Wytwórnia: ACT 9516-2

Komeda

Leszek Możdżer

  • Ocena - 5

Svantetic; Sleep Safe and Warm; Ballad for Bernt; The Law and the Fist; Night-time, Daytime Requiem; Cherry; Crazy Girl; Moja ballada
Muzycy: Leszek Możdżer, fortepian solo

Niełatwo jest dziś zachować dystans wobec twórczości Krzysztofa Komedy. Jego nazwisko odmieniane we wszystkich przypadkach stało się mitem, legendą i najważniejszym punktem odniesienia dla polskiego jazzu. Celowo używam tu określenia „polski jazz” (częściej mówi się „jazz w Polsce”), bo jeśli ma ono coś znaczyć, to głównie w odniesieniu do Komedy. W ostatnich latach powstaje niemało nowych opracowań jego muzyki, od tych utrzymanych w stylistyce zbliżonej do komedowskich nagrań po propozycje niekiedy ryzykowne czy wręcz kuriozalne.

Leszek Możdżer ma już za sobą doświadczenia z kompozycjami innych twórców – trzem z nich (Fryderyk Chopin, Zbigniew Preisner, Jan A.P. Kaczmarek) poświęcił osobne płyty, i każda z nich spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem. Dwa albumy chopinowskie (dla Polonia Records i Opus 111) uznane zostały wręcz za wybitne w swoim gatunku. Dlatego z niemałymi nadziejami czekaliśmy na zapowiadaną od kilku miesięcy płytę z utworami Krzysztofa Komedy – jest to jednocześnie debiut solowy Leszka dla niemieckiej firmy ACT.

Mamy tu reprezentatywny wybór kompozycji Komedy od bardzo znanych, choćby z filmów „Nóż w wodzie”, „Prawo i pięść” czy „Rosemary’s Baby” po rzadko dziś przypominane Night-time, Daytime Requiem (utwór napisany po śmierci Coltrane’a i istniejący w dwu wersjach nagranych z udziałem kompozytora – studyjnej zrealizowanej dla Polskiego Radia i koncertowej z Jazz Jamboree 1967, wg Romana Kowala to drugi po Astigmatic najwybitniejszy utwór Komedy).

Już pierwsze minuty Svantetic wprowadzają w wyjątkowy nastrój i dramaturgię płyty. Bez zadęcia i kombinowania, bez zbędnego gadulstwa i rozdzierania szat Leszek przekazuje nam swoją wizję Komedy, która jest czymś znacznie więcej niż osobistą interpretacją jego utworów. Komeda Możdżera to jednocześnie dźwięki i echo wspaniałego pokolenia, które odkrywało po raz pierwszy w Polsce jazz. Leszek Możdżer wykorzystując wszechstronnie swój fenomenalny warsztat i bogaty arsenał środków (głównie klasycznych!) w warstwie estetycznej dotyka istoty komedowskiej twórczości. A więc jakby – proszę wybaczyć skrót myślowy – nastrój pogodnego smutku, refleksji i ciągłego stawiania podstawowych pytań o egzystencję, miłość, szczęście.

Gdyby zebrać wszelkie dostępne wspomnienia i spróbować złożyć z poszczególnych cząstek portret Komedy, to ja przynajmniej widzę go takim, jak go opisuje Możdżer. I to właśnie kwestia artystycznej wiarygodności powoduje, że słucha się tej całej trwającej kilkadziesiąt minut opowieści z ogromną przyjemnością, z nutką nostalgii, chwilami z rozbawieniem, chwilami ze łzą w oku.

Pianistyka Leszka nie wymaga opisywania. Przywoływane środki ekspresji romantycznej, impresjonistycznej i klasyków współczesności (echa Bartoka, Prokofiewa, Strawińskiego), stykając się z motoryką i atakiem dźwięku o czysto jazzowej proweniencji, dają w rezultacie efekt o synergicznym wzmocnieniu. Pomysły harmoniczne, jak to u Leszka, pełne przekory i humoru, mimo używania złożonych środków pozostają czytelne, jak sądzę nawet dla nieprzygotowanego słuchacza. Z drugiej strony efektowne „perkusyjne” repetycje, tryle i oszałamiające biegniki mogą zadowolić najbardziej wybrednych koneserów, choć przecież są tylko środkiem a nie celem całego przedsięwzięcia. Jest to pianistyka bogata i efektowna z każdego punktu widzenia, nadto wyrazista i jednoznaczna. Tu żadna fraza nie jest puszczona ot tak sobie czy zamulona pedałem, a całość zdumiewa konsekwentną logiką i zwartością.

Nie widzę potrzeby opisywania poszczególnych utworów, które Leszek w każdym wypadku traktuje indywidualnie, z osobnym pomysłem na ich pokazanie, rozwinięcie i spointowanie. To duża frajda podążać za narracją, w której spotykają się dwa temperamenty, dwie indywidualności i jednocześnie dwa, jakże odległe, pokolenia polskiego jazzu – Możdżera i Komedy. Ale przecież poza osobistym sukcesem Mozdżera, który składa hołd twórcy „Astigmatic” w wielkim stylu, to nagranie firmowane przez ACT jest w skali międzynarodowej także wybitnym znakiem tworzonego w Polsce jazzu.

Autor: Tomasz Szachowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm