Wytwórnia: Exile/BMG

CD 1 – Latest Record Project; Where Have All the Rebels Gone?; Psychoanalyst’s Ball; No Good Deed Goes Unpunished; Tried to Do the Right Thing; The Long Con; Thank God for the Blues; Big Lie; A Few Bars Early; It Hurts Me Too; Words By; Only a Song; Diabolic Pressure; Deadbeat Saturday Night; Blue Funk
CD 2 – Double Agent; Double Bind; Love Should Come with a Warning; Breaking the Spell; Up County Down; Duper’s Delight; My Time After a While; He’s Not the Kingpin; Mistaken Identity; Stop Bitching, Do Something; Western Man

Muzycy:
Van Morrison - śpiew, gitary, saksofon altowy, harmonijka ustna
Richard Dunn - organy Hammonda
Pete Hurley - gitara basowa;
Colin Griffin - perkusja
oraz Dana Masters, Crawford Bell, Kelly Smiley - śpiew; i inni

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2021


Latest Record Project volume 1

Van Morrison

Najnowszy album niestudzonego Irlandczyka wywołuje mieszane uczucia. Wielu fanów nie może mu darować lekceważącego stosunku do restrykcji pandemicznych, jaki Morrison przejawiał w ostatnim czasie (nagrywając nawet „koronosceptyczne” piosenki z udziałem Erica Claptona). Teraz Van wysypał z siebie żale nagromadzone w czasie przedłużającego się zawieszenia aktywności koncertowej.

Oczywiście robi to w swoim typowym stylu, wykrzykując żale na tle sprawnego zespołu R&B, w którym główną rolę odgrywa organista Richard Dunn. Irytujący może się wydawać już sam tytuł – słowa otwierającej piosenki można przetłumaczyć „Czy kupiłeś już moją najnowszą płytę?”. Ja dostrzegam w tym sarkastyczne poczucie humoru tego wokalisty, którego głos w faustowskim pakcie nie podlega upływowi czasu.

Ale humor jest tutaj w defensywie – przede wszystkim Morrison daje upust swoim obsesyjnym urazom. Narzeka, że za dobre uczynki na pewno zostaniemy ukarani (No Good Deed Goes Unpunished), opiera się wywieranej presji (Diabolic Pressure), głosi teorie spiskowe na temat mediów (They Own the Media). Śpiewa o podwójnych agentach, fałszywych tożsamościach i o patologicznej zazdrości. Najwięcej do zastanowienia może nam dać udana piosenka Why Are You on Facebook?

Najwięcej „starego dobrego Vana” odnajdziemy w singlowej piosence Only a Song – melodyjnej, bezpretensjonalnej, a nawet nie pozbawionej wdzięku. Dawna pulsacja powraca w utworze Blue Funk, w którym wokalista przypomina jak oryginalnym jest saksofonistą – Morrison gra na alcie, jakby śpiewał, a śpiewa jakby grał na alcie.

Pośród nadmiaru materiału, jaki wypełnia ten album (przy dozie samokrytycyzmu mógłby być bardzo dobrą jedną płytą) warto doszukać się prawdziwych perełek, jak blues A Few Bars Early czy – bodaj najważniejszy utwór w tym zestawie – Duper’s Delight, gdzie artysta nadaje swoim obsesjom i lękom rangę poetyckiej metafory. Ten zbyt długi zestaw premierowych piosenek autorskich (jedynym coverem jest tradycyjny temat It Hurts Me Too) znalazł godny finał w utworze Jealousy.

Można uśmiechać się w duchu słuchając słów piosenki Latest Record Project (przy tym nie sposób usiedzieć na miejscu przy jej hipnotyzującym rytmie), ale jest w niej znacznie więcej, niż zachęta do kupna najnowszej płyty artysty. Jest w niej ważna i szczera autorefleksja. Van Morrison powtarza, że jego „nowy projekt płytowy” nie jest wcale „powtórką z rozrywki” i spełnieniem oczekiwań słuchaczy. Nowy materiał definiuje teraźniejszość artysty, mówi o jego dniu dzisiejszym („something I can relate to in the present”). A najbardziej zabawne z tego wszystkiego jest jawne ostrzeżenie na okładce: te dwadzieścia osiem piosenek to dopiero volume 1.


Autor: Daniel Wyszogrodzki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm