Wytwórnia: Impulse 574419-3 (dystrybucja Universal)


Elvin Suite Part. 1
Elvin Suite Part. 2
(Satis) Faction
I Should Care
You Can’t Always Get What You Want
Paint It Black
Molasses

Muzycy: Charlie Watts, perkusja; Danish Radio Big Band, m.in. Gerard Presencer, flugelhorn; Per Gade, gitara; Steen Rasmussen, organy, forte­pian; Lars Møller, saksofon tenorowy; Nicolai Schultz, flet; Vincent Nilsson, puzon


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2017


Charlie Watts Meets The Danish Radio Big Band

  • Ocena - 4

Perkusista zespołu The Rolling Stones i Big Band Duńskiego Radia z Kopenhagi. Nietypowa kombinacja? Niekoniecznie. Charlie Watts od lat robi sobie wycieczki w rejony jazzu, cała solowa dyskografia tego muzyka to w zasadzie jazz, albo – jak w ostatnich latach – boogie woogie. Inicjatorem tego wydarzenia był brytyjski trębacz Gerard Presencer, który nie tylko poprowadził duńską orkiestrę, ale grał w niej partie solowe, a co więcej – zaaranżował kilka interesujących kompozycji i zrobił to z wielkim smakiem.

Najnowszy album firmowany nazwiskiem perkusisty nagrano na żywo w Kopenhadze w 2010 roku, po czterech dniach prób, co zresztą w zupełności wystarczyło – orkiestra brzmi doskonale. Płytę otwiera dwuczęściowa Elvin Suite, znana z nowatorskiego projektu Watts-Keltner z 2000 roku, bez wątpienia najciekawsza kompozycja albumu, na którym znalazły się poza tym aż trzy tematy z repertuaru „grupy macierzystej” (Satis) Faction, You Can’t Always Get What You WantPaint It Black. W zamykającej płytę kompozycji Joe’ego Newmana Molasses
posłużono się oryginalną aranżacją samego Woody’ego Hermana z początku lat 60.

Nie jest to płyta nowatorska, bo i nie miała taką być. To tylko kolejny świetny przykład na to, jak radość grania przekłada się na radość słuchania. Ale tym razem słuchamy ponad dwudziestu muzyków. Perkusja Charlie’ego Wattsa nie wybija się na plan pierwszy. Jej nieustająca pulsacja po prostu towarzyszy big bandowi, który ma własnych, sprawdzonych solistów. Najwięcej do powiedzenia ma w tej materii lider i aranżer, Gerard Presencer, ale kilku duńskich kolegów dzielnie dotrzymuje mu kroku, m.in. gitarzysta Per Gade czy saksofonista Lars Møller. Od razu zwraca także uwagę Vincent Nilsson i jego puzon. Ich gra nie ma jednak w sobie nic z popisu (vide piękne solo na pianie Fendera, jakie nam serwuje już w pierwszym utworze Steen Rasmussen). Nawet w partiach solowych muzycy pozostają trybami perfekcyjnej, orkiestrowej maszyny. Gdybym miał poszukać zastosowanych tu wzorców, to od razu można mówić o Gilu Evansie. Cała estetyka duńskiego składu oparta jest na zdobyczach tego legendarnego aranżera i to z okresu późniejszego (np. „Svengali”), aczkolwiek skala dynamiki nie jest aż tak ekstremalna.

Esencjonalną wartością tej muzyki są aranżacje Gerarda Presencera, które wydobywają z szerokiego, orkiestrowego składu całą paletę kolorystycznych niuansów, utrzymaną raczej w odcieniach ciemnych i matowych. To wielka, ale też coraz rzadsza przyjemność – słuchanie profesjonalnego big bandu jazzowego w interesującym, oryginalnym repertuarze, zwłaszcza, kiedy w jego składzie znajduje się taka gwiazda. A że Charlie Watts jest gwiazdą pierwszej skromności, to już zupełnie osobna sprawa.

Duńscy muzycy grają z klasą, ich radiowy big band okazuje się profesjonalnym instrumentem. I wszystko pięknie, tylko łza się w oku kręci – za Studiem Jazzowym Polskiego Radia, które wykonywało podobną muzykę w minionym stuleciu, zrzeszając nie mniej znakomitych solistów. 


Autor: Daniel Wyszogrodzki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm