Wytwórnia: ECM

January

Marcin Wasilewski Trio

  • Ocena - 4.5

The First Touch; Vignette; Cinema Paradiso; Diamonds and Pearls; Balladyna; King Korn; The Cat; January; The Young and Cinema; New York 2007

Muzycy: Marcin Wasilewski, fortepian; Sławomir Kurkiewicz, kontrabas; Michał Miśkiewicz, perkusja

Marcin Wasilewski to czuły impresjonista, wodzony na pokuszenie przez ekspresyjnego ducha ro-mantyzmu. Z kocią elegancją potrafi przebyć dystans od miękkiego piano do imponującego interwałową potęgą fortissimo, aby dotrzeć do freejazzowego furioso. Przede wszystkim te elementy składają się na wizerunek Wasilewskiego – członka kwartetu Tomasza Stańki. Do niedawna miałem wrażenie, że zarówno on, jak i pozostali członkowie Kwartetu, nie potrafili fortunnie przenieść doświadczeń nabytych podczas gry ze Stańką na grunt ich własnego tria. Prezentowane na koncertach improwizacje sprawiały wrażenie pozbawionych kierunku i muzycznych point, a kompozycje raziły powtarzalną dramaturgią (cicho – głośno – cicho), modyfikowaną wyłącznie tempem. „January” świadczy o zdecydowanej zmianie w tym zakresie.

Druga nagrana dla ECM płyta zespołu Marcina Wasilewskiego nie tylko nie zawodzi, ale w pełni satysfakcjonuje. O ile „Trio”, poprzedni krążek nagrany dla monachijskiej wytwórni, przynosił materiał stylistycznie niejednolity, a niektóre kompozycje wzbudzać mogły wątpliwości, o tyle „January” wręcz zachwyca spójnością koncepcji i konsekwentnym ukształtowaniem materiału. 

Kompozycje zostały uporządkowane wedle czytelnej reguły dramaturgicznej. The First Touch wpro-wadza w klimat płyty. Kolejne dwie ścieżki spełniają funkcję rozwinięcia i zawiązania akcji. Punktem kulminacyjnym są utwory 5 i 6. Obydwa posiadają potężny ładunek ekspresji: Balladyna – obsesyjnie powracający motyw wchłaniany przez liryczne odcinki, King Korn – grubo ciosany temat Carli Bley, przypominający Jarrettowskie niemelodyjne melodie z „Inside Out”, wyprowadzany na prostą przez Miśkiewicza i Kurkiewicza. Po tej nieco ciemnej w nastroju kulminacji następuje najbardziej świetlisty ze wszystkich utworów, błogo kołyszący – The Cat. I tak dochodzimy do rozwiązania: nieco przegadany January – z narracyjnym talentem opowiedziany The Young and Cinema. Album kończy New York 2007 – formalnie przypominający kodę: na tle rozproszonego pulsu Miśkiewicza, Wasilewski z Kurkiewiczem przywołują grane wcześniej tematy. 

Dbałości o układ zgromadzonego na płycie materiału odpowiada klarowna budowa poszczególnych utworów. Diamonds and Pearls, kompozycję Prince’a, otwiera i kończy temat podawany unisono przez bas i fortepian. Podobną symetrię słychać i w innych utworach, np. we wspomnianym King Kornie. W tym uporządkowaniu bynajmniej nie ma nużącego nadmiaru. Muzyka ani na chwilę nie sprawia wrażenia przearanżowanej. Z tego powodu jej percepcja swobodnie przebiega od skupienia do marzenia. To może najważniejszy jej walor. Bowiem „January” przynosi słuchaczowi satysfakcję zarówno artystyczną, jak i czysto emocjonalną. Dzieje się tak, gdyż album w równej proporcji skłania do uważnego śledzenia sztuki wykonawczej, jak i umożliwia nieśpieszne błądzenie po krajobrazach wspomnień i emocji. 

Nagranie uwodzi brzmieniem. Na szczęście pozbawione zostało pogłosu, tak irytującego w wielu produkcjach ECM-u. Dźwięk instrumentów sprawia słuchaczowi prawdziwie zmysłową radość, a jest to tylko początek estetycznej satysfakcji, zapowiedź głębszych przeżyć. Tym „January” zdecydowanie się różni od płyt przedstawicieli nowego liryzmu (E.S.T., Gustavsen, Możdżer), którzy z wyrachowaniem balansują między powabnym brzmieniem a tkliwą melodyką.

Członkowie Tria Marcina Wasilewskiego, bo taką nazwę obecnie przyjęło dawne Simple Acoustic Trio, ciągle są młodzi, ciągle pełni energii i czułości. Nabyte doświadczenia pozwalają im na umiejętne budowanie napięcia między kontrolowaną energią a wyrafinowaną czułością. A to zachwycająca dialektyka, jaką odkrywamy u największych. 

Autor: Maciej Nowak

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm