1. Pour Stańko   
2. Hercule Poirot   
3. Fugue avec Anaïs (à Métis)   
4. Malina  
5. Ligne Bleu   
6. Babuszka   
7. 11.16 



Muzycy:
Jacques Kuba Séguin, trąbka, flugelhorn;
Adam Bałdych, skrzypce;
Jonathan Cayer, fortepian;
Frédéric Alarie, kontrabas;
Kevin Warren, perkusja

Litania Projekt

Jacques Kuba Séguin

Jacques Kuba Séguin, znakomity trębacz jazzowy i kompozytor, jest muzykiem kanadyjskim polskiego pochodzenia. Ma 37 lat, mieszka w Montrealu. Przez dwa lata występował w słynnym Cirque du Soleil na wielkich widowiskach w 150 miastach w USA, Kanadzie i Europie. W roku 2009 postanowił poświęcić się pracy nad swoją własną muzyką, błyskawicznie zdobywając uznanie. W 2012 otrzymał nagrodę dla młodych muzyków „Odkrycie Roku” przyznaną przez czołowego kanadyjskiego krytyka, prezentera Stanleya Péana z Radia Canada.

Jacques Kuba odwiedził naszą redakcję razem ze Stanleyem rok temu podczas trasy po Polsce, a teraz zajrzał ponownie, by opowiedzieć więcej o sobie i swojej płycie, „Litania Projekt”, którą otrzymują w tym numerze prenumeratorzy JAZZ FORUM.


Urodziłem się w Montrealu w 1977 roku. Moja mama Barbara Diakowska pochodzi z Białegostoku, studiowała w Toruniu lingwistykę i literaturę, przyjechała do Kanady ponad 40 lat temu, jest nauczycielką w polskiej szkole w Montrealu. Ojciec jest Kanadyjczykiem, pracuje jako inżynier. Mam o pięć lat młodszą siostrę, która obecnie jest na studiach w Krakowie, i dwie córki – Malinę i Elę.

Polska kultura zawsze była obecna w moim życiu. Po raz pierwszy przyjechałem do Polski, gdy miałem 15 lat, na wakacje u dziadków w Białymstoku. Moi rodzice nie są muzykami, ale w naszym domu zawsze była muzyka. Chopin, Ravel, Debussy, Strawiński, impresjoniści, neoklasycy.

Stopniowo wchodziłem do jazzu, byłem zafascynowany muzyką, jakiej słuchałem na wielkim festiwalu jazzowym odbywającym się co roku na ulicach Montrealu. Chodziłem do szkoły, moimi nauczycielami byli słynni kanadyjscy jazzmani Pat La Barbera, Don Thompson. Uczestniczyłem w letnich warsztatach Jazz Camp w Albercie, gdzie klasę trąbki prowadził Dave Douglas. Na McGill University studiowałem u Jana Jarczyka.
 
Studia skończyłem w 2005 roku. Montreal to wielka kosmopolityczna  metropolia, mieszka tu bardzo wielu muzyków z całego świata. Po szkole udzielałem się jako muzyk sesyjny z różnymi zespołami, zdobywałem doświadczenie grając z muzykami kubańskimi, afrykańskimi. Tak jak wszyscy musiałem grać też pop, żeby zarobić na życie.

Muzycy z kanadyjskich uniwersytetów zawsze po studiach idą pracować do Cirque du Soleil, żeby trochę zarobić. Ja też zaangażowałem się do tego słynnego cyrku. Przez dwa lata objechałem z nim pół świata. Występowaliśmy na wielkich arenach, na każdy spektakl przychodziło od 6 do 12 tysięcy ludzi. To jest super nowoczesne, multimedialne widowisko, w którym występują tylko akrobaci i muzycy (nie ma zwierząt). Muzyka jest naprawdę fajna!
Ale po dwóch latach miałem dość i postanowiłem odejść. Chciałem poświęcić się swojej własnej sztuce. Nawiązałem kontakt z Vikiem Vogelem, bandleaderem i puzonistą, który grał przed laty z takimi sławami jak Clifford Brown, J.J. Johnson, czy Dizzy Gillespie. Montreal był ważnym przystankiem na trasie wielkich muzyków amerykańskich, którzy wyjeżdżali z Nowego Jorku na koncerty do Kanady – grali w Montrealu, potem Ottawie, Toronto i wracali do Nowego Jorku. U Vika w mieszkaniu co tydzień spotkają się muzycy na próbach. On ma duży wpływ na młode pokolenie, jest bardzo konstruktywny.

W 2010 roku przyjechałem do Polski ze swoim pierwszym projektem Odd Lot. Kiedy graliśmy w Zielonej Górze, powiedziano mi, że powinienem poznać Adama Bałdycha, który mieszkał niedaleko, w Gorzowie. Wysłałem do niego e-mail. Adam błyskawicznie odpowiedział. Był bardzo otwarty i zaprosił mnie na wspólne granie z jego zespołem Damage Control. A ja w rewanżu zaprosiłem go do Montrealu.  I właśnie wtedy nagraliśmy ten „Litania Projekt”. Ciekawe, że mamy bardzo podobne podejście do pisania muzyki, podobne upodobania estetyczne. To dziwne, bo przecież ja mieszkam w Kanadzie, a on w Polsce. A może to geny naszych przodków?

Moja mama miała przywiezione jeszcze z Polski stare płyty, longplaye z serii „Polish Jazz”: Urbaniaka, Stańki, ale największe wrażenie zrobiła na mnie płyta Komedy „Astigmatic” – muzyka bardzo otwarta, impresjonistyczna, tajemnicza. Uwielbiam Komedę, zwłaszcza jego muzykę filmową. Sam też lubię pisać muzykę do filmu, napisałem ilustracje do kilku krótkometrażowych filmów dokumentalnych.

Kiedy byłem na studiach, interesowali mnie przede wszystkim Miles Davis i
Woody Shaw, potem zacząłem słuchać muzyków europejskich. Widzę duże podobieństwa w jazzie europejskim i muzyce klasycznej. Mam wrażenie, że ostatnio jazz amerykański ma nastawienie bardzo akademickie, natomiast muzycy w Europie stawiają na podejście osobiste, które mi odpowiada.

Najpierw uczyłem się języka bebopu, a później wróciłem do moich źródeł. Chciałem  dowiedzieć się, kim jestem, jak myślę, co czuję.  Kiedy przyjechałem do Polski po studiach, postanowiłem odnaleźć różne aspekty mojej osobowości.

Rok temu byłem ze Stanleyem Peanem na tournee po Polsce. Tę wizytę pomógł nam zorganizować polski konsul. Dostaliśmy też wsparcie Ministerstw Spraw Zagranicznych Polski i Kanady, a także Rady Sztuki Kanady. Odwiedziliśmy kilka miast, poznaliśmy wielu muzyków. Stanley, który już wcześniej wiedział bardzo dużo o polskim jazzie, przygotował po powrocie dwugodzinny program dla Radia Canada.

Napisał na swoim blogu 10 dużych esejów. Dzięki niemu wiele osób w Kanadzie dowiedziało się o polskim jazzie.

Występowaliśmy w Blue Note w Poznaniu w Gorzowie w klubie Pod Filarami (super  miejsce!), w Piekarni Cichej Kobiety w Zielonej Górze, w Harris Piano Jazz Bar w Krakowie, w Żaku w Gdańsku, w Białymstoku. Teraz ponownie gram ze swoim zespołem na festiwalu Jazz Od Nowa Festival (występowałem tam już kilka lat temu).


LITANIA PROJEKT


Ta płyta nagrana została w Montrealu trzy lata temu. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Przyjechał Adam, zrobiliśmy jedną próbę, drugiego dnia zagraliśmy gig w klubie jazzowym i weszliśmy do studia. Każdy utwór nagraliśmy za pierwszym lub drugim podejściem. Pierwszych pięć utworów to moje kompozycje, dwie pozostałe napisał Adam.

Pour Stańko
– utwór, który płytę otwiera, jest dedykowany Tomaszowi Stańce. Inspiracją była jedna z kompozycji na jego płycie „Dark Eyes”, ale dodałem zupełnie inny bridge. Lubię kontrapunkt, napięcie pomiędzy linią melodyczną i basem.

Hercule Poirot
– uwielbiam powieści i filmy Agaty Chrisie. Taką tajemniczą, zagadkową atmosferę chciałem oddać w tej kompozycji.

Fugue avec Anaïs (à Métis) – Anaïs to imię mojej byłej żony, „fugue” po francusku to ucieczka. To była nasza ucieczka na wakacje. Utwór również oparty na kontrapunkcie, chyba najbardziej straight ahead.

Malina to imię mojej dwuletniej córki, jej rysunek jest na okładce płyty (zarys kościoła w Zakopanem). Lubię słowiański klimat, muzykę ludową. Pięknie gra tu Adam, melodia przechodzi w otwartą formę, wszystko rodzi się bardzo instynktownie.

Ligne Blue to nazwa linii metra w Montrealu, linia multikulturowa, którą podróżuje wielu ludzi z Bliskiego Wschodu. Napisałem ten utwór jadąc metrem. Miałem kiedyś dziewczynę Arabkę.

Zamykające ten krążek Babuszka i 11:16 to utwory Adama. Ten ostatni nagraliśmy kiedy gościłem u jego mamy – tylko trąbka i skrzypce. Adam nagrał to na swoim laptopie, wysłał track do mnie, a ja zmiksowałem w Montrealu.

I jeszcze na koniec dwa słowa o kolegach z mojego zespołu. Kontrabasista Frederic Alarie to muzyk starszego pokolenia, już po pięćdziesiątce, bardzo ceniony nauczyciel uniwersytecki, grał z takimi legendami jak Michel Legrand czy Charles Aznavour. Pianista Jonathan Cayer jest rozchwytywanym muzykiem sesyjnym, gra ze wszystkimi w mieście, nie jest wirtuozem, który epatuje techniką, ale z prawdziwym wyczuciem gra na keyboardzie, kreując barwę i nastrój. Na perkusji gra Kevin Warner z Brytyjskiej Columbii. Zespołowi dałem nazwę Odd Lot, bo jest to naprawdę przedziwna grupa odlotowych postaci.


Paweł Brodowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm