Wytwórnia: Soliton SL 768-2
Walc a-moll op. 34 nr 2
Nokturn g-moll op. 55 nr 1
Preludium h-moll op.28
Marsz Żałobny (cz. III) z Sonaty b-moll op. 35
Nokturn cis-moll op. posth.
Preludium c-moll op. 28
Mazurek a-moll op. 17 nr
4
Preludium e-moll op.28
Muzycy: Leszek
Kułakowski, fortepian; Mikael Godée, saksofon sopranowy, flet; Piotr
Kułakowski, kontrabas; Tomasz Sowiński, perkusja; Ebba Westerberg, instr.
perkusyjne
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2017
Chopin cieszy się popularnością wśród jazzmanów, co mnie wcale nie dziwi, gdyż jego kompozycje wyjątkowo nadają się do rozmaitych re-interpretacji, biorąc pod uwagę ich bogactwo, zarówno melodyczne, jak harmoniczne. Poza tym wszyscy wiedzą, że tzw. akord chopinowski (dominanta septymowa z sekstą w najwyższym głosie zamiast kwinty) był z upodobaniem wykorzystywany przez pianistów jazzowych.
Inna sprawa, że jazzowe interpretacje dzieł Chopina wypada podzielić na dwie kategorie: udane i nieudane. Temat jest niezmiernie obszerny, od kilku lat w ramach zajęć ze studentami Akademii Muzycznej staram się go zgłębić przy pomocy narzędzi muzykologicznych. Najnowsze dzieło Leszka Kułakowskiego bezdyskusyjnie trzeba zaliczyć do kategorii udanych, w sposób twórczy eksplorujących niektóre z elementów muzyki Chopina.
Kułakowski nie od dziś pokazuje, że jednym z warunków stworzenia niebanalnego projektu artystycznego jest odpowiedni dobór współpracowników. Jeśli idzie o sekcję rytmiczną, od lat skutecznie opiera się na kontrabasie syna – Piotra Kułakowskiego i perkusji Tomasza Sowińskiego. Natomiast dobór jako partnerów skandynawskich muzyków (M. Godée i E. Westerberg) jest w wypadku „Chopin Impressions” tak trafny, że śmiało można napisać – bez tej dwójki trudno byłoby sobie tę płytę wyobrazić w równie doskonałym kształcie. O ile Ebba Westerberg jest jednak „tylko” perfekcyjnym wykonawcą zamysłu Kułakowskiego, standardowy dodatek porządkującego akompaniamentu perkusyjnego wzbogacający o istotne elementy akcentuacyjne, to Mikael Godée nie tylko decyduje o ostatecznym kształcie brzmieniowym dzieła jako instrumentalista, lecz wnosi do projektu własne pomysły aranżacyjne – których clou stanowi kongenialne dopełnienie kompozycyjnych ustaleń Kułakowskiego.
Podstawowy zamysł, jak się wydaje, był taki, by skoncentrować się na melodyce wybranych dzieł Chopina, w ograniczonej mierze nawiązując do ich oryginalnej harmonii. Wybór kompozycji utrzymanych w trybie mollowym pozwolił w sposób nieomal organiczny połączyć chopinowskie melodie z partiami improwizowanymi na kanwie jazzu modalnego. Fragmenty improwizowane są próbą rozciągnięcia chopinowskiej melodyki w czasie, opowiedzenia językiem współczesnego jazzu dalszego ciągu historii, rozpoczętych przed prawie dwoma wiekami przez genialnego kompozytora. Próbą więcej niż udaną. Nowy kształt marsza żałobnego z Sonaty b-moll zasługuje na szczególną uwagę, zaś propozycję nieoczywistej harmonizacji, z oparciem o silną strukturę rytmiczną, w Preludium e-moll op. 28, można by włożyć między bajki, gdyby nie to, że taka bajka rzeczywiście powstała! Właściwie każdy z przemyślanych na nowo i odkrywczo zaaranżowanych utworów to powód do zachwytu nad mistrzostwem formy.
Autor: Stanisław Danielewicz