Wytwórnia: ACT 9732-2

Both Sides Now;
Double Dance;
Liberetto Cantabile;
Sad Sunday;
Cherry Tree;
And It’s Supposed To Be Love;
Wild Juju Child;
Toccata;
Wondrous Story;
Wholly Earth;
Sarabande;
Ghost Lullabye;
Hallelujah

Muzycy: Caecilie Norby, śpiew, instrumenty perkusyjne; Lars Danielsson, kontrabas, wiolonczela, gitara, instrumenty perkusyjne, marimba (6)

Recenzję opublikowano w numerze 10-11/2015 Jazz Forum.

Just The Two Of Us

Caecilie Norby & Lars Danielsson

  • Ocena - 4

Duet Caecilie Norby – Lars Danielsson wykracza w pewien sposób poza współpracę czysto muzyczną, ponieważ duńska wokalistka i dobrze znany w Polsce kontrabasista od wielu lat są nie tylko parą artystyczną, ale także małżeńską. Fakt ten chyba nie był bez znaczenia przy podejmowaniu decyzji o nagraniu i wydaniu płyty pod jakże znamiennym tytułem „Just The Two Of Us”. Pomysł na to, przyznajmy wyjątkowe, nagranie, według samych artystów, dojrzewał już od dłuższego czasu. Nie powinno to dziwić. Bądź, co bądź artystyczna współpraca skandynawskiego małżeństwa trwa już ładnych kilka lat, a Lars Danielsson przyczynił się wydatnie do sukcesu dwóch poprzednich, wydanych przez ACT, płyt Caecilie „Arabesque” i „Silent Ways”.

Pomimo, że materiał zawarty na „Just The Two Of Us” pojawiał się częściowo już wcześniej, zarówno na koncertach Caecilie Norby (Both Side Now, Hallelujah), jak i na płytach Larsa Danielssona (Liberetto), to nawet znający te wykonania słuchacz będzie zaskoczony zupełnie nowymi wersjami. Otwierająca płytę wspaniała kompozycja Joni Mitchell Both Side Now wyznacza charakter całości – kameralność i intymność. Kompozycje Larsa Danielssona (LiberettoToccata) z subtelnymi tekstami Norby nabierają nowego wymiaru. Dwa utwory autorstwa Abbey Lincoln (And It’s Supposed to Be LoveWholly Earth) ukazują bluesowo-
soulową stronę Caecilie. Miłą niespodzianką jest pieśń zmarłego w 1931 roku duńskiego kompozytora Carla Nielsena Wondrous
Story
, która zaskakująco naturalnie znajduje sobie miejsce pomiędzy kompozycjami dużo bliższych nam czasowo twórców. Trudno znaleźć bardziej sponiewierany utwór niż Hallelujah Leonarda Cohena i niemałej odwagi potrzeba, żeby włączyć go do repertuaru. Żeby jednak zrobić z niego taką perełkę, jak to się udało Caecilie Norby i Larsowi Danielssonowi potrzeba wielkiego talentu.

Do unikalnej atmosfery tego nagrania przyczynia się oszczędna aranżacja – głos, kontrabas albo wiolonczela, czasami gitara, instrumenty perkusyjne. Nawet jeżeli tu i ówdzie słyszymy jakąś nakładkę, to nie burzy ona w żadnym stopniu intymnej rozmowy dwojga wrażliwych artystów.

Puryści mogą poddawać pod wątpliwość „jazzowość” tego nagrania, ale jakież znaczenie mogą mieć takie dyskusje, kiedy słuchając zamy-kającego płytę Hallelujah przechodzą nam ciarki po plecach?

Autor: Marek Piechnat

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm