Wytwórnia: Polskie Radio Katowice PRK CD 114

Fade In

Atom String Quartet

  • Ocena - 5

Fugato & Allegrina; Svantetic; Beatiful Love; LaTina; First Waltz; Patology; Sleep Safe and Warm; Triton Blues; Too Late; Fade Out
Muzycy: Dawid Lubowicz, Mateusz Smoczyński, skrzypce; Michał Zaborski, altówka; Krzysztof Lenczowski, wiolonczela

To, że w Polsce mamy wielu znakomitych skrzypków jazzowych grających na najwyższym, światowym poziomie (a na pewno o niebo lepiej od Reginy Carter), jazzmani wiedzieli od dawna. A teraz mamy prawdziwie jazzowy grający na światowym poziomie kwartet smyczkowy!

Co prawda Amerykanie w tej specjalności byli pierwsi – Turtle Island Quartet powstał w 1985 roku, a jako sławny zespół znany jest od kilkanastu lat. Oni rzeczywiście są znakomici. Od tego czasu zetknąłem się jeszcze z kilkoma, ale moim zdaniem nieudanymi próbami grania jazzu przez najbardziej klasyczny, jaki można sobie wyobrazić skład instrumentalny. Były na przykład nagrania sławnego kwartetu Kronos utworów Billa Evansa, ale nigdy nie wykraczało to poza poprawnie wykonaną jazzującą aranżację.

Żeby kwartet uznać za jazzowy, musi być spełniony jeden warunek: wszyscy muszą umieć improwizować! I nie chodzi mi tylko o wykonanie poszczególnych solówek; te może grać kto chce. Chodzi o sposób grania, feeling, artykulację, rodzaj akompaniamentu, swingowanie we wszystkich nutach, reagowanie na improwizację solisty. To wszystko ma Turtle Island Quartet, i ma Atom String Quartet! Poza nimi nie znam żadnego takiego zespołu na świecie!

Udowadnia to doskonale płyta, która właśnie się ukazała. Jest nagrana podczas koncertu, więc można nie podejrzewać, że coś w studiu dzięki możliwościom technicznym zostało poprawione. Ale oni tak rzeczywiście grają! Byłem na ich koncertach i słyszałem kilka jeszcze bardziej dzikich i popisowych wykonań. To, czego słuchamy na tej płycie, jest może bardziej spokojne (chyba wiedzieli, że to nagranie), ale też bardzo dokładne.

Wszystko, co znajduje się na tej płycie, wydaje mi się godne pochwały. Oczywiście najważniejsze jest to, o czym powiedziałem już na początku: obecny cały czas, w każdej partii, jazzowy feeling, mnóstwo świetnych technicznie, efektownych improwizacji. Są też oryginalne kompozycje, doskonałe aranżacje pełne zaskakujących efektów brzmieniowych. Znajdujemy tu kompozycje wszystkich członków zespołu, a także trzy standardy bardzo niebanalnie zaaranżowane. Svantetic Komedy to wręcz bardzo poważna, pięknie brzmiąca muzyka trwająca ponad dziesięć minut. Komedowska kołysanka (Sleep Safe and Warm) ma wiele fragmentów spokojnych, ale w środku cała kipi namiętnością!

To, że muzycy mają wyższe muzyczne wykształcenie klasyczne (wszyscy kończyli warszawską uczelnię) słychać, ale nie w klasycznym frazowaniu, a w sposobie wykorzystania instrumentów i znakomitej technice – proszę na przykład posłuchać dwuminutowego, solowego wstępu Mateusza Smoczyńskiego do Patology. Sporo jest skojarzeń z rozmaitymi stylami jazzu –  tak jest np. w First Waltz Dawida Lubo-wicza, czy w LaTina Krzysztofa Lenczowskiego (dowcipne nawiązywanie do rytmów i motywów muzyki latynoskiej).

Doskonale przemyślana jest też koncepcja płyty; dobrze się jej słucha w całości, a to jest trudne do osiągnięcia przy tak jednorodnie brzmiącym zespole. To dzięki temu, że muzycy starają się wzbogacić fakturę i korzystają z całej gamy środków artykulacyjnych. Mamy tu różnego rodzaju stukania, flażolety, tremolanda, efekty grania niezwykłego piano, pizzicato, sposoby wydobycia dźwięku sul tasto i sul ponticello. W kompozycji Michała Zaborskiego Too Late, która brzmi do połowy klasycznie, później, gdy dochodzi improwizacja, zespół zaskakuje nie-zwykłymi efektami glissanda, a ostatni utwór (też Michała) Fade Out kończy się dziką improwizacją dwojga skrzypiec.

Przy każdym kolejnym utworze jestem ciekawy, co oni nowego wymyślą i nigdy nie jestem rozczarowany. To świetna zabawa! Czy możliwe, że takich pomysłów starczy na całe lata? Na razie wygląda, że tak, warto chodzić na ich koncerty, by się o tym przekonać. Mamy wśród jazzmanów kilku wykonawców na najwyższym światowym poziomie i teraz Atom String Quartet także do nich należy!
 

Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm