Ciebie jestem sobą; Moment kretynie, nie widzisz, że jestem zajęta; Nie budźcie mnie; Kalinko, ja bym cię zjadł; Patrzę na ciebie; A co siostra tu robi?; Salto (instr.); Staś boi się bab; Rzuć chuć; Czyli kobieta sama się bronić nie może, bo to źle; Z kim tak ci będzie źle jak ze mną; Na pewno znowu się spóźniłaś; Wszystko skończone; A co ona tu robi? Nie została chyba nową Jesienną; La valse du mal; To niesamowite jaki ty masz tupet; Bo we mnie jest seks; Nie będzie romansu

Muzycy: Maria Dębska, śpiew; Konrad Wantrych, fortepian; Wiesław Wysocki, saksofon, flet; Wojciech Gumiński, kontrabas; Dominik Stankiewicz, perkusja; kwartet smyczkowy; gościnnie: Krzysztof Zalewski (21), śpiew

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 1-2/2022


Bo we mnie jest seks

Maria Dębska

Z recenzowaniem tej płyty mam kłopot. Maria Dębska w filmie Katarzyny Klimkiewicz „Bo we mnie jest seks” mówi jak Kalina Jędrusik, śpiewa i zachowuje się jak ona. Jednak film nie daje szansy na pokazanie prawdy o artystce, jest zaledwie rozwiniętą w scenariusz anegdotą. „Świat postrzega ją przez pryzmat seksu, a ona sama jest wolną, pełną erotyki kobietą.” Jako jeden z jej biografów wiem, że prawda jest o wiele bardziej złożona, na co scenariusz nie dał szansy.

Agora wypuściła płytę, która niewątpliwie daje słuchaczowi przyjemność wysłuchania piosenek, które dobrze zna, w nowych, jazzujących aranżacjach Konrada Wantrycha (gra również na fortepianie). Ale nie jest to płyta Marii Dębskiej, owszem znakomicie śpiewającej, interpretującej repertuar Jędrusik, odkrywającej go na nowo. Jest to płyta Marii Dębskiej grającej Kalinę Jędrusik. Nie otrzymujemy oryginalnej próby zmierzenia się z interpretacją Jędrusik, odczytania jej na nowo, raczej znakomitą kopię oryginału. Nie wiem, czy chwalić Dębską, że śpiewa jak Jędrusik, czy Jędrusik za to, że dała nieśmiertelność piosenkom Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory, a także Romana Orłowa i Wojciecha Młynarskiego (Z kim tak ci będzie źle jak ze mną), Georga Scotta i Krystyny Wolińskiej-Preyzner (Wszystko skończone), Jerzego Matuszkiewicza i Wojciecha Młynarskiego (La valse du mal).

Sama Jędrusik nie tolerowała nikogo, kto śpiewał jej piosenki. Uznawała je za swoje najważniejsze osiągnięcie. Stąd jej konflikt z Magdą Umer za koncert piosenek z Kabaretu Starszych Panów w nowych wykonaniach (pogodziły się krótko przed śmiercią Kaliny). Bonusem na płycie jest piosenka Krzysztofa Zalewskiego z muzyką, którą skomponował z Radosławem Luką Nie będzie romansu. To dance’owy, wpadający w ucho duet Marii Dębskiej i Zalewskiego (grał w filmie postać wzorowaną na Wojciechu Gąssowskim). I tu nie jestem do końca pewny, czy Dębska śpiewa jak Dębska, czy jak Jędrusik. Poza energetycznym Saltem Radosława Luki, to jedyny oryginalny utwór na płycie. Trochę za mało, by ją zrecenzować.

Płyta powstała według koncepcji reżyserki. Między piosenkami słuchamy dialogów z filmu. To upewnia, że słuchamy soundtracku, bierze w cudzysłów. Na pewno płyta jest zaproszeniem do obejrzenia „Bo we mnie jest seks”, a dla tych, którzy ten nie do końca udany film widzieli, możliwością pozostania z brawurową rolą Marii Dębskiej dłużej. Polecam przede wszystkim płyty z wybitnymi interpretacjami Kaliny Jędrusik. Za życia nie wydała ani jednej. Na szczęście teraz dysponujemy różnymi składankami. Każdą z piosenek interpretowała jako pierwsza. Legenda Kaliny Jędrusik istnieje dziś przede wszystkim dzięki nim.

Remigiusz Grzela

Autor książki „Z kim tak ci będzie źle jak ze mną? Historia Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata”


  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm