Wytwórnia: ACT 9519-2

Letters To Herbie

Viktoria Tolstoy

  • Ocena - 3

Trust Me; Textures; I Thought It Was You; Chan’s Song; Butterfly; Come Running to Me; Give It All Your Heart; Letter to Herbie; Paradise; Chemical Residue; Tell Me a Bedside Story; Naima; Come On, Come Over
Muzycy: Viktoria Tolstoy, śpiew; Jacob Karlzon, fortepian, instr. klawiszowe; Krister Jonsson, gitary; Mattias Svensson, kontrabas; Rasmus Kihlberg, perkusja; goście specjalni: Nils Landgren, puzon, śpiew; Magnus Lindgren, saksofony, flet

Urocza Szwedka Viktoria Tolstoy, praprawnuczka rosyjskiego pisarza Lwa Tołstoja, wystąpiła w listopadzie 2005 r. we Wrocławiu i w Warszawie. Zaczynam recenzję jej nowej płyty od wspomnienia występu w Fabryce Trzciny, bo na żywo wokalistka robi większe wrażenie niż słuchana z płyty CD. To problem dla krytyka, bo wrażeń wzrokowych nie można oddzielić od słuchowych, nawet jeśli obok klawiatury leży tylko okładka, a na niej zdjęcie tajemniczo uśmiechniętej, niebieskookiej blondynki.

Musiała też zrobić wrażenie na Herbie’m Hancocku, skoro pozwolił jej uwiesić się na szyi, co widać na zdjęciu w środku. Jakżeż nie odwdzięczyć się Herbie’emu płytą z jego kompozycjami w wokalnych, a jakżeż by inaczej, wersjach. Sama Viktoria pisze, że wybór repertuaru z bogatego dorobku pianisty nie był łatwy, ale posłuchała głosu serca. To zestaw kompozycji z różnych okresów, tych funkowych i mainstreamowych, ale warunkiem było istnienie angielskich słów.

Viktoria Tolstoy nagrała dziewięć albumów, w tym jeden pod szyldem Blue Note, choć to nie przyczyniło się do wzrostu jej popularności czy fali uznania. Natomiast na płycie „White Russian” towarzyszyli jej muzycy tria Esbjörna Svenssona i ten fakt zasługuje na uznanie. Mam swoją teorię na temat skandynawskich wokalistek, których jest wiele i wydają mnóstwo płyt. Po pierwsze, śpiewanie jest tam dość popularne, również w domach, a po drugie – jest tam wielu znakomitych muzyków, którzy towarzysząc wokalistkom niekoniecznie o jazzowym charakterze, znacznie podnoszą jakość produkcji.

Tak też jest z płytą Viktorii Tolstoy „Letters to Herbie”. Jej styl śpiewania jest zdecydowanie popowy, nie swinguje, nie improwizuje, nie frazuje słowem, co potrafią najlepsze. Jej największym atutem, poza urodą, jest miły dla ucha, ciepły głos. Ale nie dlatego wysłuchałem tej płyty do końca. Pomogli mi jazzmani – pianista Jacob Karlzon, gitarzysta Krister Jonsson, basista Mattias Svensson i perkusista Rasmus Kihlberg. Również gościnny udział puzonisty i producenta Nilsa Landgrena dodaje smaku i urozmaica brzmienie. Chociaż kiedy w temacie Give It All Your Heart Landgren zaczyna śpiewać, to już wolę, żeby robiła to tylko Viktoria Tolstoy. Chetem Bakerem to on nie jest.

Album rozpoczyna lekko funkujący Trust Me, ale zanadto rozwleczona w czasie aranżacja usypia czujność słuchacza. Lepiej wypada Textures, bo płynący pod skórą tej piosenki rytm i quasi-orkiestrowa aranżacja podnoszą temperaturę albumu. Gdyby tylko Viktoria potrafiła wrzasnąć. Niestety, snuje się niczym wybudzona z miłego snu, zbyt melancholijnie jak na takie tempo. W I Thought It Was You pojawią się smyki i wywołujące miłe wspomnienia brzmienia analogowych syntezatorów z najlepszych czasów fusion.

Cudowna Chan’s Song z filmu „Round Midnight” Bertranda Taverniera nie dorównuje oryginałowi nawet w małym stopniu. No, ale przecież tam wokalizę wykonał sam Bobby McFerrin. Za to subtelny akompaniament kontrabasu, fortepianu, gitary i szuranej szczoteczkami perkusji bardzo dobry. Viktoria podoba mi się natomiast w Butterfly, gdzie potrafiła stworzyć tajemniczy nastrój.

Wokalistka napisała słowa do kompozycji Landgrena i Lindgrena Letter to Herbie i dość żwawo ją wykonała. To najbardziej dynamiczny utwór na płycie i zaśpiewany z największym zaangażowaniem. Nastrojowy Chemical Residue wydaje się najbardziej pasować do romantycznego usposobienia Szwedki. Podobnie byłoby z Naimą Coltrane’a, gdyby nie zbyt wysoki pułap odniesienia. Leniwy rytm w Come On, Come Over, intrygujące akordy gitary elektrycznej i bluesowy charakter partii wokalnej stanowią dobre zakończenie płyty.

Autor: Marek Dusza

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm