Wytwórnia: Judasz Records

Legiony
Melodyk
Stradi
Aerogron
Kilka pytań o wolność
Boso, ale w ostrogach
Zemsta
Partyzanci (feat. Rey Cebalo)
Stumilowy las
Kilka pytań o wolność
13 maja


Muzycy:
Marcin Pendowski, basy elektryczne, śpiew (11); Marcin Kajper, saksofon tenorowy, flet; Krzysztof Kawałko, gitary; Marcin Cichocki, organy Hammonda; Rafał Dubicki, Daniel Orlikowski, trąbka; Andrzej Rękas, puzon, Szymon Łukowski, saksofon tenorowy, klarnet basowy; Mariusz Kozłowski, Michał Borowski, Michał Łuka, saksofon tenorowy; Bartek Łęczycki, harmonijka ustna; Kamil Barański, Piotr Wrombel, syntezatory; Tomasz Waldowski, perkusja; Dominik Jaske, instr. perkusyjne; Rey Ceballo, fortepian (8); Mariusz Obijalski, Wurlitzer (8); Tomasz Organek (10), Michał Sowa (11), śpiew

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2021


Gumolit

Pendofsky

Dobra muzyka znajdzie ciebie zawsze i wszędzie. Jeden z najpopularniejszych polskich producentów i realizatorów dźwięku, basista, bandleader i kompozytor Marcin Pendowski dostarcza nam muzyki, która przenosi nas w czasie o cztery dekady (z ok­ładem) wstecz. To powrót do brzmień wyt­wórni Motown, ducha Blood, Sweat and Tears wymieszanego z Tower of Power. Już pierwsze dźwięki Legionów są jak cios boksera wagi ciężkiej. Nie znajdziecie tu zbędnych dźwięków, funkowo-transowy groove wciąga słuchacza od pierwszej sekundy. Jest tu coś z ducha bigbandowych fraz Hollywoodu lat 60. i 70. Ale gdy solo intonuje harmonijka ustna, dostrzegamy, że lider przedsięwzięcia puszcza do nas oko ostrzegając: nie liczcie na stylistyczne kalki.

Choć lideruje projektowi basista, a ci wszak lubią polać na nas wodospad slapowych sztuczek, w wypadku Pendowskiego tego nie uświadczycie. Dość wspomnieć, że choć w Melodyku lider ma swoje pięć minut, to jednak trwa ono kilkadziesiąt sekund, aby za chwilę przekazać pałeczkę trąbce.

W prywatnej rozmowie sprawca krążka przyznał mi, że w muzyce interesuje go riff i groove, dzięki którym muzyka funkowa z pogranicza r’n’b i soulu nadawała się do tańca. Kiedy w Stradi Pendofskyzaprasza nas do metrum trójdzielnego, to przed naszymi oczami przewijają się sceny z filmów Quentina Tarrantino (znakomite solo gitary) a klimat podąża w stronę czasów, kiedy motorami przemierzano bezkres Arizony. I to nie jest dziwne, bowiem lider to wielki fanatyk starych, legendarnych motocykli. I być może ten duch drogi, płynność melodyjna wynikają właśnie z traktowania czasu w sposób godny. Nic donikąd się nie spieszy, ale też nie ma tu fraz przegadanych.

Aerogronie uśmiecha się do nas Kojak (brawo dla hammondzisty), by za chwilę w Kilku pytaniach o wolność nastąpił nagły zwrot w kierunku soczystej ballady. Za chwilę przeskakujemy na drugą stronę lustra do świata, który kiedyś genialnie wykreowali John Scofield z triem Medeski, Martin & Wood (Boso ale w ostrogach). Zemsta ma w sobie coś z ducha Marcusa Millera.

Pewną odskocznią są pełni południowego żaru Partyzanci ze stylową partią fortepianu Reya Ceballo, którą rozprowadza na Rhodesie Mariusz Obijalski. Zasadniczą część albumu wieńczy Stumilowy las – bajkowo inny od całości, oparty na klarnecie basowym z melodyjnością Richarda Bony.

Krążek dostarcza nam dwóch bonusów. Śpiewaną wersję Kilku pytań o wolność z Tomaszem Organkiem, co może być lokomotywą ciągnącą popularność płyty w inne, szersze kręgi. 13 maja z ironicznym tekstem to pokaz innego, rockowego oblicza lidera.

„Gumolit” jest ewenementem na naszym rynku, trudnym do zaszufladkowania, ale również uświadamiającym nam, jak wielki potencjał tkwi w naszych artystach.

Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm