Wytwórnia: DUX
CUP OF TIME
plays Namysłowski
1. Zbigniew Namysłowski – Dudy
(Taniec dudziarza) 4:27
2. Zbigniew Namysłowski – Walc na dwa 3:28
3. Zbigniew Namysłowski – Der Schmalz Tango 4:41
4. Śląska melodia ludowa – Zalotny 2:18
5. Zbigniew Namysłowski – Siódmawka 5:06
6. Grażyna Bacewicz – Kujawiak 3:26
7. Zbigniew Namysłowski – Kujaviak Goes Funky
3:36
8. Krzysztof Lenczowski – Tango niekoniecznie nietaneczne 3:17
9. Zbigniew Namysłowski – Paste-Orale 2:37
10. Śląska melodia ludowa – Gąsior 3:13
11. Ryszard Borowski – Mazober 3:08
12. Zbigniew Namysłowski – 3 po 4 3:19
13. Zbigniew Namysłowski – Mazurka Uborka 2:19
Muzycy:
Zbigniew Namysłowski, saksofon (4, 6, 8, 10, 11); Cup
of Time: Ryszard Borowski, flet; Agnieszka Cypryk, skrzypce; Rafał Grząka,
akordeon; Krzysztof Lenczowski, wiolonczela
CUP OF TIME plays Namysłowski
O niezwykłym zespole, którego płytę z interpretacjami utworów Zbigniewa Namysłowskiego i jego gościnnym udziałem otrzymują w tym numerze JAZZ FORUM prenumeratorzy – pisze jego założyciel i lider, znakomity flecista, kompozytor, aranżer i pedagog, Ryszard Borowski.
Zespół Cup of Time założyliśmy cztery lata temu. Skład instrumentalny – bardzo specyficzny – został starannie przemyślany. Chodziło nam o utworzenie zespołu, który przypominałby klasyczny kwartet smyczkowy, ale jednocześnie swoim brzmieniem wyraźnie się od niego różnił. Skład jest podobny do typowego kwartetu, ale zamiast pierwszych skrzypiec jest flet, a zamiast altówki bandoneon. Po pewnym czasie okazało się, że większe możliwości wyrazowe i techniczne ma akordeon (Rafał Grząka częściej teraz go używa). Faktura takiego kwartetu daje bardzo duże możliwości zarówno wykonawcze, jak i aranżacyjne. Z racji tak nietypowego składu (ale za to z oryginalnym brzmieniem) zespół początkowo bazował na opracowaniach i transkrypcjach. Ponieważ Krzysztof Lenczowski i ja zawodowo zajmujemy się aranżowaniem, nie mamy kłopotów z repertuarem. W wielu naszych utworach słychać inklinacje do jazzu.
Zespół, który swą działalność planuje na lata, powinni tworzyć zarówno świetni muzycy, jak i dobrzy przyjaciele. Potrzebne jest porozumienie nie tylko na gruncie muzycznym i artystycznym, ale też zwyczajne, międzyludzkie. Taki właśnie zespół tworzymy. Poznaliśmy się dzięki Wydziałowi Jazzu przy warszawskiej szkole muzycznej mieszczącej się przy ul. Bednarskiej. Krzysztof Lenczowski i Rafał Grząka poza normalnymi, klasycznymi studiami muzycznymi ukończyli ten Wydział i dziś pierwszy z nich stanowi filar Atom String Quartet, a drugi ma stopień doktora i wykłada na Uniwersytecie Muzycznym. Skrzypaczka Agnieszka Cypryk to ceniona solistka i kameralistka, pedagog szkół warszawskich oraz wykładowca kursów muzycznych. Ja mam przyjemność wykładać na Wydziale Jazzu (szkoła na Bednarskiej) oraz na Wydziale Reżyserii Dźwięku w UMFC.
Jest kilka powodów tego, iż minęły cztery lata i powstała dopiero pierwsza płyta zespołu Cup of Time. Po pierwsze – gromadziliśmy repertuar, dziś liczy on około stu pozycji i stale się powiększa. Po drugie – chcieliśmy nagrać płytę oryginalną, a powielanie pomysłów, takich jak np. kolejne nagrywanie utworów Piazzolli, czy tematów z pogranicza muzyki klasycznej i rozrywkowej, jak czardasze i ragtime’y, nie wydawało nam się interesujące. Bardzo lubimy muzykę, którą nazwać można klasyką XX wieku. Dobrze nam się gra utwory Beli Bartoka, Grażyny Bacewicz, czy Sergiusza Prokofiewa. Wykonywaliśmy też Strawińskiego, Milhauda, Lutosławskiego, Tansmana. Sprawdzały się również rozmaite cykle wariacji. „Sztuka wariacji – od Corellego do Coltrane’a” – tak brzmiał tytuł jednego z naszych pierwszych, wielokrotnie prezentowanych, koncertów. Były także „Pieśni ukraińskie” – program ze znakomitą śpiewaczką specjalizującą się w wykonywaniu muzyki dawnej, Anastasiją Arbuzovą i organistą Markiem Toporowskim. Był „Folkloryzm oraz różne techniki kompozytorskie w muzyce XX w.” oraz koncert, który zatytułowaliśmy „Odrobinę szczęścia…”. To był rodzaj małego spektaklu, którego kanwę stanowiły przedwojenne polskie piosenki. Aranżacje tych piosenek były dziełem Krzysztofa Lenczowskiego, a śpiewała Nika Lubowicz.
Do wszystkich wymienionych tu projektów zespół systematycznie wraca na koncertach. Mamy też w repertuarze opracowania standardów jazzowych. To odwrotne podejście niż to, z którym spotykamy się zazwyczaj – to nie jazzowe opracowanie klasyki, ale klasyczna interpretacja jazzu. Czasem występujemy też w mniejszym nieco składzie nadal pozostając „zespołem”. Skrzypce, flet i wiolonczela to instrumenty bardzo popularne w okresie muzycznego Baroku, a więc zespół (bez akordeonu) wykonuje czasem utwory mistrzów tego okresu: J.S. Bacha, J.F. Haendla, G.Ph. Telemanna, A. Vivaldiego. Członkowie zespołu Cup of Time wraz z kilkoma zaprzyjaźnionymi muzykami nagrali dla Muzeum w Wilanowie płytę złożoną wyłącznie z utworów muzyki barokowej („Muzyka na europejskich dworach”). Poza barokowym triem Cup of Time gra też w rozmaitych parach, a możliwości jest dużo: flet i wiolonczela (K. Lenczowski napisał siedem duetów na flet i wiolonczelę), akordeon i skrzypce, flet i skrzypce, skrzypce i wiolonczela, wiolonczela i akordeon. W duetach prezentujemy zarówno utwory oryginalne, pisane na taki skład, jak i własne transkrypcje.
Do pomysłu z wykorzystaniem kompozycji Zbigniewa Namysłowskiego dochodziliśmy stopniowo. Niezwykle cenimy go nie tylko jako wykonawcę i saksofonistę. Uważamy, że jest on najbardziej znaczącym polskim kompozytorem jazzowym. Ponieważ wszyscy znamy go osobiście, ułatwiło nam to decyzję, by zwrócić się do niego o materiał wyjściowy. Dostaliśmy szereg znakomitych tematów. Zaaranżowaliśmy je i za każdym razem grając te utwory odczuwamy sporą satysfakcję. Dodatkową przyjemność mamy mogąc improwizować. To bardzo dobry materiał na pierwszą, reprezentacyjną płytę. Bardzo dobrze pracowało nam się z reżyserem Fryderykiem Babińskim, a całość została pięknie wydana przez firmę DUX. Jeszcze jednym pomysłem, który udało się nam zrealizować przy okazji nagrań, było to, by namówić do zagrania z nami samego kompozytora. Zbigniew Namysłowski zgodził się i zaimprowizował w kilku utworach, które dodaliśmy do programu, a które nie były jego kompozycjami. W Kujawiaku Grażyny Bacewicz, w ludowych piosenkach (w których wykorzystaliśmy też opracowanie W. Lutosławskiego), w Tangu - kompozycji K. Lenczowskiego i w Mazoberze – kompozycji R. Borowskiego.
Płyta była prezentowana na antenie radiowej i została wybrana płytą tygodnia w radiowej Trójce. Patronami medialnymi płyty byli TVP Kultura, Jazz Forum, III program Polskiego Radia. Wsparł nas także STOART.
W najbliższych planach zespołu jest wspólny (klasyczny!) projekt z Marcinem Maseckim. Jego szczegółów nie chcemy za wcześnie ujawniać. Mamy już prawie gotowy projekt z pieśniami Mieczysława Karłowicza. Jesteśmy także w trakcie nagrywania następnej płyty. To całkiem odmienny projekt od dotychczasowych naszych działań. Do końca roku chcemy to sfinalizować. Szeroki repertuar, od klasyki do jazzu, predestynuje nas do udziału zarówno w festiwalach kameralnych, jak i jazzowych, i mamy nadzieję, że plany zespołu w najbliższym czasie się urzeczywistnią.
W numerze publikujemy recenzję płyty. Recenzuje Piotr Kałużny.