Wytwórnia: Outside In Music OiM1804
Solar Eclipse
Dadaism
Little Dolphin – Part 1
Little
Dolphin – Part 2
Little Dolphin – Part 3
Zhongguo
Write a Letter to
Yourself
Disappointing Fresh Peach
Hydrodynamics
Homo Sapiens
Muzycy: Rafał Sarnecki, gitara; Lucas Pino,
saksofon tenorowy, klarnet basowy; Bogna Kicińska, śpiew; Glenn Zaleski,
fortepian; Rick Rosato, gitara basowa; Colin Stranahan, perkusja
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2018
Urzekająca i zniewalająca muzyka… Ta skomponowana, uformowana i ta spontanicznie wyimprowizowana. W pięknej barwie instrumentów i głosu, w wielu planach oddziałujących na siebie, sprawiające wrażenie, jakby powstawały spontanicznie, a przecież to przemyślane konstrukcje, gdzie improwizacje muzyków są częścią formy.
Solowe partie kreatywnych muzyków nie są w żadnym wypadku tylko wypełnieniem przestrzeni, lecz formą przewodnictwa w celu nadania właściwego kierunku narracji. To specyficzny porządek sugerujący dokąd podążamy, wręcz przygotowujący, dbający o stworzenie wrażenia, że to zamierzone. Improwizacje pojawiają się tylko tam, gdzie utwór tego potrzebuje, spontaniczność i zaplanowana forma współgrają ze sobą jako specyficzny prezent od twórców. Nie zagrana, ale widoczna linia.
Melodie tematów zachęcają prostymi motywami, rozwijają się powoli i naturalnie, ale też stają się nagle dynamiczne, intrygujące lub wręcz dramatyczne, ciągle będąc skoordynowane z przebiegiem utworu.
Muzycy są użyci niemalże jako medium do przekazania myśli muzycznej zawartej w kompozycjach Rafała Sarneckiego. Instrumenty brzmią przepięknie, a gitara Rafała dość jasna i dynamiczna (w otwierającym utworze), wybrzmiewa później soczyście w pełnych i pięknych pochodach akordów lub treściwych arpeggiach.
Słuchając płyty utwierdzałem się po każdym utworze o wyjątkowości tej muzyki. Ona zaprasza mnie do uczestnictwa. Pomimo kompleksowości i wielu planów, jest jeszcze ciągle miejsce na moje aktywne słuchanie. Mam tu na myśli wrażenie, iż sposób grania oczarowuje, a nie przytłacza swoją elokwencją. To jest dzieło piękne, ale też po prostu zachęcające do normalnego słuchania.
Są też ciężkie, monotonne elementy, posępno-piękne długie akordy i zdecydowane riffy basowe sekcji rytmicznej. Dają one poczucie tworzenia i przygotowania właściwych proporcji dla kompleksowości wielu planów i płaszczyzn, które raz są proste i komunikatywne a za chwilę niebezpiecznie ekwilibrystyczne, płynnie przenoszące fokus z urokliwych flażoletów na puls fortepianu i perkusji, po drodze do zjawiskowego głosu, dublowanego przez saksofon lub gitarę. Po każdym utworze mówiłem sobie – „to mój faworyt”, ale natychmiast pojawiał się następny, który rzucał na kolana.
Dla młodych muzyków to źródło, jeśli nie „wodospad” inspiracji. Dla doświadczonych powód, aby nie tracić zapału. Płyta udowadnia, że ciągle można stworzyć coś nowego, świeżego i... dla ludzi.
Rafał spełnia się jako wyjątkowy kompozytor z pięknym tonem gitary, naturalnym frazowaniem, no i brakiem „ego” w sensie przodowania w zespole. To cechuje mistrza.
Autor: Mirosław „Carlos” Kaczmarczyk