Wytwórnia: Polskie Radio PRCD 2177


Już nie zapomnisz mnie
Miłość ci wszystko wybaczy
Na pierwszy znak
Deszcz
Do widzenia Teddy
W małym kinie
Droga do Ciebie
Dzień dobry Mister Blues
Ach śpij kochanie
Zmierzch
Umówmy się na stare lata
Jak za dawnych lat


Muzycy
: Lora Szafran, śpiew; Bogdan Hołownia, fortepian; Robert Murakowski, flugelhorn, trąbka; Paweł Pańta, kontrabas; Sebastian Frankiewicz, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2018


I tak się trudno rozstać...

Lora Szafran & Bogdan Hołownia

  • Ocena - 5

Nie będę „wyłuszczał” ludziom w branżowym czasopiśmie, że Lora Szafran „potrafi śpiewać”. Że robi to „w sposób ujmujący” i że każde wyśpiewane przez nią słowo trafia słuchacza „prosto w serce”. Że Lora dobrze „wie o czym śpiewa”? I że takiej wiedzy nie można pozyskać od życia za darmo? No nie! Tego na pewno nie napiszę.

A może o Hołowni? Nie napiszę, ze posiada swój „język artystyczny” i że dzięki temu jest „rozpoznawalny” już po kilku pierwszych zagranych przez siebie frazach. I nie będę też pisał o tym, że jest jednym z „najlepszych akompaniatorów”, o jakich można sobie tylko pomarzyć. To od dawna wie już nawet każda (przepraszam za śmiałość) śpiewająca małolata!

Zastanawiam się, o czym jeszcze mógłbym nie napisać? Wiem! O tym, że... „Murak” „świetnie gra” na flugelhornie i że „kapitalnie swinguje”. Że jego „ciepły ton”, sposób „prowadzenia frazy” i „duże wyczucie” znakomicie odnajdują się w tych staroświeckich kawałkach... I nie napiszę słowa o tym, że sekcja rytmiczna Pańta-Frankiewicz „doskonale rozumie się” na scenie, współtworząc (wespół w zespół) „precyzyjną”, „swingującą” maszynkę! Mój Boże, jacyż oni są muzykalni...

Pomyślałem sobie, że mógłbym (w ramach wsparcia z zewnątrz) przytoczyć w tekście jakiś cytat. Na przykład taki: „Kiedy Lora otwiera usta, to nad sceną otwiera się niebo” (B. Hołownia). Jednak nie zrobię tego z obawy przed banalną wymową tak przewidywalnej treści...

Spróbuję się jednak zdobyć na kilka zdań: Otóż „Bodzio” ogólnie znany jest ze swej „niepokornej natury”, oczywiście rozumianej wyłącznie w kontekście harmonii, którą dawniej uwielbiał „po swojemu” modyfikować. Robił to zresztą z dużym smakiem po wielokroć, o czym zaświadcza choćby płyta („Pas-tels” z 1998 roku), nagrana wspólnie z Grażyną Auguścik. Dziś na sprawy związane z wertykalnym postrzeganiem muzyki Hołownia patrzy już nieco inaczej. Myślę, że tutaj swój ślad zostawiła po sobie „szkoła”, którą otrzymał terminując u mistrza Wasowskiego. „Bodzio” wraz z przyjaciółmi zaproponowali sobie wzajem i wszystkim fanom polskich standardów bardzo dużo przestrzeni, którą razem uformowali w trakcie synergii, zgodnie z temperaturą osiąganą podczas muzykowania ad hoc!

Lora Szafran, Bogdan Hołownia, Robert Murakowski, Paweł Pańta i Sebastan Frankiewicz swoją narracją przeprowadzają niemal naukowy dowód na tezę, że „naturalnym środowiskiem dla muzyki jazzowej jest live!” Na sam koniec skreślę kilka słów od siebie. Tak zupełnie prywatnie i bardzo, bardzo szczerze: Zazdroszczę ci „TEGO” Lora! (Ty wiesz czego). 


Autor: Janusz Szrom

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm