Wytwórnia: Patrycja Ziniewicz 2020

Z ręką na gardle
Grande valse brillante
Ballada o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego
Tomaszów; Rebeka
Panna śnieżna
Groszki i róże
Kupcie szczeniaka
Jaki śmieszny
Pocałunki
Karuzela z madonnami
Sur Le Pont d’Avignon
Czarne Anioły


Muzycy:
Patrycja Ziniewicz - śpiew
Jan Jarecki - fortepian
Filip Harasimowcz - kontrabas
Kacper Skolik - perkusja
Gościnnie:
Weronika Kulpa - wiolonczela
Darek Herbasz - saksofon tenorowy i barytonowy
 Marcin Janek - klarnet

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 3/2021


List do Czarnego Anioła

Patrycja Ziniewicz

Ewa Demarczyk była w polskiej kulturze zjawiskiem absolutnie wyjątkowym, a wykonywane przez nią piosenki autorstwa Koniecznego i Zaryckiego mają status arcydzieł. Utwory te stawiają niebotyczne wymagania wykonawcom, którzy chcieliby zmierzyć się z nimi. Ponadto są one jak gdyby „przypisane” na stałe do osoby charyzmatycznej wokalistki – na pewno bardziej niż te śpiewane przez Niemena, Skaldów czy Grechutę – co sprawia, że tylko nieliczni artyści decydują się włączać je do repertuaru.

Taką próbę podjęła Patrycja Ziniewicz, obecnie studentka Wydziału Wokalno-Aktorskiego (specjalność „musical”) Akademii Muzycznej w Gdańsku. Na jej debiutanckiej płycie znalazły się zarówno największe hity Demarczyk, jak i piosenki mniej popularne: Z ręką na gardle (duetu Komeda-Osiecka), Kupcie szczeniaka, Panna śnieżna.

Album utrzymany jest w stylistyce piosenki aktorskiej – nurtu niegdyś niezwykle popularnego – wzbogaconej elementami jazzu. Zostają one delikatnie zaznaczone już w drugim utworze, ale prawdziwie jazzowe solówki pojawiają się dopiero w Pannie śnieżnej, a więc mniej więcej w połowie albumu. Warto zwrócić uwagę na ten utwór, gdzie po improwizacjach Jareckiego i Harasimowicza, wokalistka podejmuje konwersację z kontrabasem i fortepianem – fragment ten przenosi muzykę w inny, niemal metafizyczny wymiar.

Skala emocji zawartych przez Patrycję Ziniewicz w kolejnych interpretacjach jest bardzo szeroka – od „nuty” lirycznej, czy wręcz sentymentalnej (Tomaszów, Jaki śmieszny), po humor i przekorę w Balladzie o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego. Tu ciekawostką jest drobna ingerencja w linię melodyczną wokalizy oryginału i momenty swobodnego traktowania intonacji – warto jednak pamiętać, że i taką wersję nagrała niegdyś Demarczyk.

Połączenie rozmachu, dramatyzmu i finezji następuje w rewelacyjnej Karuzeli z Madonnami. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by utwór rozpocząć od wolnego tempa, ale był to zabieg genialny w swej prostocie – wszak każda karuzela na początku kręci się powoli. Kiedy piosenka osiąga właściwe tempo i wyrazistość, a napięcie przekracza „masę krytyczną”, pojawia się solo Jareckiego, które zamiast wnieść element rozluźnienia, dodatkowo podbija ekspresję. W tym utworze wokalistka pokazuje cały swój potencjał. Bez problemu przemieszcza się po meandrach linii melodycznej, perfekcyjnie podaje tekst, a kluczowe momenty podkreśla lekkim wibrato. Monumentalizm, patos i liryzm spotykają się w ostatnim utworze, Czarnych aniołach – z punktu widzenia dramaturgii albumu było to optymalne rozwiązanie.

Na tak różnorodne podejście do utworów Demarczyk pozwoliły artystce świetne warunki głosowe, znakomita dykcja, talent aktorski. Jednak nawet w momentach naj­większego spiętrzenia emocji, uderza umiar in­terpretacyjny i powściągliwość ekspresji. Ziniewicz nie „idzie na całość” – nie forsuje głosu, unika ozdobników, nie wprowadza rozwiązań „alternatywnych”, nie próbuje improwizować scatem. Świadczy to o jej dużej dojrzałości i dobrze rokuje na przyszłość.

Generalnie cały projekt jest spójny i szczegółowo przemyślany, co prawdopodobnie jest zasługą nie tylko Patrycji Ziniewicz, ale też to­warzyszących jej muzyków.

Autor: Bogdan Chmura

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm