1. Technik Inżynier  5:54

2. Fusionator  5:28

3. Fire Man  5:28

4. Irish Pub  4:30

5. No Comment  6:48

6. Inspired by Warsaw  6:29

7. Song for Mario  6:00

8. Popapraniec  6:21

9. Funky Freak  7:47

bonus track:

10. Ice Track Story  4:30


Kompozycje: Łukasz Jan Jóźwiak (1, 5),

Wawrzyniec Prasek (2, 9),

Krzysztof Lenczowski (3, 46, 7, 8, 10)

Muzycy: Krzysztof Lenczowski - gitary, guitalelle, wiolonczela; Wawrzyniec Prasek – instr. klawiszowe; Łukasz Jan Jóźwiak - bas; Szymon Linette - perkusja; gość: Adam Bałdych - skrzypce (2, 9)

Kung-Fu

Fusionator

FUSIONATOR: KUNG-FU

rozmawia: Paweł Brodowski

Oficjalne bio grupy Fusionator: zespół, w którego skład wchodzą Krzysztof Lenczowski (g), Wawrzyniec Prasek (keyb), Łukasz Jóźwiak (b) i Szymon Linette (dr). W aktualnym składzie gra od jesieni 2008 r. Wykonuje autorską muzykę instrumentalną spod znaku jazz-rock i fusion.

Od wiosny 2009 r. zespół koncertuje w warszawskich klubach Tygmont, Jazz Point oraz Klub 55 (koncert zarejestrowany na DVD). Fusionator występował również kilkakrotnie na Letniej Scenie Złotych Tarasów, w klubie Jadłodajnia Filozoficzna, w Obiekcie Znalezionym w Warszawie oraz w klubach Harrison i Czarny Kot w Płocku.

Fusionator jest laureatem II nagrody Europejskich Integracji Muzycznych, które odbyły się w Żyrardowie w 2008 r. Otrzymał też nagrodę im. Andrzeja Jakóbca dla najlepszego zespołu jazzowego na koncercie finałowym festiwalu FAMA 2009 w Świnoujściu.

Niedawno ukazała się jego debiutancka płyta „Kung-Fu”, którą otrzymują teraz prenumeratorzy JAZZ FORUM. „Nokaut techniczno-artystyczny” – tak rozpoczyna się komentarz na okładce digipacku, gdzie członkowie kwartetu przyjmują pozy gotowych do walki zawodników kung-fu.

Gitarzysta Krzysztof Lenczowski (ten sam, który gra na wiolonczeli w Atom String Quartet!) ma lat 26, gitarzysta basowy Łukasz Jan Jóźwiak – 28, klawiszowiec Wawrzyniec Prasek – 25, perkusista Szymon Linette – 28. Dwaj pierwsi grają w zespole od samego początku i właśnie oni stawili się w redakcji JF, by złożyć zeznanie o debiutanckim krążku:

KRZYSZTOF LENCZOWSKI: Nasz zespół działa od czterech lat. Na przestrzeni czasu skład zespołu się zmieniał, graliśmy z kilkoma różnymi klawiszowcami i perkusistami, ale ta najnowsza obsada chyba już okrzepła.

ŁUKASZ JAN JÓŹWIAK: Ciekawe, że nasz zespół ma korzenie francuskie. Łączy nas wszystkich Chopin. Mnie, Krzysztofa i Szymona łączy Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina: ja studiowałem śpiew klasyczny, Krzysztof wiolonczelę, a Szymon perkusję klasyczną. Wszyscy spotykaliśmy się na uczelni. Natomiast Wawrzyniec gra Chopina na jazzowo.

JF: Jednakowoż nie nazywacie się Chopinator, lecz Fusionator.

KL: Nazwa nawiązuje do muzyki, którą gramy. Fusionator brzmi podobnie jak Urbanator, a także jak np. Gladiator czy Terminator... Gramy muzykę elektryczną, dość głośną, agresywną, techniczną, bardzo mocno zaaranżowaną – stąd tytuł płyty „Kung-Fu”.

ŁJJ: Ale nie jest to muzyka walki, jak mogłaby sugerować okładka płyty, chodzi nam o perfekcję w dziedzinie, którą reprezentujemy. Nasz cel to osiągać doskonałość.

JF: Nie jesteście debiutantami, ale nagraliście debiutancką płytę.

KL: Tak, to nasza pierwsza płyta. Jest ona podsumowaniem, rozliczeniem z tego, co było. Zaczynaliśmy słuchać jazzu od Pata Metheny’ego, Dave’a Weckla i Brecker Bros., i te wzory nie pozostały bez wpływu na nasze podejście.

Gdybyśmy te kompozycje pisali teraz, to brzmiałyby trochę inaczej. Dużo jest w tej muzyce naszych młodzieńczych fascynacji, pozytywnych naiwności, idei związanych z technicznym graniem, tego wszystkiego, co interesuje młodych chłopców, gdy zaczynają grać na instrumentach. Jak zaczynasz słuchać jazzu, to najpierw interesuje ciebie fusion, a potem dochodzisz do Milesa Davisa. Nasze inspiracje to także Herbie Hancock, Chick Corea, skandynawska grupa Dirty Loops, Laboratorium z Markiem Radulim i Krzysztofem Ścierańskim, a także zespoły Piotra Żaczka.

ŁJJ: Chyba Marcus Miller powiedział, że dla niego fusion to muzyka, która ze wszystkich stylów łączy to, co najlepsze, tworząc nową jakość.

KL: Ktoś inny powiedział, że fusion to muzyka, z której się wyrasta.

JF: Co różni elektryczne fusion od jazzu głównego nurtu?

KL: W fusion używamy instrumentów elektrycznych, w jazzie mainstreamowym – akustycznych. Generalnie ta muzyka jest bardzo skomplikowana rytmicznie, a nieskomplikowana harmonicznie, zupełnie odwrotnie niż w mainstreamowym jazzie, który grywa się na jamach – tam rytm jest prosty, wszystko jest na 4/4 albo walczyk na 3, ale za to harmonia często bardzo skomplikowana. W muzyce stricte jazzowej jest większa interakcja, możliwość spontanicznego współdziałania na zasadzie call & response, a tutaj mamy więcej aranżacji.

Odnosząc się konkretnie do tej naszej płyty, to proces jej produkcji był podobny do nagrań muzyki pop. To nie było tak, że wbiliśmy cały materiał na tzw. setkę, lecz najpierw nagraliśmy „rybkę”, potem Szymek nagrywał bębny, potem przez tydzień Łukasz dodawał partie basu z dbałością o każdą nutę, potem Wawrzyniec nakładał partie klawiszy, a w końcu ja dogrywałem różne gitary i wiolonczelę. W dwóch utworach gościnnie dołączył na skrzypcach Adam Bałdych – dzięki niemu nasza muzyka zyskała nowe barwy. Nie spieszyliśmy się z nagraniem.

JF: A więc był to dość żmudny, mozolny proces. Czy jest możliwość odtworzenia tej muzyki na żywo?

KL: Na żywo brzmi ona trochę inaczej. Gramy te same aranże, te same dźwięki, ale żeby uzyskać taki sam efekt, musielibyśmy niektóre elementy odtworzyć z komputera. Na żywo, podobnie jak w Atom String Quartet, podczas solówek wykonujemy bardzo konkretny akompaniament, który nie jest improwizowany.

JF: Jakim dysponujecie instrumentarium?

KL: Przez większość płyty gram na gitarze elektrycznej, natomiast na gitarze akustycznej wykonuję podkłady i gram jedną balladę (Popapraniec), wykorzystuję też gui¬talellę – jest to taka gitarka strojona kwartę albo kwintę wyżej od normalnej gitary, wygląda jak ukulele, ale ma sześć strun, przywiozłem ją z Japonii, nie widziałem takiego instrumentu nigdzie w Europie. W jednym utworze gram na wiolonczeli akustycznej (Ice Track Story).

Mam gitarę Music Man Axis, którą stworzył Eddie van Halen, używam bardzo typowych efektów, np. tube screamer – ni to przester, ni to kanał czysty, bardzo charakterystyczne brzmienie dla gitarzystów fusionowych, używa go Scott Henderson; jak się mocniej szarpnie strunę, to dźwięk jest przesterowany.

ŁJJ: Ja chciałbym podziękować firmie Stradi, polskiemu lutnikowi, w studiu używam pre-amp Sadowsky.

KL: Wawrzyn gra na keyboardach Nord-Stage, Korg i Yamaha. Podczas nagrania klawisze były przepuszczane przez trzy różne keyboardy, była też zabawa z samym komputerem w procesie postprodukcji.

Na płycie jest dziesięć utworów, wyłącznie oryginalne kompozycje członków zespołu, większość, bo aż sześć napisał Krzysztof Lenczowski, po dwie Wawrzyniec Prasek i Łukasz Jan Jóźwiak:

Technik Inżynier

ŁJJ: To jest utwór „autobiograficzny”. Moim głównym źródłem dochodu jest praca w budownictwie, pracuję w hydroizolacji – w firmie, która od 21 lat zajmuje się osuszaniem budynków. W tej kompozycji postawiłem na zagadnienia techniczne, sam temat jest prosty, ale muzyka dość trudna, staramy się zaprezentować kunszt rzemiosła, nie oczekujemy doznań emocjonalno-duchowych.

KL: Łukasz jest człowiekiem renesansu. Nie zajmuje się tylko i wyłącznie graniem na basie. Pięknie śpiewa barytonem, jest producentem muzyki disco-polo, jeździ brawurowo na rowerze, jest zapalonym sportowcem, ma straszne ADHD, to słychać w jego grze.

Fusionator

KL: Autorem tego utworu jest Wawrzyniec, który jest w naszym zespole prawie od początku. Gra na keyboardach, z dużym temperamentem i wyobraźnią, ma miłą dla ucha barwę, jest artystą z prawdziwego zdarzenia. Grający gościnnie na skrzypcach Adam Bałdych swoją improwizację oparł na bliskowschodniej, orientalnej skali.

Fire Man

KL: Wszystkie swoje utwory, również te na kwartet smyczkowy, komponuję grając nie na fortepianie, lecz na gitarze. Kiedy pisałem utwór, widziałem jak strażacy gaszą budynek. Stąd ten tytuł: Strażak. Utwór zaczyna się klaskaniem w ręce, które brzmi jak z komputera, ale jest nagrane na żywo. Nasz producent Michał Szpotakowski rapuje: „clap your hands to the rhythm”.

No Comment

ŁJJ: Kolejna moja kompozycja i kolejny popis techniczny, rodzaj „kaprysu”, jak u Paganiniego.

KL: Może warto dodać, że Łukasz uderza w struny z góry i z dołu, niewielu basistów potrafi tak grać. Mistrzem tej techniki jest nieprawdopodobny Victor Wooten.

Irish Pub

KL: To jedna z dwóch moich kompozycji, która wykonywana jest również przez Atom String Quartet (nagrana na płycie „Places”). Niektórzy zarzucają mi, że to plagiat. Ale jeśli się czerpie z irlandzkiej muzyki, to trudno jakichś sugestii uniknąć, bo jest to muzyka bardzo charakterystyczna.

Inspired by Warsaw

KL: Napisałem ten utwór, gdy przyjechałem z Krakowa do Warszawy na pierwszy rok studiów, byłem przerażony tym miastem, jego ogromem i tempem. Teraz, kiedy czasem wracam do Krakowa, to mam wrażenie, że wszyscy chodzą tam dwa razy wolniej, a tu biegają, spieszą się. Ten kawałek ma program, rozpoczyna się solem perkusji, potem następuje 16-taktowy temat, który jest łącznikiem pomiędzy tym pierwszym solem perkusji, a solówką klawisza graną tylko i wyłącznie w duecie z perkusją; ten łącznik wprowadza do początkowego chaosu porządek...

Song for Mario

KL: To druga z moich kompozycji, która wykonywana jest też przez Atom String

Quartet. Napisałem ją w podziękowaniu dla Mariusza Zaczkowskiego, który pomógł mi w wydaniu pierwszej płyty zespołu Jazz Construction.

Popapraniec

KL: Ballada grana przeze mnie w całości na gitarze akustycznej. Jest to pierwsza kompozycja, którą napisałem na big band. Wykonywał ją Big Band Uniwersytetu Muzycznego pod kierunkiem Ryszarda Borowskiego z udziałem czterech skrzypków, grali Maciej Strzelczyk, Adam Bałdych, Mateusz Smoczyński i Krzesimir Dębski, był to więc nasz Violin Summit. Można tego posłuchać na YouTube.

Dałem tej balladzie tytuł Popapraniec, bo jest skomplikowana metrycznie, są tu modulacje metryczne, przyspieszenia kontrolowane, jakie stosują m.in. Rafał Sarnecki, David Dorůžka, czy Grzegorz Nagórski na swojej debiutanckiej płycie, która była dla mnie inspiracją.

Funky Freak

ŁJJ: To utwór Wawrzyńca, motoryczny, z Adamem Bałdychem na skrzypcach. Adam, grając na jednej funkcji z jednym pedałowym dźwiękiem w basie, potrafi wyczarować nowe harmonie. Ten utwór gramy zawsze pod koniec koncertu.

Ice Track Story

KL: Naszą płytę wieńczy bonus track. Śpiewamy tu, pukamy w instrumenty; utwór ma w sobie Hejnał Mariacki, piękną melodię zaburza w pewnym momencie ordynarny sygnał „Family Frost”.

Płytę polskich gladiatorów fusion można kupić w Internecie na stronach: www.empik.com, www.sklep.fonografika.pl .

Otrzymali ją teraz na wyłączność prenumeratorzy JAZZ FORUM.

Rozmawiał: Paweł Brodowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm