Wytwórnia: BCD CDN 18
Changes; Dedication; Aleksandra; Latino; Rio 1992; Like Shirley; Inspired by M.B.; N.Y.C. Waltz; Waltz for My Mom
Muzycy: Grzegorz Nagórski, puzon; Paweł Tomaszewski, fortepian; Andrzej Święs, kontrabas; Łukasz Żyta, perkusja
Puzon w muzyce jazzowej ma pozycję szczególną, którą zawdzięcza przede wszystkim swojej wszechstronności; potrafi pełnić rolę najniższego głosu w zespole (takie były początki jego kariery w jazzie), wybornie łączy się z innymi dęciakami, może być wreszcie traktowany jako instrument solowy. Miękkie i zarazem potężne brzmienie puzonu, spore możliwości kolorystyczne i artykulacyjne (glissanda, growl) oraz stosunkowo duża – zważywszy jego konstrukcję – ruchliwość, czynią zeń niezwykle przydatne narzędzie. Rzadko się jednak zdarza, by puzon był jedynym instrumentem melodycznym w małym składzie, np. w kwartecie; Grzegorz Nagórski postanowił sprawdzić, jak to działa w praktyce.
Nagórski należy do ścisłej czołówki polskich puzonistów; absolwent (i wykładowca) Akademii Muzycznej w Katowicach, stypendysta Florida Atlantic University, dyplomant jazzu Uniwersytetu w Miami, jest chętnie zapraszany do współpracy z artystami polskiego i światowego jazzu. Prowadzi też własne zespoły; w jego obecnej formacji znaleźli się młodzi muzycy: Paweł Tomaszewski, Andrzej Święs i Łukasz Żyta.
Na „Dedication” Nagórski jest nie tylko liderem, lecz także kompozytorem wszystkich utworów. Jego muzyka odznacza się melodyjnością, swingującym rytmem, pogodnym charakterem i nieskomplikowaną konstrukcją; na początku mamy wpadający w ucho temat (czasem poprzedza go krótkie intro basu, fortepianu lub perkusji), w środkowej części pojawiają się solówki kolejnych członków zespołu (często rozpoczyna Tomaszewski), zaś w finale znów słyszymy znajome motywy. Nie jest to może zbyt wyrafinowany sposób budowania formy, ale przecież wciąż dominujący w środkowym nurcie, w którym muzyka Nagórskiego jest mocno osadzona.
Gra lidera jest lekka, elegancka, pełna umiaru, ciepła, czasem nostalgii (Like Shirley). Nie ma w niej pustej wirtuozerii, nadmiernego eksploatowania instrumentu (artysta operuje głównie w środkowym rejestrze puzonu), kontrastów dynamicznych czy efektów sonorystycznych; czasem, dla urozmaicenia barwy, Nagórski stosuje tłumik, co wpływa ożywczo na brzmienie całości. Pozostali muzycy grają bardzo sprawnie; podobał mi się mocny, dobrze osadzony dźwięk Tomaszewskiego, dyskretny bas Święsa oraz żywiołowa, acz bardzo przejrzysta gra Żyty.
Wśród utworów moim faworytem jest tytułowy Dedication; ciekawie zabrzmiał też, zagrany bez fortepianu, Rio 1992. W swej klasie, stylistyce, „Dedication” jest na pewno udaną propozycją. Jednak zabrakło mi w niej nieco charakteru, pomysłu na wyjście poza pewne stereotypy (mam tu na myśli aranże, harmonię, role instrumentów w zespole, relacje lider-sekcja). Nagórski wybrał sprawdzone, dobrze przetarte ścieżki; muzyka płynie lekko, wartko, lecz kierunek jej nurtu jest dość łatwy do przewidzenia.
Autor: Bogdan Chmura