Wytwórnia: Exile/Blue Note 509996 23491 2 3
Open the Door (to Your Heart);
Goin’ Down to Monte Carlo;
Born to Sing;
End of the Rainbow;
Close Enough for Jazz;
Mystic of the East;
Retreat and View;
If in Money We Trust;
Pagan Heart;
Educating Archie
Muzycy:
Van Morrison, śpiew, fortepian, saksofon altowy, gitara elektryczna;
Paul Moran, instr. klawiszowe, trąbka;
Alistair White, puzon;
Chris White, saksofon tenorowy, klarnet;
Dave Keary, gitara elektryczna i akustyczna, gitara slide;
Paul Moore, gitara basowa;
Jeff Lardner, perkusja, instr. perkusyjne
Historia muzyki zwanej popularną zdążyła już odnotować artystów niezmiennych zarówno w swej zmienności, jak i niezmienności. Typowym przedstawicielami grupy pierwszej byliby zapewne David Bowie i, zmienny raczej w sensie ideowym niż muzycznym, Bob Dylan – na przełomie lat 60. i 70. będący zresztą wzorem dla późniejszego autora „The Rise And Fall Of Ziggy Stardust and The Spiders From Mars”. Grupa druga egzemplifikację niemal podręcznikową znajdowałaby natomiast w Vanie Morrisonie, najpierwszym od ponad czterech dekad bardzie Zielonej Wyspy, przez większość życia zamieszkałym w Kalifornii.
W swoistym credo muzycznym, sformułowanym w piosence Goldfish Bowl ze znakomitego „What’s Wrong With This Picture?” (2003), artysta oznajmia: „Śpiewam jazz, bluesa i funk, lecz to przecież nie rock and roll”. Trzeba by tu jednak dodać „rock and roll”, którego kanon wzbogacił, jako lider Them, przynajmniej nieśmiertelną Glorią, a także folk: główne tworzywo dyskretnie jazzującego „Astral Weeks” (1968), od lat klasyfikowanego w pierwszej dziesiątce największych fonograficznych arcydzieł rocka (sic!). Potem było ponad trzydzieści dalszych albumów, zatrącających nawet o country („Pay The Devil” z 2006 roku) – najnowszy zaś to „Born To Sing: No Plan B”, wydany jesienią 2012 roku po wyjątkowo długiej, jak na Morrisona, czteroletniej przerwie.
Płyta przynosi kolejny temat o charakterze twórczego credo, czyli tytułowego bluesa Born to Sing. Nostalgiczny klimat oraz jazzujące wtręty saksofonu i puzonu sugestywnie ewokują tutaj atmosferę początków ekspansji brytyjskiego bluesa, kiedy przez pewien czas symbiotycznie współistniał on z jazzem, rock and rollem, a nawet skiffle’em – i kiedy mniej więcej piętnastoletni George Ivan Morrison zaczynał uświadamiać sobie, że muzyka będzie dlań czymś więcej niż zwykłe hobby albo życiowy „plan B”.
Istotny udział w edukacji muzycznej genialnego, jak się miało okazać, młodzieńca miał ojciec, w jego to bowiem płytotece syn często natrafiał na wydawnictwa Blue Note Records – na przykład na „Summertime” Sidneya Becheta, jedną z pierwszych płyt, jakie wpadły mu w ręce. Zrozumiałe zatem, że na niniejszym albumie – drugim, po „What’s Wrong With This Picture?”, dla tej właśnie wytwórni – powraca do związanych z jej produkcją wtajemniczeń muzycznych. Słychać to przede wszystkim w pysznie, walkingowo rozkołysanym Close Enough for Jazz, swoistym wyznaniu jazzowej wiary autora.
Zgodnie z przytoczonym wyżej credo z Goldfish Bowl, wyczuwa się tu również pulsację zbliżoną do funky – chociażby w nacechowanym soulowo Open the Door (to Your Heart) albo nawet w Goin’ Down to Monte Carlo i If in Money We Trust, z uwagi na nieco szerzej zakrojoną i względnie swobodną formę przypominających po trosze rapsodyczne, poniekąd improwizowane narracje w rodzaju Summertime in England czy Rave on John Donne, zrodzone z kontemplacji natury albo własnego wnętrza. Ta de facto mistyczna postawa, typowa dla Morrisona od początku działalności solowej (choć już w repertuarze Them pojawia się utwór Mystic Eyes), otrzymuje programową wręcz artykulację w Mystic of the East – mimo że w tej uroczej piosence z pogranicza folk rocka i czarnego rhythm-and-bluesa próżno szukać ekstatycznych wzlotów ekspresji na miarę wspomnianego przed chwilą hołdu słynnemu poecie angielskiego baroku.
Trzeba natomiast podkreślić, że wcale nie chodzi tutaj o „mistykę Wschodu”, lecz o wschodnią część Belfastu w północnoirlandzkim hrabstwie Down, gdzie artysta nasz, po kilku dekadach amerykańskiego „wygnania” (jak sam to żartobliwie określał), niedawno osiadł na stałe. Powrócił tym sposobem nie tylko do rodzinnego miasta, ale i do początków własnej drogi twórczej – jeśli tylko przypomnimy sobie aluzje do Belfastu i jego mieszkańców na epokowym albumie „Astral Weeks”.
Pojawia się także odniesienie do kanonu literatury wysokiej – tyle że nie, jak wcześniej, do Rimbauda, Wordswortha, Coleridge’a, Eliota bądź przywołanego już Donne’a, lecz do J. P. Sartre’a i jego słynnej konstatacji, że „piekło to inni” (Goin’ Down to Monte Carlo).
W ślad za „What’s Wrong With This Picture?” mamy tu wreszcie kilka wzorowo wręcz opracowanych wolnych bluesów – obok Born to Sing, Pagan Heart i Educating Archie. W tym ostatnim utworze, nawiązującym do popularnej w latach 50. audycji radia BBC, pobrzmiewa też nietypowy dla naszego folkowo-bluesowo-soulowego romantyka ton protestu społecznego, nieomal w duchu Lennonowskiego Working Class Hero („Jesteś niewolnikiem systemu kapitalistycznego/Którym rządzą światowe elity”). W End of the Rainbow oraz If in Money We Trust natrafiamy na podobne, raczej gazetowe jeremiady w kwestii gnębiącego obecnie Zachód kryzysu ekonomicznego, wywołanego przez nadmiar materialistycznego konsumpcjonizmu i coraz bardziej alarmujący niedobór wrażliwości metafizycznej albo religijnej.
Są to jednak potknięcia doprawdy nieznaczne wobec wszystkich walorów tego wydawnictwa, bezwzględnie potwierdzającego przynależność jego autora do najściślejszego panteonu muzyki niezbyt precyzyjnie określanej mianem „popularna”.
Autor: Andrzej Dorobek