Wytwórnia: Celestis

Kaddish

Piotr Baron

  • Ocena - 4

Kaddish; Philippians 4, 4; Modlitwa; John 3, 16; Pescador de Hombres; Psalm 51; Soulfood
Muzycy: Piotr Baron, saksofon tenorowy i sopranowy, klarnet basowy; Adam Milwiw-Baron, trąbka, flugelhorn, didgeridoo; Michał Tokaj, fortepian; Michał Barański, kontrabas; Łukasz Żyta, perkusja, instr. perkusyjne

Kiedy trafiła do mnie najnowsza płyta Piotra Barona, to – zanim jeszcze włożyłem ją do odtwarzacza – moją ciekawość i zarazem radość wzbudził już sam fakt, iż tym razem saksofonista postanowił ograniczyć się do klasycznego jazzowego składu – w tym wypadku do kwintetu z sekcją, trąbką i saksofonem. Jego dotychczasowe dokonania przekonały mnie bowiem, że grając taki „czysty jazz” Baron wypada najlepiej. Po znakomitej „Salve Regina”, która w mojej opinii należy do najwybitniejszych osiągnięć polskiego jazzu ostatniego dziesięciolecia, jego poprzednia płyta „Sanctus Sanctus Sanctus” – choć zawierała sporą porcję świetnej muzyki – wydała mi się nieco przeładowana, tak jakby muzyk chciał na niej powiedzieć zbyt wiele, co zaowocowało utratą jej jednorodności.

I nie zawiodłem się. Słuchanie zapisanej na płycie muzyki to wielka przyjemność. A może nawet więcej – przeżycie dla miłośnika tego rodzaju jazzu, który za swojego patrona ma Johna Coltrane’a, przede wszystkim z okresu „A Love Supreme”. Myślę, że to właśnie ta płyta stanowiła swego rodzaju duchowy punkt odniesienia, zwłaszcza dla tytułowego utworu płyty. Zresztą już od lat Piotr Baron obdarza nas muzyką, która swoją inspirację czerpie ze świata wartości religijnych, a jednocześnie wprowadza nas w ten świat.

Płytę otwiera obszerna kompozycja Kaddish, dedykowana zmarłemu w 2008 roku dziennikarzowi i organizatorowi życia muzycznego Janowi Mazurowi. Kadysz to żydowska modlitwa wychwalająca wielkość Boga, która u Barona staje się swoistym Requiem. Nastrój całego utworu jest podniosły, medytacyjny, a jego skupienie i żarliwość kojarzą się właśnie ze wspomnianym arcydziełem Coltrane’a. Znakomite solo saksofonu zmusza niejako słuchacza do zastanowienia się nad sprawami ostatecznymi, nie pozwala mu pozostać obojętnym, bo jest jednocześnie świadectwem wiary samego muzyka.

Następny utwór Philippians 4, 4 ma już zupełnie inny charakter. Jest to improwizowany duet Barona (grającego tym razem na klarnecie basowym) z basistą, którego radosny nastrój wyjaśniają słowa „Radujcie się w Panu, jeszcze raz powtarzam radujcie się” (z „Listu św. Pawła do Filipian”). Zestawienie żałobnego requiem z radosną improwizacją może zrazu dziwić, ale zdziwienie znika, gdy przypomnimy sobie radosne granie wracających z pogrzebu nowoorleańskich bandów, a z drugiej strony – patrząc od strony teologicznej – fakt, iż w chrześcijaństwie śmierć jest przejściem do nowego, pełniejszego życia.

W tym miejscu warto powiedzieć kilka słów o strukturze płyty. Utwory skomponowane, grane w kwintecie, przeplatają się na niej z granymi w duetach z basistą, pianistą i perkusistą improwizacjami, które inspirowane są tekstami z „Pisma Świętego”. Wszystkie wypadają znakomicie. Świetne są także kompozycje – oprócz tytułowej napisana przez Darka Oleszkiewicza Modlitwa, utwór o ciekawej strukturze formalnej, a także dedykowana Bennie’emu Maupinowi kompozycja lidera Soulfood, która wyraźnie nawiązuje do stylu Maupina z jego ostatnich płyt.

Pewnym zaskoczeniem jest umieszczenie na płycie utworu Pescador de Hombres, czyli popularnej Barki, lubianej przez Jana Pawła II, i jemu tu dedykowanej. Baronowi udało się ją ujazzowić, ale mimo to nie bardzo pasuje ona do charakteru całej płyty – tak jakby na „A Love Supreme” pojawiła się nagle grana przez Bena Webstera ballada.

Autor: Jarosław Merecki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm