Wytwórnia: Polish Jazz Vol. 45 Polskie Nagrania Warner Music 0190295758370


Wizje: Na krawędzi, Pojedynek, Modlitwa
Amorphous
Pieprzem i solą
Epitaphium


Muzycy:
Włodzimierz Wiński, saksofony tenorowy i barytonowy; Zbigniew Czwojda, trąbka; Leszek Paszko, puzon; Bogusław Razik, fortepian, fortepian elektryczny; Andrzej Pluszcz, gitara basowa; Adam Bielawski, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 3/2018


Complot of Six

Spisek Sześciu

  • Ocena - 4

Ta pełna zapału wrocławska grupa działała w latach 1972-1976 i pozostawiła po sobie ślad w postaci niniejszego albumu oraz udziału w kompilacji „Why Not Samba”. Po rozpadzie członkowie Spisku Sześciu weszli w skład dwóch formacji Spisek oraz Crash. Liderem Spisku Sześciu był zapalony organizator muzycznych przedsięwzięć Włodzimierz Wiński, który bardzo oryginalnie komponował i aranżował repertuar grupy. Początkowo zespół wypowiadał się w stylu funky-jazzu, potem zaproponował formę łączenia stylistyki jazz-rockowej z freejazzową. Właśnie taki program zarejestrowano w studiu bez retuszu (w 1975 r.), a wcześniej zaprezentowano na festiwalach Jazz nad Odrą i Jazz Jamboree.

Jeśliby szukać jakiegoś amerykańskiego odnośnika stylistycznego, choć nie w sensie dosłownym, to uwieczniona na płycie sesja najbardziej przypomina projekty Herbie’ego Hancocka z okresu przed wydaniem albumu „Head Hunters”. Traktowano wtedy takie formy wypowiedzi jako bardzo progresywne. Propozycja Spisku Sześciu była może bardziej zadziorna, pełna fermentu, choć momentami wnosiła też pewien ładunek słowiańskiej melancholii.

Za wyjątkiem kompozycji Pieprzem i solą o konwencjonalnej strukturze temat-improwizacje-temat, pozostałe utwory są rodzajami emocjonalnych przekładańców i najczęściej nie rozpoczynają się melodią tematu. Partie improwizowane, aranżowane, oraz motywy przewodnie ciągle się przeplatają i nie układają w symetryczne przebiegi. Do tego dochodzą częste zmiany rytmu, harmonii i nastroju, najczęściej z dominantą dramatyzmu. Fragmenty oparte na transowych rytmach potrafią się nagle wyciszyć. Jednakże tym wszystkim zabiegom lider nadał pewną logikę i tworzą one zwartą całość.

Gdy wybrzmią ostanie nuty albumu, pozostają żywo w pamięci ostre szarże Czwojdy na trąbce (à la Tomasz Stańko), wulkaniczne frazy saksofonów Wińskiego, mięsiste linie preparowanego basu Pluszcza, które świetnie skleją się z patetycznym dolnym rejestrem puzonu Paszki, perlistą i nieprzeładowaną narracją fortepianu Razika, oraz inteligentnym komplementowaniem perkusji przez Bielawskiego. Od nagrania minęły ponad cztery dekady, a muzyka na płycie brzmi nadal nadzwyczaj świeżo. Remastering wznowienia kompaktowego jest bardzo wyrazisty, co stanowi dodatkowy plus.


Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm