Wytwórnia: For Tune 006

 

 

CD 1
Falanster 1; Falanster 2; Alchemia 1; Alchemia 2

CD 2
Cofeina 1; Cofeina 2; Cofeina 3; Cofeina 4

Muzycy:
Piotr Damasiewicz, trąbka;
Gerard Lebik, saksofon tenorowy;
Jakub Mielcarek, kontrabas;
Gabriel Ferrandini, perkusja

Imprographic 1

Piotr Damasiewicz Project

„Imprographic 1” to utrwalony na dwóch płytach wybór improwizacji projektu Piotra Damasiewicza, zagranych na klubowych koncertach we Wrocławiu (Falanster), Krakowie (Alchemia) i Suchej Beskidzkiej (Cofeina). To kawał dobrej sztuki i rzekomo nie chodzi tylko o muzykę.

Artyści ze środowiska Damasia nie grają ani łatwej, ani zbytnio zaplanowanej muzyki. Postanowili natomiast wykorzystać zapis graficzny, by stał się czynnikiem porządkującym. To nic nowego w domenie muzycznej awangardy, taką notacją posługiwali się regularnie György Ligeti, Krzysztof Penderecki, Karlheinz Stockhausen, Iannis Xenakis i oczywiście John Cage. Możliwości, jakie daje zapis graficzny, są nieograniczone, a diagramy i obrazki nierzadko stanowią dzieło sztuki samo w sobie. W muzyce rozrywkowej ten sposób zapisu znalazł zastosowanie u takich artystów, jak Barry Guy, John Zorn, Aphex Twin, Jonny Greenwood, czy Brian Eno. Wykorzystanie partytury graficznej jest interesujące samo w sobie i tu nasuwają się pytania – jakie korzyści ma z tego słuchacz, który nie widzi partytury i po co improwizatorom notacja w ogóle?

Siła sugestii prowokuje tworzenie się samodzielnych obrazów pełnych dziwnych kształtów, strzałek, nagromadzonych punktów i przecinających się prostych. Tak jest w przypadku słuchania ośmiu sążnistych setów w wykonaniu czwórki młodych gniewnych. Każdy utwór ma jakiś punkt odniesienia, wyraźny koncept, za którym można podążać, dać się ponieść i zaskoczyć. Improwizacje muzyków układają się przekonywająco, raz wykluwają się z niczego, innym razem uderzają w pełnym rynsztunku, by zassać pozostałych muzyków niczym chińska bańka. Wszystkie interakcje stają się wypadkową działania elementu porządkującego, jakim jest zapis; są niewymuszone, absolutnie zaangażowane w dialog, skupione na formie i niuansach. Intuicja podpowiada muzykom, kiedy coś rozwinąć, a kiedy uciąć, kiedy wejść w solowy trans, a kiedy pociągnąć myśl w duecie. To tak, jakby działały na zmianę siły odśrodkowa i dośrodkowa.

„Imprographic 1” to także zderzenie różnych osobowości i temperamentów. Kiedy Portugalczyk Gabriel Ferrandini jest tętniącym źródłem rytmów, zakorzenionych jeszcze bardziej na południe niż on sam, a Gerard Lebik zapewnia powracającą falę barbarzyńskich kaskad saksofonowych zadęć, to Piotr Damasiewicz i Jakub Mielcarek stanowią łagodzące antidotum w większości wymian. Wydawałoby się czasami, że Lebik wytwarza takie ciśnienie, które za chwilę wyprostuje rurę jego saksofonu. Niekiedy wyrwie mu się jakaś dogłębnie przejmująca melodia, innym razem dziobie jak rozwścieczony.

Pierwsza płyta pełna jest dźwięków „karabinów maszynowych”, które kontrastują z rozległymi sonorystycznymi fragmentami, gdzie dynamika sprowadzona do minimum uwypukla najdrobniejszy szmer, subtelne modulacje membrany bębnów i wibrację powietrza. Wtedy jak z nicości wydobywa się niskie arco kontrabasu. Wszystko oddycha, muzyka daje sobie czas, a wykonawcy są w jej władaniu. Na drugiej płycie więcej jest transowości i minimalizmu w układaniu fraz, choć nie mniej ciszy, w której słychać rezonans klubowych przestrzeni, a to niewątpliwie tworzy atmosferę nagrania.

Abstrakcja notacji graficznej koresponduje z zamysłem muzyki, należącej razem z matematyką do szczytu abstrakcji. Na nic zda się rozumienie, niewiele też da samo odczuwanie. Chciałoby się zobaczyć partyturę w trakcie słuchania muzyki z „Imprographic 1”, ale przekornie stwierdzę, że to właśnie niezaspokojona ciekawość może być kluczem do znalezienia odpowiedzi w tym abstrakcie dźwiękowych zderzeń. Po prostu „usiądź wygodnie i włącz wyobraźnię”.

Autor: Monika Okrój

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm