Wytwórnia: Blue Note (dystrybucja Universal)

Fire on the Mountain
Dark Star
Loser
Estimated Prophet
Eyes of the World
The Eleven
Touch of Grey
Touch of Grey (Instrumental)
Franklin’s Tower
The Music Never Stopped


Muzycy:
Dave McMurray - saksofon
Wayne Gerard - gitara
Maurice O’Neal - instr. klawiszowe
Luis Resto - fortepian
Ibrahim Jones - gitara basowa
Jeff Canady  - perkusja
Larry Fratangelo - instr. perkusyjne
Bettye LaVette (3), Herschel Boone (7) - śpiew
Wolf Bros (3), Bob Weir - gitara
Don Was - gitara basowa
Jay Lane - perkusja

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2021

Grateful Dedication

Dave McMurray

Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale o ile w miarę żywotna jest w naszym kraju legenda o wirtuozerskich wyczynach i hipisowskiej charyzmie lidera The Grateful Dead Jerry’ego Garcii, tak nie idzie za nią popularność, a tym bardziej znajomość muzyki kalifornijskiego zespołu. Dlatego poś­więcona twórczości grupy nowość w katalogu Blue Note mało kogo pewnie obejdzie, tym bardziej, że nie sygnuje jej artysta o ug­runtowanej, solistycznej reputacji. Ale warto po nią sięgnąć – jak po zimną oranżadę po tłustym posiłku, bo to pozycja wdzięczna, pogodna i w sam raz na upały.

Saksofonista Dave McMurray jest niezwykle doświadczonym i cenionym sidemanem, działającym na rynku rockowym (u boku m.in. The Rolling Stones, Boba Dylana, Iggy’ego Popa i Patti Smith), bluesowym (B.B. King! Bonnie Raitt! Albert King!), jazz­owym (współprace z Herbie’m Hancockiem, Geri Allen i Bobem Jamesem) i soulowym (Gladys Knight). Nade wszystko jest kumplem Dona Wasa, basisty zespołu Was (Not) Was, który, tak się składa, jest szefem Blue Note i już jedną płytę Murrayowi, bynajmniej nie po znajomości, wydał.

Biorąc pod uwagę wszechstronność zainteresowań, przygoda McMurraya z muzyką The Grateful Dead trwa stosunkowo krótko, ledwie kilka lat, i zaczęła się od incydentalnego występu z Bobem Weirem, nieco mniej znanym (za to ciągle żywym) drugim gitarzystą zespołu. Przygotowując się do sesji, McMurray przekopał się przez tony nagrań i wybrał zgrabny, 10-piosenkowy pakiecik, w którym z jednej strony odbija się słynny eklektyzm „Deadsów”, a z drugiej – bigbeatowy, rozrywkowy temperament saksofonisty. No bo jednak to nie jest album jazzowy, najbliżej mu do staromodnego soulu, podkolorowanego bluesem, country, popem, folkiem, nawet odrobiną reggae i muzyki latynoskiej. Wszystkiego tu po trochu, ale niczego za dużo, więc słuchacz na pewno się nie zmęczy. Czy zainteresuje się na dłużej? Kwestia smaku. Wokalna wersja – jednej z dwóch zamieszczonych na płycie – piosenki Touch of Grey mogłaby pilotować płytę któregoś z gigantów smooth jazzu, a to już jednak grząski grunt.

Autor: Adam Domagała

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm