Wytwórnia: Impulse! 6207 (dystrybucja Universal)

Jagadishwar
Jai Ramachandra
Krishna Krishna
Rama Katha
Yamuna Tira Vihari
Charanam
Govindi Hara
Hara Siva
Pranadhana


Muzycy:
Alice Coltrane - śpiew, organy Wurlitzera

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2021


Kirtan: Turiya Sings

Alice Coltrane

Alice Coltrane – muzyczna i życiowa partnerka jednego z największych geniuszy nowoczesnego jazzu – bywa postrzegana przede wszystkim jako „żona sławnego męża” oraz femme fatale, która przyczyniła się do rozpadu legendarnego kwartetu. Niezbyt sprawiedliwie, zważywszy że w momencie spotkania z saksofonistą była już dobrze zapowiadającą się instrumentalistką, która terminowała między innymi u Yusefa Lateefa i Kenny’ego Burrella, pobierała nauki u Buda Powella, koncertowała i nagrywała z grupą Terry’ego Gibbsa oraz miała na koncie działalność z własnym zespołem. Z pewnością związek z Johnem poza sferami uczuciową i muzyczną miał też jednak bardzo ważny dla obojga duchowy wymiar. Po śmierci męża Alice coraz bardziej oddalała się od freejazzowego dziedzictwa męża, obudowując swoją twórczość eklektyczną, nieco newage’ową otoczką, pozostając przy tym w wyraźnym kontakcie z tradycją muzyki spiritual.

„Kirtan: Turiya Sings” ukazuje się równo 40 lat po nagraniu. Alice akompaniuje sobie wyłącznie na organach Wurlitzera. To muzyka z okresu, kiedy artystka była już bardzo mocno zanurzona w filozofii i duchowości Dalekiego Wschodu, sama też nauczała i powstanie utworów, które znalazły się na płycie ma związek właśnie z jej działalnością jako guru. Co prawda zawartość albumu odległa jest od jazzu, ale osadzona w tradycji, która miała wpływ na rozwój gatunku i zmiany, jakie zaszły w nim w latach 60. XX wieku, zwłaszcza wyodrębnienie się nurtu spiritual jazzu. Alice zwraca się tu w kierunku uduchowionego śpiewu, czerpiąc ze wschodniej tradycji oraz bluesowych i gospelowych korzeni. Pieśni wykonane zostały w sanskrycie, co dodaje im tajemniczości i niezwykłej aury. To muzyka, której przesłanie silniej dociera do przeciętnego słuchacza na poziomie emocji niż literalnego rozumienia tekstu. Dzięki ascetycznym środkom wyrazu esencja przekazu Alice jest bardzo klarowna, a sam album o dziwo ani przez moment nie wydaje się mo­notonny. Wystarczy raz zanurzyć się w tej muzyce, by chcieć do niej wracać.

Autor: Rafał Zbrzeski (Radio Kraków)

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm